https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ustawa "łańcuchowa" - obowiązkowa kastracja kundelków i dachowców. Jest wiele głosów sprzeciwu

Agnieszka Romanowicz
- Kundelki są niepowtarzalne. Nie wyobrażam sobie, że kundelków już nie będzie - mówi Czytelniczka
- Kundelki są niepowtarzalne. Nie wyobrażam sobie, że kundelków już nie będzie - mówi Czytelniczka Pixabay
Ustawa „łańcuchowa” zakłada przymusową kastrację wszystkich psów i kotów, z wyłączeniem hodowli tych zwierząt. Pomysł budzi zdecydowany sprzeciw wielu środowisk.

Spis treści

Jednym z celów projektu nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, wniesionego przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop łańcuchom, pseudohodowcom i bezdomności zwierząt”, jest skuteczna kontrola populacji psów i kotów. Narzędziem do tego służącym ma być obowiązek sterylizacji wszystkich psów i kotów, z wyłączeniem zwierząt utrzymywanych w celach hodowlanych.

- Jestem przed emeryturą, miałam psa od dziecka i zawsze był to kundelek - opowiada pani Aleksandra spod Świecia. - Po prostu, kocham kundelki. Są oryginalne i mają w sobie coś pospolitego, tak jak ja. W moich żyłach też nie płynie błękitna krew, więc pasujemy do siebie z moimi kundelkami. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że państwo zmusza mnie do kupna psa rasowego, bo kundelków już nie będzie.

Nadmierna ingerencja w prawo właściciela

- Oglądałem program o projekcie kastracji jenotów w Skandynawii, w którym jeden z weterynarzy podważał konieczność przeprowadzania tych zabiegów. Szczególnie dyskusyjne jest kastrowanie samców, ponieważ może wpłynąć na ich zdolności obronne. Mam podobne poglądy i dlatego nie wykastrowałem swojego psa rasy myśliwskiej - komentuje pan Tomasz z Przyłęk pod Bydgoszczą.

- Żałuję, że mój pies był wykastrowany, bo był cudowny. Wzięliśmy go ze schroniska - uzupełnia Czytelniczka z Tryszczyna koło Bydgoszczy. - Gdy jeszcze żył, wielokrotnie myśleliśmy z mężem o tym, że właśnie taki pies powinien mieć potomstwo. Gdyby tak było, na pewno chcielibyśmy mieć któregoś ze szczeniaków.

Jakieś grupy mają na tym zarabiać

Zastrzeżenia do planowanej, przymusowej kastracji psów i kotów zgłosił też Adam Bodnar, Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny.

- Rozwiązanie to może być postrzegane jako przekraczające granice dopuszczalnej ingerencji przez ustawodawcę do prawa właściciela - ocenia Adam Bodnar. - Byłby on bowiem zmuszony do opłacenia zabiegu medycznego, który - co do zasady - nie służy poprawie zdrowia lub życia zwierzęcia.

Minister sprawiedliwości podważa też proponowany w ustawie „łańcuchowej” przymus do zrzeszania się hodowców psów i kotów w zarejestrowanych stowarzyszeniach, którzy jako jedyni będą mogli dopuszczać psy i koty do rozrodu. - Jawi się to jako próba przeforsowania regulacji, promujących interes określonych grup, ponieważ z upływem czasu właśnie to te grupy będą jedynym źródłem, z którego legalnie będzie można nabyć psy i koty, co bez wątpienia nastąpi kosztem ogółu społeczeństwa, a częściowo także i samych zwierząt - uważa Bodnar.

Projekt ustawy nie zasługuje na pełne uznanie

Według Unii Felinologii Polskiej, zajmującej się kotami, nakaz kastrowania wszystkich psów i kotów jest sprzeczny z deklarowaną troską o dobrostan zwierząt. - Zgodnie z obecną wiedzą weterynaryjną, kastrowanie wszystkich zwierząt nie jest dobrą praktyką i może prowadzić do poważnych powikłań, zarówno zdrowotnych, jak i behawioralnych - argumentuje UFP.
Przymusowa kastracja to jeden z powodów, dla których minister sprawiedliwości nie popiera ustawy „łańcuchowej”: - Projektowane przepisy nie zasługują na pełne uznanie, mogą natomiast stanowić podstawę do dalszych prac legislacyjnych, służących do poprawy życia zwierząt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rolnictwo

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska