Świadkiem całego zdarzenia była pani Natalia z Wildy. Według jej relacji, pies rasy pitbull przeskoczył przez ogrodzenie oddzielające ogródek parterowego mieszkania od osiedla.
Zaraz po tym doskoczył do pieska, który był na spacerze z dziesięcioletnią Oliwią. Chwycił go za szyję i nie chciał wypuścić. Z ucisku pitbulla próbowała go uwolnić dziewczynka oraz przechodnie. Kiedy udało się go wyswobodzić, rozpoczęło się reanimowanie pieska. Zaraz potem został przewieziony do kliniki zwierząt. Nie przyniosło to jednak skutku i piesek nie przeżył. Lekarz weterynarii stwierdził śmierć przez zagryzienie.
– To trwało kilka minut, a ciągnęło się w nieskończoność – pisze pani Natalia, członkini internetowej grupy zrzeszającej mieszkańców Wildy.
Mamy dziewczynki przyznaje, że w trakcie szarpaniny z pitbullem ucierpiała także Oliwia. Ma kilka potłuczeń oraz obtarć na rękach i dłoniach, jednak najbardziej odbiło się to na jej psychice.
PRZECZYTAJ NASZ KOMENTARZ: Gdy psy się gryzą, zawsze winien jest właściciel
– Długo to potrwa, zanim życie córki i reszty rodziny wróci do normy. Ten pies był dla nas jak najlepszy przyjaciel i członek rodziny. Dlatego jest to dla nas podwójna trauma - twierdzi pani Ada.
Dziecko aktualnie znajduje się na obserwacji w szpitalu i pod opieką psychologa. Tożsamość właściciela agresywnego psa jest znana, a sprawa trafiła na wildecką policję.
- Policja wykonała odpowiednie czynności, takie jak znalezienie właściciela i zebranie zeznań - mówi Marta Mróz z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Policjanci po ustaleniu właściciela wezwali go w celu złożenia zeznań w tej sprawie i przekazali wniosek o ukaranie do sądu. Zostanie oskarżony o niedopilnowanie psa rasy uznawanej za niebezpieczną.
POLECAMY TEŻ:
Oto najbardziej niebezpieczne dzielnice Poznania [RANKING]
Przepisy dotyczące kar dla właścicieli agresywnych psów są w trakcie zmian. 15 maja do Sejmu trafił już odpowiedni projekt. O zaostrzenie przepisów wnosi samo Ministerstwo Sprawiedliwości. Zmiana ma polegać na zwiększeniu grzywien.
W przypadku tego typu zdarzenia, właścicielom ma grozić do 5 tysięcy złotych kary i ograniczenie wolności. Celem zmian jest ograniczenie podobnych tragedii. Takich zdarzeń jest nawet kilkanaście w miesiącu.
Dwa miesiące temu do innego pogryzienia doszło w Osowej Sieni koło Wschowy. W tamtym przypadku ofiarą ataku była mała dziewczynka. Owczarki niemieckie, znajdujące się w kojcu, odgryzły półtorarocznej Amelce nos i część twarzy. Zostały skuszone batonikiem, który jadła pokrzywdzona. Zwierzęta skrzywdziły dziecko pomimo odpowiednich zabezpieczeń.
SPRAWDŹ: Gdzie w Poznaniu jest najbardziej niebezpiecznie?
ZOBACZ: Z pozoru groźne pitbulle wystraszyły się... figurki świni
Źródło: STORYFUL