„Polecam waszej uwadze mój raport o zbiórce darów dla dzieci z Papui i ponieważ nie mam już dostępu do internetu was serdecznie proszę o (...) druk w prasie, by zachęcić kolejne osoby do tej szlachetnej akcji, która (...) trwa tak długo, jak długo w Papui jest nędza” - pisze ks. Jarek w liście do „Gazety Pomorskiej” w Grudziądzu. List wysłał 15 grudnia, a dostarczony został on w środę.
Ubrania, zabawki, słodycze...
Ks. Jarek Wiśniewski pochodzi ze Skrwilna. Ma 53 lata. Pracował m.in. w Rosji, Ukrainie, Uzbekistanie, a od 2013 r. jest misjonarzem w Papui Nowej Gwinei, w parafii Sasavoru.
Ksiądz, który często zmienia adres
W liście ks. Jarek dziękuje za paczki, które w odpowiedzi na jego apel m.in. z naszego województwa dotarły na Papuę przed Bożym Narodzeniem. Aby pomóc mieszkańcom wyspy, prezenty wysyłały szkoły, kluby, harcerze, osoby prywatne... W kartonach były m.in. ubrania, zabawki, słodycze.
„Nie jestem w stanie spamiętać, do której wioski trafiła konkretna paczka, ale zapewniam, że wszystkie były rozdane i przyjęte z radością. Na przykład paczka z Przygodzic, w której było pełno lalek dotarła do wsi Tapo, w której tsunami rok temu zniszczyło 5 z 20 domów czyli jedną czwartą wioski” - pisze misjonarz. - „Dary z Zielunia i Lubowidza dotarły (...) do wioski Kapo, która ma 100 domostw i jest to wyspa wielkości stadionu. (...) We wsi jest mnóstwo dzieci i zabawki z Lipna bardzo się spodobały”.
"Gorące kubki" smakowały
W jednej z paczek było ok. 280 „gorących kubków”. „Zrobiły one furorę we wsiach Guhi i Rangihi. WGuhi (...) żyje ponad 100 rodzin, w każdej rodzinie około 10 dzieci, skąd sporo mieszkańców na małym terytorium. Rangihi z kolei ma 40 rodzin i leży na lądzie 5 km od Guhi w głębi buszu” - pisze ks. Jarek. I dodaje: - „Najwięcej zupek przyszło z Choroszczy i ze Skrwilna. Wielką niespodzianką były paczki z Bydgoszczy i Poznania od burmistrzów (pisownia oryginalna - red). Dziękuję (...) szkole Zbójno i Glinojeck”.
Każdy taki prezent sprawił radość mieszkańcom kilku parafii, gdzie bieda jest wprost niewyobrażalna. Na niektóre wyspy nawet wodę pitną trzeba dowozić w plastikowych butlach.
- Ks. Jarek to prawdziwy kapłan z powołania - mówi Evgeniya Prikhodko, mieszkanka Bydgoszczy, która - gdy misjonarz nie ma dostępu do internetu - prowadzi jego profil na Facebooku.
Gdyby ktoś chciał sprawić radość mieszkańcom Papui Nowej Gwinei, paczkę może wysłać na adres: Fr. Yarek Wisniewski, Diacese of Kimbe, P.O. Box 182, WNB-621, Papua Nowa Gwinea.
Cały list ks. Jarka przeczytać można na zdjęciach w galerii.