https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poznański Czerwiec 1956 r. wciąż inspiruje historyków

archiwum GP
Kto przyszedł, nie żałował. Niestety, była garstka, bo pewnie chojnicka inteligencja wybrała siedzenie na Facebooku...

To było bardzo interesujące spotkanie z poznańskim naukowcem, który badał pamięć, jaka została po wydarzeniach z czerwca 1956 r., czyli pierwszej autentycznej robotniczej rewolty wymierzonej w komunistyczny reżim w Polsce. Dr Piotr Grzelczak przyjechał do Chojnic na zaproszenie Klubu Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego „Grota” Ziemi Chojnickiej oraz Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chojnicach i w czytelni spotkał się z tymi, którzy chcieli posłuchać o wydarzeniach w Poznaniu i ich reperkusjach w latach 1956 - 1989.

Temat go pochłonął do tego stopnia, że poświęcił mu swoją pracę doktorską, choć wcześniej wydawało mu się, że czasy komuny generalnie nie są zbyt ciekawe...Ale teraz jest zupełnie innego zdania, a gruby tom opublikowanego doktoratu zaświadcza, że było o czym pisać.

- Chciałem pokazać w tej pracy, jak ówczesne władze programowały pamięć o Czerwcu i jak w zależności od koniunktury, albo go pokazywały jako coś istotnego, albo zamiatały pod dywan - mówił. - Czerwiec przez cały ten czas był przez komunistów rozgrywany.
Grzelczak przybliżył słuchaczom, jak to wyglądało w poszczególnych latach po wydarzeniach czerwcowych. Jak jeszcze w 1956 r. podstawowa narracja koncentrowała się wokół tego, że to nie robotnicy, ale prowokatorzy wystąpili przeciwko władzy ludowej. A więc, że w grę wchodzą może dolary i agentura...Gazety relacjonowały wydarzenia, uciekając się do analogii związanych z II wojną światową, przyrównując zbuntowanych robotników do gestapo. Przełom nastąpił po VIII Plenum i mowie Władysława Gomułki, który Czerwiec uznał za robotniczy i uprawniony, ale jednak z tym zastrzeżeniem, że wkradły się tam podejrzane elementy...

Ale teksty o Czerwcu nadal są cenzurowane, nadal gumkowane z tych fragmentów, które mogą brzmieć nie tak. Jedyne oficjalne obchody tamtych wydarzeń były w 1957 r., ale wyreżyserowane przez władze. Potem - do roku 1980 jest cisza. Jedynie czasami w podręcznikach historycznych pisze się o zaburzeniach, do jakich doszło, kładąc nacisk na to, że robotnicy domagali się wówczas „lepszego” komunizmu. W latach 70. o Czerwcu mówi się jedynie w kościołach, a pamięć o nim przywracają ludzie związani z KOR. Wreszcie solidarnościowy przewrót przynosi przełom. Na placu Mickiewicza w Poznaniu staje pomnik, dziś sfera sacrum, a o roku 1956 mówi się i pisze otwartym tekstem.

- A teraz, po roku 1989 jest oczywiste, że pamięć o Czerwcu będzie trwała - zakończył prelegent.

INFO Z POLSKI 8.06.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska