Za włodarzami powiatu sępoleńskiego czterogodzinne spotkanie z przedstawicielami ministerstwa. Przyjechali oni do Sypniewa. Zwiedzili nie tylko szkołę, ale też całe zaplecze, tereny przy szkole i 3 hektary terenu. Rozmowy trwają. Ostateczna decyzja ma zapaść pod koniec tego roku szkolnego. Do stycznia radni muszą podjąć potrzebne uchwały, które są już przygotowane i aktualnie konsultowane. Chodzi m.in. o wygaszanie kierunków nierolniczych w szkole.
To akurat problemem wielkim nie jest. Głównym celem i zadaniem dla władz powiatu sępoleńskiego jest przekonanie marszałka, że trwające projekty dotowane ze środków zewnętrznych będą trwały i będą z nich korzystać ci sami beneficjenci, czyli uczniowie. Trudniejszym zadaniem wydaje się być zdobycie ok. 20 hektarów ziemi, które są przez ministerstwo niejako wymagane do tych trzech będących już w gestii powiatu.
Radni gminy Więcbork, a dokładniej Andrzej Wenda zastanawiają się, czy powiat ma jakiś realny pomysł, czy tylko wirtualny. Wicestarosta Andrzej Marach, który pilotuje sprawę, najpierw dyplomatycznie odpowiedział, że są na terenie gminy takie grunty i powiat już złożył pismo, by zostały one wpisane do studium uwarunkowań, by mogły być przeznaczone na cele edukacji społecznej. A wówczas jest szansa pozyskania ich od Agencji Nieruchomości Rolnej.
To martwi jednak radnego Henryka Szwocherta. - Cel społeczny jest tu oczywisty, ale żeby przekazać ziemię na cele szkoły, trzeba ją zabrać rolnikom, którzy ją obecnie dzierżawią. Nie wiem, czy ktoś by był zadowolony, gdyby wypowiedziano mu dzierżawę i przekazano szkole.
Andrzej Marach podkreśla, że w końcu chodzi o cel społeczny, o dobro 250 uczniów, a ziemia jest po to, by uczyli się praktycznie. W szkole pracują też nauczyciele i pracownicy. Dzierżawy kończą się rolnikom w przyszłym roku i wówczas powiat chciałby te ziemie przejąć od ANR. - Ja osobiście stawiam na szkołę, na uczniów, i przyszłość placówki - mówi Marach.