To było bardzo interesujące spotkanie z poznańskim naukowcem, który badał pamięć, jaka została po wydarzeniach z czerwca 1956 r., czyli pierwszej autentycznej robotniczej rewolty wymierzonej w komunistyczny reżim w Polsce. Dr Piotr Grzelczak przyjechał do Chojnic na zaproszenie Klubu Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego „Grota” Ziemi Chojnickiej oraz Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chojnicach i w czytelni spotkał się z tymi, którzy chcieli posłuchać o wydarzeniach w Poznaniu i ich reperkusjach w latach 1956 - 1989.
Temat go pochłonął do tego stopnia, że poświęcił mu swoją pracę doktorską, choć wcześniej wydawało mu się, że czasy komuny generalnie nie są zbyt ciekawe...Ale teraz jest zupełnie innego zdania, a gruby tom opublikowanego doktoratu zaświadcza, że było o czym pisać.
- Chciałem pokazać w tej pracy, jak ówczesne władze programowały pamięć o Czerwcu i jak w zależności od koniunktury, albo go pokazywały jako coś istotnego, albo zamiatały pod dywan - mówił. - Czerwiec przez cały ten czas był przez komunistów rozgrywany.
Grzelczak przybliżył słuchaczom, jak to wyglądało w poszczególnych latach po wydarzeniach czerwcowych. Jak jeszcze w 1956 r. podstawowa narracja koncentrowała się wokół tego, że to nie robotnicy, ale prowokatorzy wystąpili przeciwko władzy ludowej. A więc, że w grę wchodzą może dolary i agentura...Gazety relacjonowały wydarzenia, uciekając się do analogii związanych z II wojną światową, przyrównując zbuntowanych robotników do gestapo. Przełom nastąpił po VIII Plenum i mowie Władysława Gomułki, który Czerwiec uznał za robotniczy i uprawniony, ale jednak z tym zastrzeżeniem, że wkradły się tam podejrzane elementy...
Ale teksty o Czerwcu nadal są cenzurowane, nadal gumkowane z tych fragmentów, które mogą brzmieć nie tak. Jedyne oficjalne obchody tamtych wydarzeń były w 1957 r., ale wyreżyserowane przez władze. Potem - do roku 1980 jest cisza. Jedynie czasami w podręcznikach historycznych pisze się o zaburzeniach, do jakich doszło, kładąc nacisk na to, że robotnicy domagali się wówczas „lepszego” komunizmu. W latach 70. o Czerwcu mówi się jedynie w kościołach, a pamięć o nim przywracają ludzie związani z KOR. Wreszcie solidarnościowy przewrót przynosi przełom. Na placu Mickiewicza w Poznaniu staje pomnik, dziś sfera sacrum, a o roku 1956 mówi się i pisze otwartym tekstem.
- A teraz, po roku 1989 jest oczywiste, że pamięć o Czerwcu będzie trwała - zakończył prelegent.
INFO Z POLSKI 8.06.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju