- Widzę, że wojska rosyjskie przegrupowują się. Myślę, że dość szybko spróbują one otoczyć siły ukraińskie - w szczególności w regionie Donbasu. Po zajęciu jednej trzeciej terytorium Ukrainy będą chcieli negocjować z bardzo silnej pozycji - powiedział Mateusz Morawiecki.
W rozmowie z CNN, premier przekonywał, że sojusznicy Ukrainy muszą kontynuować nakładanie sankcji. - Moskwa boi się długoterminowych sankcji. Opowiadamy się za konfiskatą rosyjskich aktywów - dodał Morawiecki. - Putin i jego ludzie byli w stanie zmienić politykę fiskalną, monetarną, finansową w taki sposób, że są w pewnym stopniu odporni na sankcje. Przynajmniej na kilka następnych miesięcy - stwierdził Mateusz Morawiecki.
Morawiecki podkreślił, że podczas gdy "Ukraińcy walczą jak lwy, Zachód musi pilnie zwiększyć dostawy broni do tego kraju". - Musimy pomóc Ukraińcom w obronie ich kraju tak szybko, jak to możliwe. Nasze dni to ich godziny, nasze tygodnie to ich dni. Oni potrzebują broni tu i teraz. Rosja to duży kraj, duży kraj z mnóstwem towarów, surowców, zasobów. Mają dużą armię. Dlatego właśnie mogą się przegrupowywać i reorganizować - powiedział polski premier.
- Zarzucano nam ksenofobię, a tu mamy naród polski, który w ciągu czterech tygodni otworzył swoje serca i drzwi dla dwóch i pół miliona Ukraińców – powiedział Mateusz Morawiecki pytany o zarzuty wobec Polski. – Poprzedni kryzys w Europie to było dwa i pół miliona ludzi z Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu w ciągu jednego roku w 2015 roku. Polacy otworzyli wszystkie parafie, organizacje pozarządowe i nie musieliśmy tworzyć wielkich obozów dla uchodźców. Ludzie widzą, jak wiele z tego wszystkiego wynikało z niewłaściwej oceny sytuacji w Polsce. Oczywiście, że jesteśmy liberalni, kochamy wolność. Oczywiście pomagamy teraz naszym sąsiadom w obronie ich wolności, ale także bronimy w tym momencie uniwersalnych wartości całej Unii Europejskiej - podkreślił.
