Iwona Kozłowska - mieszkanka Zabartowa, ma 47 lat i jest szefową Domu Pomocy Społecznej w Kamieniu. Uzyskała 5 tys. 797 głosów, w sejmiku będzie reprezentować PO i chce pracować w komisji pracy, pomocy społecznej i bezpieczeństwa. - Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej - mówi. - Nie wiem jeszcze, czy jako członek, czy ktoś więcej.
W poprzedniej kadencji zrezygnowała z bycia zastępcą szefa tej komisji na rzecz kierowania komisją rewizyjną. - Praca społeczna to nie tylko mój zawód, ale i pasja - przypomina.
Marek Witkowski - nauczyciel Zespołu Szkół - Centrum Edukacyjne w Więcborku ma 49 lat, wykształcenie wyższe. Funkcji politycznych nie pełnił, ale jest skarbnikiem koła PiS w Więcborku, a w pierwszej kadencji samorządu gminnego był członkiem komisji rewizyjnej spoza rady. Uzyskał 5 tys. 117 głosów, a w sejmiku najchętniej widziałby się w komisji zajmującej się oświatą i rolnictwem.
- Wszystko zależy od rozmów koalicyjnych - mówi i przypomina, że w sejmiku zasada 16 osób z PO, 6 z PiS, 5 z PSL i 6 z SLD.
W gminie Więcbork radość, bo choć radni wojewódzcy są z innych opcji, to liczą tam, że jeśli chodzi o decyzje dotyczące regionu, będą szli ręka w rękę.
W urzędzie wcale nie zacierają jednak rąk. - Jestem realistą i czas pokaże, jak będzie. Powiem jak ojciec Rydzyk "Oceniajcie nie po słowach, a po owocach pracy" - mówi Paweł Toczko, burmistrz Więcborka. - Śmieszy mnie, jak ktoś mówi, że może coś załatwić. Wszystko teraz zależy od pracy merytorycznej. Ja stawiam na dobrze umotywowane wnioski, które mogą przynieść dla gminy realne pieniądze.
Niemniej jednak dwóch radnych wojewódzkich cieszy, bo to jakby nie mówić, splendor także dla gminy.