Stałą praktyką polityków jest korzystanie z cudzych sukcesów. Zdjęcie na tle nowej autostrady czy firmy, która osiągnęła europejski sukces ociepla wizerunek i budzi pozytywne skojarzenia.
Stąd też niedawna wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego w bydgoskiej PESIE i zaimprowizowana konferencja prasowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. PESA to największa w mieście firma, zatrudniająca ponad trzy tys. pracowników i przedstawiana w mediach jako przykład znakomitej prywatyzacji. Różnica między obu wizytami była jednak zasadnicza - prezydent RP był w zakładzie, rozmawiał z załogą i kierownictwem firmy, poznał wiele jej problemów.
Jarosławowi Kaczyńskiemu pozostało zorganizowanie konferencji za płotem firmy przy ul. Zygmunta Augusta. Właściciele byli na targach. Na szczęście miejsce wybrano tak, by w kadrze telewizyjnym widać było wielki napis z logo firmy.
"Oni" blokują rozwój
W tej sytuacji nie należy się dziwić, że prezes Kaczyński rozpoczął konferencję tak: - Jesteśmy przed dużym nowoczesnym zakładem, który wkrótce będzie w stanie produkować świetne pociągi bardzo szybkie. Ale nie otrzymał zamówienia od państwa - rząd kupił pociągi włoskie.
Zdaniem prezesa to polityka, która godzi w polski przemysł: - To niewyobrażalne w każdym innym kraju!
Dalej Jarosław Kaczyński tłumaczył, czego chce PiS w gospodarce: - Chcemy rozwoju bardzo dużych przedsiębiorstw, średnich i małych. Tymczasem stara gwardia, która znalazła się na początku lat 90. w uprzywilejowanej pozycji, blokuje i uniemożliwia dobrym przedsiębiorcom rozwój.
Na domiar wszystkiego rząd Donalda Tuska reprezentuje "jakieś specyficzne interesy", a pozarządowy układ doprowadza do upadku potencjału naszej przedsiębiorczości. - Przyjdzie taki dzień, w którym energia Polaków zostanie wykorzystana - obiecywał były premier. - Przyjdzie taki dzień, w którym gospodarka będzie się rozwijała bez barier i hamulców.
Zobacz:
Prezes Kaczyński w Bydgoszczy broni pociągów Pesy [wideo]Czy plakaty referendalne PiS w Warszawie nawiązują świadomie do powstania warszawskiego? - padło pytanie stołecznych dziennikarzy. Odpowiadając Jarosław Kaczyński złożył kolejną obietnicę: - My chcemy wielkiej Warszawy, a ona może wyrosnąć tylko z poczucia wielkości polskiej historii. Są u nas tacy, którzy boją się polskiej historii, którzy nie chcą byśmy mieli świadomość tożsamości, by ta tożsamość stała się motywacją naszego działania.
Prawda = władza PiS
O tragedii smoleńskiej prezes Kaczyński powtórzył to, co mówi przy każdej okazji. Stwierdził, że dopóki nie będzie zmiany władzy w Polsce, dopóty ta sprawa nie zostanie uczciwie wyjaśniona. - Wiem o tym - przekonywał prezes PiS - że w sprawie smoleńskiej były przypadki dziwnych śmierci. To bardzo poważna sprawa i wielu ludzi jest zainteresowanych tym, by sprawa nie wyszła na jaw. Mimo tych wściekłych kampanii propagandowych jesteśmy coraz bliżsi prawdy. Jeśli dojdziemy do władzy, sprawa katastrofy smoleńskiej zostanie w końcu wyjaśniona. Może to będzie specjalna ustawa, która przewidywałaby szczególny tryb wyjaśniania.- Co sądzi pan o oświadczeniu Lecha Wałęsy, który powiedział, że warto z Polski i Niemiec stworzyć jedno państwo?
Kaczyński nie krył politowania: - Bardzo się dziwię, że do dziś ktokolwiek traktuje tę osobę poważnie. Od bardzo wielu lat widać, że to nie ma żadnego sensu.
Nie obyło się też bez pytań dotyczących obecnego na konferencji rzecznika partii Adama Hofmana, a raczej jego nietuzinkowego zachowania na szkoleniu partyjnym na Podkarpaciu. Wówczas to rzecznik chwalił się imponującymi męskimi walorami.
- To nie chodzi o moje osobiste zdanie. Poseł Hofman musi poczekać na to, jaką decyzję podejmą odpowiednie organy partyjne. To przed nami, ale to prawda, że nie cieszę się z takiego zachowania.
Czytaj e-wydanie »