Urzędnicy wcale nie poszli im na rękę. Dlatego dziś znowu będą protestować przed Izbą Celną w Toruniu.
- Wiedziałem, że celnicy nie przyznają się do błędu i łatwo nie odpuszczą - powiedział nam Eugeniusz Kałamarski, emerytowany pracownik gorzelni w Chełmży, który jako pierwszy, poinformował nas o planowanej na18 czerwca pikiecie.
Pierwsze zdanie na tak, drugie na nie
Postępowanie urzędników trudno wytłumaczyć. Takie wyjaśnienie przesłali we wtorek do naszej redakcji: "Dyrektor Izby Celnej w Toruniu uchylił decyzję naczelnika Urzędu Celnego w Toruniu cofającą firmie Bioetanol zezwolenie na prowadzenie składu podatkowego i umorzył postępowanie w sprawie". Podpisała się pod nim nadkom. Wioletta Wilczyńska,zastępca dyrektora IC.
Oznacza, że Biotenol może prowadzić skład podatkowy, czyli produkować alkohol etylowy przeznaczony na wyroby chemiczne.
Jednak drugie już sprawę komplikuje: "Do czasu zatwierdzenia przez naczelnika nowych akt weryfikacyjnych, w składzie podatkowym Bioetanolu mogą odbywać się skażenia całkowite alkoholu etylowego."
Ono bowiem zmienia postać rzeczy. Wynika z niego, że produkcja pełną parą jednak ruszyć nie może - firma utrzymywała się głównie ze sprzedaży alkoholu skażonego częściowo, czego teraz robić nie może.
- Jesteśmy zdruzgotani, a już szykowaliśmy się do pracy! - nie kryje Krzysztof Grabowski, dyrektor finansowy gorzelni. - Celnicy dużo obiecywali, a nie pozwolili nam produkować wyrobów częściowo skażonych, na czym nam najbardziej zależy. Wcześniej usłyszeliśmy od nich również, że konta firmy zostaną odblokowane, a do dziś tak się nie stało. Dlatego, że toczą się wobec nas postępowania akcyzowe. Na koniec czerwca sąd ma ogłosić upadłość ugodową, ale co powiemy wierzycielom? Że produkcja stoi? Kto wtedy będzie chciał zawrzeć z nami układ? Nikt.
Dyrektorowi trudno zrozumieć dlaczego tak jest, skoro w tej sprawie pozytywnie wypowiedział się 8 czerwca nawet Jacek Kapica, wiceminister finansów: " Naczelnik UC prowadził postępowanie w przedmiocie cofnięcia zezwolenia w sposób, który "bez wątpienia narusza przepisy postępowania w stopniu nie tylko mogącym, ale mającym istotny wpływ na wynik sprawy", dlatego dyrektor IC uchylił jego decyzję".
- Urzędnicy chcą doprowadzić Bioetanol do ruiny i, niestety, powoli to im się udaje - komentuje Kałamarski. - Komuś musi zależeć, by zniknął z powierzchni ziemi. Ci, którzy jeszcze pracują usłyszeli, że pieniądze na wypłaty będą tylko w tym miesiącu, a co później? Zielona trawka wśród wielu innych bezrobotnych w Chełmży.
Urzędnicy swoje, więc firma jest w plecy 2 mln zł
Przypomnijmy, w lutym tego roku celnicy zabronili Bioetanolowi produkcji alkoholu etylowego. Uznali, że z jego wyrobu da się wyprodukować alkohol do spożycia, choć opinie biegłych wskazywały, że to nie jest możliwe. Nakazali też zapłacić zaległą akcyzę, z której firma wcześniej była formalnie zwolniona. Zakład stanął. Komornik zajął majątek i konto spółki. Do końca maja, z powodu decyzji urzędników, gorzelnia straciła już ok. 2 mln zł.
Pracownicy nie dali za wygraną i wyszli na ulicę. Po raz pierwszy protestowali w marcu przed Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy. W kwietniu manifestowali przed Izbą Celną w Toruniu. Niedługo później zablokowali drogę krajową nr 91 w Kończewicach. Dziś od godziny 10.00 pikietują u celników. - To z rozpaczy - tłumaczą. - Następna będzie głodówka.
