Plagiat.pl to internetowy system służący m.in. do sprawdzania prac magisterskich i licencjackich. Czy są samodzielne.
Polskie uczelnie, np. Szkoła Główna Handlowa w Warszawie czy Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu korzystają z niego, choć opinie o programie są różne.
- Jest niedoskonały - mówi Marcin Czyżniewski, rzecznik Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Pozwala na porównanie tylko tych prac, które są w bazie. Nie wychwyci też plagiatu z książki. Na naszej uczelni to prowadzący seminarium czuwa nad tym, aby praca studenta nie była plagiatem.
Taką samą opinię o programie ma Tomasz Zieliński, rzecznik Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
- Nie daje on stuprocentowej pewności, że student nie popełnił plagiatu - mówi Zieliński. - Aby miało to sens, musielibyśmy mieć kilka takich programów. Jednak nawet najlepszy nie zastąpi dobrego promotora.
- Testowaliśmy program Plagiat.pl, ale nie spełnił on naszych oczekiwań - mówi Filip Sikora, dyrektor do spraw informatyzacji Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy.
Plagiat.pl nie zainteresował też Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu i Bydgoszczy.
- Rozważamy możliwość zakupienia tego programu - mówi natomiast Monika Żuchlińska, rzecznik Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej w Bydgoszczy.
- Na razie stawiamy na tradycyjne metody, czyli uważne ocenianie prac przez promotorów.
Plagiatami nie martwi się Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy.
- Prace naszych studentów mają inny charakter niż te pisane na studiach humanistycznych. Nie ma potrzeby kupowania takiego programu - mówi Wojciech Chmara, rzecznik UTP.
