- Często jesteśmy zmuszani do pracy po dwanaście godzin, siedem dni w tygodniu - mówi cukiernik zatrudniony w nakielskim oddziale firmy (jego dane do wiadomości redakcji). - Zwłaszcza w święta i w wakacje pracujemy w nadgodzinach. Szef obiecywał, że nam zapłaci za nie, albo dostaniemy wolne. Ale zamiast tego słyszeliśmy, że „jeśli nam się nie podoba to wypad”.
Przeczytaj: Mobbing. Bo pani dyrektor się czepia
Cukiernik za etat dostaje 1260 zł miesięcznie. Podkreśla, że sytuacja kierowców jest jeszcze trudniejsza. - Zmieniają się niemal co miesiąc, nikt nie wytrzymuje tej harówki.
Podobne głosy docierają do nas od innych pracowników firmy. - Zmuszanie do pracy w nadgodzinach to tutaj norma - informuje sprzedawczyni przy stoisku „Edro-Bis” w Toruniu. - Nikt nam za nie nie płaci. Krzysiek zatrzymywał się u nas na kawę, gdy był w trasie. Pewnie gdyby tamtej nocy nie musiał się spieszyć nadal by żył.
Prezes „Edro-Bis” daje podwyżki
Ale kierowcy, mówi sprzedawczyni, pracowali od godziny 1 w nocy do 13 w dzień. - I musieli być jednocześnie konwojentami i panami od robienia zakupów. Często po pracy szef kazał im jeszcze jeździć po części do samochodu i załatwiać inne sprawy - wyjaśnia.
- Zatrudniam ponad 200 osób i zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie niezadowolony - odpowiada Mariusz Tydda, prezes firmy.
Przeczytaj: Ostaszewo. - Dusimy się! - alarmują pracownice Oriona
I dodaje, że nie raz zdarzały się wypadki z winy młodych, nieodpowiedzialnych kierowców. – Nie wiadomo, co ten chłopak robił wieczorem, czy wyspał się przed pracą? - pyta Mariusz Tydda. - Ciągle mamy kontrole inspekcji pracy, ale te nigdy nie wykryły nieprawidłowości.
Prezes zarzeka się, że płaci za wszystkie nadgodziny i dodaje, że w grudniu dał pracownikom podwyżkę.
Tymczasem Katarzyna Pietraszak, rzeczniczka prasowa Okręgowego Inspektora Pracy w województwie kujawsko-pomorskim informuje, że ostatnia kontrola z 2007 roku wykazała szereg nieprawidłowości w przedsiębiorstwie „Edro-Bis”. Dotyczą m.in. nieprzestrzegania przepisów dotyczących czasu pracy. Nieprawidłowości w prowadzeniu ewidencjowania czasu pracy, zatrudnianie pracowników powyżej 5 dni w tygodniu, braku potwierdzenia na piśmie rodzaju umowy o pracę, nieprzestrzeganie przepisów dotyczących odpoczynku kierowców, niewypłacania pieniędzy za pracę w nocy i za nadgodziny.
Tysiąc złotych za łamanie praw pracowniczych
– Nałożyliśmy na zakład tysiąc złotych kary – mówi Katarzyna Pietraszak. – I przedstawiliśmy zalecenia, do których powinien dostosować się pracodawca.
Łamanie przepisów prawa pracy dotyczących jej czasu nie jest w tym przypadku wyjątkiem. W ubiegłym roku skontrolowanych zostało 20 pracodawców z całego województwa i u wszystkich inspektorzy stwierdzili naruszenia. Łącznie skontrolowano czas pracy 140 kierowców. Badano m.in., czy szefowie firm przestrzegają długość wymaganych przerw w ich jeździe i odpoczynku.
Przeczytaj: Zaległe pensje. Kujawsko-pomorskie firmy są winne swoim pracownikom 3,2 mln zł!
Inspekcja pracy wydało 18 decyzji o ukaranie pracodawców na łączną sumę 160 tysięcy złotych. Katarzyna Pietraszak wyjaśnia, że inspektorzy mogą wręczyć mandat za tego typu naruszenia do 2 tys. zł lub skierować sprawę do sądu. A ten może nałożyć karę do 30 tys. zł.
Przyczyny śmierci Krzysztofa Jankowskiego bada prokuratura. Do tematu wrócimy.
