Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca sezonowa 2013. Ile płacą w kujawsko-pomorskich sadach?

(LT)
Niektórzy gospodarze dają pracownikom sezonowym napoje, jedzenie to najczęściej trzeba mieć swoje.
Niektórzy gospodarze dają pracownikom sezonowym napoje, jedzenie to najczęściej trzeba mieć swoje. Jarosław Pruss
Przybywa osób zainteresowanych pracą sezonową. Rolnicy coraz częściej mają tak wielu kandydatów do zbioru owoców i warzyw, że muszą odmawiać.

- To efekt bezrobocia - twierdzą gospodarze.

W tym roku nawet nie muszę szukać pracowników sezonowych poprzez ogłoszenia - mówi Jan Sikora, sadownik z podbydgoskiego Morzewca. - Jeszcze nie rozpoczął się zbiór wiśni, a chętnych do pracy w moim sadzie zgłosiło się tylu, że niektórym musiałem odmówić.

Informacje o takich miejscach pracy przekazywane są pocztą pantoflową. - Osoby, które zbierały owoce w poprzednich latach, kierują do mnie znajomych - twierdzi Sikora.

Niektórzy wreszcie nie wybrzydzają

Jego zdaniem większe zainteresowanie taką pracą, to efekt rosnącego bezrobocia.

Niektórzy szukają jakiegokolwiek zarobku, przestają wybrzydzać w ofertach. - Zrywaliśmy już czereśnie, ale zamierzamy zbierać też wiśnie a potem śliwki - mówi 43-letnia Justyna z Bydgoszczy, która do sadów w gminie Koronowo dojeżdża już od ponad dwóch tygodni.

W pracy pomagają jej dzieci: 18-letni syn (też bezrobotny) i 13-letnia córka. - Mąż mógłby zbierać, ale on szuka innej, bardziej "męskiej" roboty. I lepiej płatnej. A ja już nie przebieram.

Twierdzi, że w sadach źle nie jest: - Co najmniej sto złotych dziennie razem zarabiamy. Niektórzy gospodarze dają pracownikom napoje, jedzenie to najczęściej trzeba mieć swoje. Gdybyśmy chcieli gdzieś dalej szukać roboty, to byśmy za dużo na bilety wydali, ale tak, to się opłaca. Tylko plecy od takiej roboty bolą.

Częściej dzwonią z pytaniem o pracę

17-letni Waldek (także bydgoszczanin) szukał pracy sezonowej we Wtelnie i w Tryszczynie (gm. Koronowo). - I na razie nic z tego - mówi. - Chodzę od gospodarstwa do gospodarstwa i odsyłają mnie albo radzą, żeby przyjść za kilka tygodni albo jeszcze później. A ja chciałem jeszcze w wakacje popracować.

Ile można zarobić np. w sadzie? - Za zerwanie kilograma wiśni zamierzam zapłacić około pięćdziesięciu groszy - wyjaśnia Sikora. - Zatem w ciągu dnia będzie można zarobić 60-70 złotych. Młodzi ludzie - którzy mają mniejsze doświadczenie - około 50 zł też mogą zyskać.

- Pytań o pracę jest więcej, bo mamy recesję - przyznaje Wojciech Klimkiewicz, sadownik z Wtelna. - A mnie wystarczą te osoby, które pracowały już w poprzednich latach.

- Głównie ludzie młodzi dzwonią i pytają o zajęcie, a ja będę potrzebował nawet mniej osób, bo kupiłem amerykański kombajn do zbioru malin - mówi Mateusz Kopytowskiz Rycerzewka, koło Inowrocławia.

Rolnik dodaje, że zainwestował w maszynę także dlatego, że w poprzednich latach czasami brakowało mu rąk do pracy. Teraz zamiast 30-40 osób wystarczy mu maksymalnie 20.

Czasami się nie opłaca, częściej są dwie lewe ręce

Torunianka przedstawiająca się na forum jako Inga twierdzi, że większe trudności ze znalezieniem pracy wokół dużych miast, to także efekt tego, iż gospodarstw ubywa. "Na plantacjach i w sadach wyrastają wypasione domy zamiast owoców i gdzie tu dorobić? - pyta.

- Jak ktoś bardzo chce, to pracę sezonową znajdzie - uważa Michał Gmys, gospodarz z Wtelna. - Rozumiem, że nie opłaca się szukać zajęcia daleko od domu, ale niektórym nic się nie opłaca. Albo przychodzą do pracy i od razu stawiają warunki. Czasami proponuję zajęcie osobom proszącym przed marketami np. o dwa złote i od razu słyszę wykręty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska