Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w budynku kolejowym w Podobowicach. I tak szczęście, że nie wybuchł w nocy

Piotr Malak
Uszkodzeniu uległy między innymi krokwie utrzymujące konstrukcje dachu (widoczne na zdjęciu).
Uszkodzeniu uległy między innymi krokwie utrzymujące konstrukcje dachu (widoczne na zdjęciu).
Wodą z węża ogrodowego zaczęli gasić płomienie mieszkańcy budynku PKP, w którym w czwartkowy wieczór wybuchł pożar.
Na poddaszu tego budynku w czwartkowy wieczór pojawiły się płomienie. Lokatorzy od dawna skarżyli się, że w ich mieszkaniach czuć dym. Co było przyczyną
Na poddaszu tego budynku w czwartkowy wieczór pojawiły się płomienie. Lokatorzy od dawna skarżyli się, że w ich mieszkaniach czuć dym. Co było przyczyną pożaru? Sprawę bada policja.

Na poddaszu tego budynku w czwartkowy wieczór pojawiły się płomienie. Lokatorzy od dawna skarżyli się, że w ich mieszkaniach czuć dym. Co było przyczyną pożaru? Sprawę bada policja.

Była godzina 20.19, jak jednostka Państwowej Straży Pożarnej w Żninie otrzymała zgłoszenie o zdarzeniu. - Gdy przyjechaliśmy na miejsce, płomienie wydostawały się z poddasza. Zaczęliśmy akcję. Uczestniczyły w niej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z Janowca Wlkp., Rogowa, Cerekwicy, Świątkowa, Białożewina i Żnina - poinformował rzecznik prasowy Marek Krygier.

Dym wydostający się z budynku dachu zauważył Marcin Bazelak. - Byłem akurat z narzeczoną na podwórzu. Zaniepokoiło nas to. Szybko pobiegliśmy na strych. Tam zastaliśmy ogień - opowiada Marcin. - To była chwila... Postanowiliśmy działać. Poinformowaliśmy lokatorów, wyłączyliśmy prąd i wciągnęliśmy na strych wąż ogrodowy. Do czasu przyjazdu staży próbowaliśmy sami gasić pożar.

Własny kąt
W wyniku zdarzenia największe straty poniósł Marcin, mieszkający na poddaszu ze swoją narzeczoną Eweliną Plaskatą. To za ścianą ich pokoju pojawiły się płomienie.

- Straciliśmy wszystko - mówią. - Zrobiliśmy sobie łazienkę, niedawno wymieniliśmy okna, a dwa miesiące temu założyliśmy nową tapetę i wykładziny. Teraz to wszystko nadaje się do wyrzucenia. - mówią. I dodają zaraz: - I co my teraz mamy zrobić? Gdzie pójść?

- Wiadomo, że możemy liczyć na pomoc kolegów i najbliższej rodziny. Najprawdopodobniej to u nich spędzimy najbliższe miesiące - podkreśla Marcin. - Każdy jednak chce mieć swój własny kąt...

Była komisja i nic

- Nikt nie reagował, gdy informowaliśmy o nieszczelnym kominie! - mówiła w rozmowie z reporterem "Pomorskiej" pani Lucyna Mikołajc
- Nikt nie reagował, gdy informowaliśmy o nieszczelnym kominie! - mówiła w rozmowie z reporterem "Pomorskiej" pani Lucyna Mikołajczyk. fot. Piotr Malak

- Nikt nie reagował, gdy informowaliśmy o nieszczelnym kominie! - mówiła w rozmowie z reporterem "Pomorskiej" pani Lucyna Mikołajczyk.
(fot. fot. Piotr Malak)

Na pierwszym piętrze wraz z z mężem Ludomirem - pracownikiem kolei i czteroma córkami (Anną, Małgorzatą, Magdaleną i Agnieszką) mieszka pani Lucyna Mikołajczyk. - Proszę zobaczyć ten sufit - mówi zapraszając nas do mieszkania. - O! Ten zaciek właśnie powstał na wskutek gaszenia pożaru, ale gdyby nie zwlekania zarządcy, nigdy by do niego nie doszło - twierdzi.

I dodaje zaraz: - W tej sprawie interweniowaliśmy wielokrotnie. W pokoju było czuć dym. Wydostawał się z komina, przechodzącego przez nasz pokój. Tyle razy mówiliśmy i nikt nie reagował.

Dopiero po zdarzeniu w Kamieniu Pomorskim przyjechali do nas na kontrolę przedstawiciele PKP. I co powiedzieli? - Zajrzeli nam tylko do garnków. Czepiali się bzdur... Oświadczyli, że mamy chodzić do toalety na dwór. Komin ich zdaniem był dobry - kwituje nasza rozmówczyni Lucyna.

Za chwilę w nerwach przywołuje wydarzenia sprzed kilkunastu godzin. - Gdyby zaczęło się palić w nocy, byłoby po nas. Nikt nie zdołałby się przecież obudzić...

Pomoc znalazła w DPS-ie

Danuta Tomkowiak (widoczna na zdjęciu) do czasu ukończenia remontu schronienie znajdzie w miejscowym DPS-ie. Jej mieszkanie jest częściowo zalane.
Danuta Tomkowiak (widoczna na zdjęciu) do czasu ukończenia remontu schronienie znajdzie w miejscowym DPS-ie. Jej mieszkanie jest częściowo zalane. fot.Piotr Malak

Danuta Tomkowiak (widoczna na zdjęciu) do czasu ukończenia remontu schronienie znajdzie w miejscowym DPS-ie. Jej mieszkanie jest częściowo zalane.
(fot. fot.Piotr Malak)

Płacz i łamiący się głos usłyszał Czesław Dalewski, dyrektor Domu Pomocy Społecznej, gdy zadzwoniła do niego Danuta Tomkowiak, pracowniczka DPS i jednocześnie mieszkanka budynku kolejowego. - Gdy wybuchł pożar, wybiegłam z domu w laczkach i bluzce. Nic nie zabrałam! - opowiada. I dodaje po czasie: - Dobrze, że sami zaczęliśmy gasić ogień. Kto wie, co by się stało gdybyśmy tego nie robili, być może zająłby się cały budynek - mówi pani Danuta. Na szczęście w ekspresowym tempie przyjechała też straż pożarna. To im możemy zawdzięczać takie zakończenie.
Pani Danuta noc z piątku na sobotę spędziła w Domu Pomocy Społecznej. Tutaj też dzięki inicjatywie dyrektora ośrodka będzie mieszkała przez najbliższe miesiące.

Co było przyczyną?

Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną pożaru mogły być nieszczelne przewody kominowe. Dochodzenie w tej sprawie wszczęła policja.

Wczoraj na miejscu zdarzenia pojawił się przedstawiciel PKP. Ustalono zakres remontów. Leszek Tuszyński z Inowrocławia odpowiedzialny min. za gospodarkę mieszkaniową z ramienia PKP zapewniał, że prace ruszą już w poniedziałek. - Niestety, w trakcie gaszenia uszkodzeniu uległ dach. To nim zajmiemy się najpierw, by w przypadku opadów budynek nie ulegał dalszej degradacji.

W pożarze częściowo spaliły się min. krokwie (konstrukcja drewniana - utrzymująca dach - przyp. red.), okna i niektóre drzwi - relacjonuje nasz rozmówca. I dodaje: - W tej chwili trudno ocenić, jak wiele będzie trzeba zrobić, by budynek wrócił do stanu sprzed pożaru. Zapewne w trakcie remontu pojawi się sporo innych potrzeb.

Leszek Tuszyński podkreśla jednak, że budynek nadaje się do dalszego mieszkania. - W zasadzie tylko poddasze zamieszkiwane przez Marcina Bazelaka jest w bardzo złym stanie - mówi zarządca. - Niektóre pomieszczenia są lekko zalane. Nie są to jednak uszkodzenia, które stwarzają bezpośrednie zagrożenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska