Najczęściej wściekliznę roznoszą wolno żyjące lisy. Unikajmy zatem zwierząt, które wyglądają na oswojone. To sygnał ostrzegawczy. Między bajki możemy włożyć historie o pianie toczącej się z pyska. Przez
porażony przełyk, chorym lisom wycieka więcej śliny. To tyle.
Aby zapobiec wściekliźnie, nad naszym regionem, a dokładniej nad miejscami, gdzie można spotkać dzikie zwierzęta - pojawią się samoloty. Będą zrzucać szczepionki dla rudych spryciarzy.
Wojewódzki Lekarz Weterynarii apeluje, byśmy pod żadnym pozorem ich nie podnosili. Szczepionki znajdują się w zielono-brunatnej kostce, która pachnie rybą. Uważajmy szczególnie na oczy, jamę ustną, nos i otarcia lub rany. Kto dotknie przynętę, powinien przemyć się wodą z mydłem, szybko odwiedzić lekarza. I pamiętajmy - przynęty ze szczepionkami podniesione przez ludzi, są potem skrzętnie omijane przez sprytne lisy.
Rozpoczęta właśnie akcja zrzutów potrwa w naszym regionie do 5 czerwca. Do tej pory powinniśmy mieć na oku naszych pupili. Nie wypuszczajmy swobodnie psów, zamknijmy koty. Zwierzęta domowe i gospodarskie, które miały styczność ze szczepionką, należy poddać badaniu i obserwacji. Kolejna rada? Do trzech tygodni od daty zrzutu, lepiej nie organizować wycieczek do lasu. Zwłaszcza w towarzystwie najmłodszych.
Więcej informacji znajdziemy na internetowej stronie www.wiw.bydgoszcz.pl (zakładka "aktualności").
Tradycyjnie kolejna akcja szczepień wolno żyjących lisów startuje jesienią.