Takich miejsc jest mnóstwo: okolice ulicy Bielańskiej, lasek przy Wrzosach, tereny nad Wisłą. Łączy je jedno - są miejscami, w których torunianie lubią wyrzucać śmieci. Tony - tylko w zeszłym roku miasto zebrało ponad 2 tys. m sześc. odpadów z dzikich wysypisk. Wydaliśmy na to ponad 50 tysięcy zł.
- Jeszcze kilka lat temu śmieci wyrzucali mieszkańcy miasta - przyznaje Marcin Kowallek, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej toruńskiego urzędu miasta. - Teraz dzikie wysypiska tworzą przedsiębiorcy, firmy budowlane.
W toruńskich lasach ląduje więc gruz, resztki materiałów budowlanych, worki po cemencie, opakowania z resztkami farb. Te ostatnie mogą być niebezpieczne dla środowiska, bo zawarte w nich toksyny wnikają w glebę.
Zdarza się, że śmieci podrzucają nam sąsiedzi. Tak było z odpadami znalezionymi w lasku w Czerniewicach - wyrzucili je mieszkańcy sąsiedniej gminy. Takie niechciane prezenty są częste także na innych obrzeżach miasta.
W październiku urzędnicy postanowili więc ukrócić śmiecenie. Miały w tym pomóc specjalne kamery, które dostała straż miejska. Urządzenia miały być zamaskowane, tak żeby śmiecący ich nie zauważył. Równocześnie miały zapewniać dobrą jakość obrazu i możliwość jego przybliżania - tak by można było rozpoznać człowieka podrzucającego śmieci, a także - jeśli przyjechał samochodem - zobaczyć numery rejestracyjne.
Kamery zaczęły działać w październiku, ale pierwsze dwa miesiące polegały głównie na testowaniu sprzętu. Wyłapywać śmiecących zaczęły w grudniu.
Jak się sprawdziły urządzenia? - Od grudnia dzięki kamerom ustaliliśmy dane personalne sześciu osób, które zanieczyszczały miejsca publiczne - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej straży miejskiej. Kamery nie są zamocowane na stałe. Strażnicy umieszczają je tam, gdzie podejrzewają, że mogą się przydać. W miejscach, w których jest mało ludzi, więc obiektyw zarejestruje śmiecącego. Ale nie tylko. - Kamery są też w miejscach, w których torunianie lubią sobie np. urządzać pikniki - zdradza rzecznik mundurowych. - Ale po tych piknikach już nie sprzątają.
Jeśli widziałeś jakieś dzikie wysypisko, możesz powiadomić o tym urzędników. Wystarczy zadzwonić pod nr tel. 56 61 18 332 (urząd miasta), wysłać e-mail na adres: [email protected] lub zadzwonić do straży miejskiej - tel. 986.
Czytaj e-wydanie »