Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo jest dziurawe jak sito, więc składowiska odpadów płoną

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Pełne ręce roboty mają w tym roku strażacy, także w naszym regionie. Składowiska odpadów płoną na potęgę
Pełne ręce roboty mają w tym roku strażacy, także w naszym regionie. Składowiska odpadów płoną na potęgę Mariusz Kapala
W całym kraju zapłonęły składowiska odpadów. Może z powodu upałów, a może na skutek celowych podpaleń. Luki w prawie są tak duże, że wersja o celowym działaniu wydaje się mocno prawdopodobna.

Bo jak wytłumaczyć to, że firma wynajmuje od Kołka Rolniczego teren, na którym składuje 500 ton odpadów chemicznych, po czym znika jak przysłowiowa kamfora, a groźne dla środowiska materiały płoną.

To oczywiście przebieg ostatnich wypadków w miejscowości Wszedzień koło Mogilna. Z dymem poszły beczki z chemikaliami składowanymi tam od roku 2016.

Wcześniej płomienie trawiły inne składowiska lub punkty produkcji, które mają wpływ na środowisko. W naszym regionie tak było 13 maja w Łabiszynie, gdzie płonął zakład zajmujący się produkcją paliwa alternatywnego i 20 maja we wsi Giebnia koło Pakości, gdzie płonęło wysypisko śmieci. Przyczyny tych pożarów i 64 innych na składowiskach w całej Polsce, które wybuchły od początku roku, są na razie nieznane.

Kontrole wykazywały już wcześniej nieprawidłowości na składowisku we Wszedniu pod Mogilnem

- Dogaszanie składowiska we wsi Wszedzień wciąż trwa - mówi st. kpt. Arkadiusz Piętak, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Na miejscu jest tylko kilka zastępów, które przeczesują pogorzelisko. Na miejscu są biegli z zakresu pożarnictwa. Śledztwo będzie nadzorować Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy.

Najłatwiejszy sposób

„Można przypuszczać, że przynajmniej w miejscach nielegalnego magazynowania odpadów (Zgierz, Trzebinia oraz Wszedzień) mogło dojść do celowych podpaleń w celu pozbycia się odpadów” - czytamy w stanowisku Ministerstwa Środowiska.

- Dopiero śledztwa mogą wykazać co było przyczyną pożarów, ale nie ma wątpliwości, że podpalenie to najłatwiejszy sposób, aby pozbyć się problemu - stwierdza w rozmowie z „Pomorską” Weronika Michalak, kierowniczka Programu Zdrowie i Energia w Health and Environment Alliance. - W wielu wypadkach, już po uzyskaniu zgody na magazynowanie odpadów, nikt, żaden urząd czy służba, nie interesują się tym, co tam się dzieje. A często dzieją się złe rzeczy. W naszej organizacji skupiamy się na tym, jak płonące materiały i generalnie wszystkie szkodliwe czynniki wpływają na zdrowie człowieka. Uświadamiamy ludziom te zagrożenia. Są naprawdę poważne.

Niepełna informacja

- Oczywiście kontrolujemy miejsca składowania odpadów, ale prawda jest też taka, że często nawet nie jesteśmy informowani, że powstaje jakieś nowe - uświadamia Jacek Goszczyński, naczelnik Wydziału Minitoringu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) w Bydgoszczy. - Bywa tak, że starosta wydaje pozwolenie na organizację składowiska i na tym etapie sprawa się kończy, informacja nie trafia do nas.

Pożar na wysypisku śmieci w Giebni. Z ogniem walczyło 40 strażaków

- Składowisko we Wszedniu było legalne, ale teraz - po pożarze i zniknięciu firmy - stało się nielegalne. Trzeba je uprzątnąć i jest to zadanie starosty mogileńskiego - wyjaśnia Małgorzata Witkowska, dyrektor Wydziału Inspekcji WIOŚ w Bydgoszczy .
WIOŚ nie jest w stanie „od ręki” wyliczyć ile jest legalnych składowisk odpadów w regionie. Trzeba to szczegółowo sprawdzić w dokumentach. Jeszcze trudniej, co oczywiste, jest mówić o nielegalnych wysypiskach. Te są ujawniane zwykle dzięki doniesieniom mieszkańców i weryfikacji tych informacji.

Pozwolenie zintegrowane

Za to jasny obraz wynika z danych dotyczących instalacji objętych obowiązkiem uzyskania pozwolenia zintegrowanego.
Takie pozwolenie musi uzyskać podmiot prowadzący działalność gospodarczą, „która ze względu na rodzaj i skalę działalności, może powodować znaczne zanieczyszczenie poszczególnych elementów przyrodniczych albo środowiska jako całości”.

W Kujawsko-Pomorskiem zintegrowane pozwolenie posiada 248 podmiotów gospodarczych. Zwykle są to gospodarstwa rolne i kółka rolnicze, zakłady mięsne, fermy trzody chlewnej, ale także duże przedsiębiorstwa, jak Lafarge Cement Polska w Bielawach, włocławski Anwil, Mondi Świecie, cukrownia Nakło, Soda Mątwy w Inowrocławiu czy Janikosoda.

Zatem ten, kto chce zdobyć pozwolenie zintegrowane, musi spełnić sporo rygorystycznych wymogów.
I właśnie dlatego przedsiębiorcy próbują obejść przepisy i we wniosku do starosty o pozwolenie np. na organizację składowisko odpadów piszą, że będzie to punkt recyklingu. A ten nie jest obłożony większymi rygorami.

Jeśli przedsiębiorca uzyskuje zgodę na działalność związaną z gromadzeniem czy przetwarzaniem odpadów, to aż na 10 lat. Sam recykling trzeba rozpocząć 3 lata po starcie działalności, a w tym czasie zwykle gromadzi się odpady. Nasze przepisy nie określą wielkości transportów danych substancji. Tymczasem w Niemczech, które mogą stanowić dobry przykład, najpierw otrzymuje zgodę na próbę - na pół roku, a po weryfikacji pracy danego podmiotu pozwolenie przedłuża się.

Prawo trzeba zaostrzyć

Długa seria pożarów składowisk, ogromne kłęby dymu i ofiarna praca strażaków, musiały wywołać rezonans społeczny. Toteż zareagował sam rząd Morawieckiego i zapowiedział zmiany w prawie.

Henryk Kowalczyk, minister środowiska podkreślił, że chodzi m.in. o wprowadzenie gwarancji finansowych dla podmiotów gospodarczych w zakresie zbierania, magazynowania i przetwarzania odpadów. Dzięki temu, w przypadku porzucenia odpadów, samorządy dysponowałyby środkami na ich zagospodarowanie.

A na razie - przypomnijmy przypadek składowiska we Wszedni - gmina Mogilno będzie musiała na własny koszt uprzątnąć cały bałagan.

Kolejną propozycją rządu byłby obowiązek prowadzenia wideomonitoringu obiektu, w którym magazynowane są odpady.
Minister Kowalczyk zaznaczył również, że wśród propozycji rozwiązań znalazło się ograniczenie dopuszczalnego okresu magazynowania odpadów z 3 lat do roku oraz wprowadzenie obowiązku dopuszczenia obiektu do użytkowania na podstawie opinii Państwową Straż Pożarną.

I miałyby zostać wprowadzone surowsze kary za niezgodne z prawem zbieranie, magazynowanie i przetwarzanie odpadów. Teraz kara administracyjna wymierzana przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska wynosi od 1000 zł do 1 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska