Jesteśmy tańsi - mówi prezes
Zapowiedzi zmian w gospodarce odpadami budzą niepokój samorządowców i mieszkańców. Niektóre gminy już zapowiadają wyższe opłaty za odbiór śmieci. W Ekoskładzie uspokajają, że ich dotychczasowe umowy z odbiorcami indywidualnymi się nie zmienią.Przynajmniej do lipca.
- Do momentu wyłonienia przez gminy w przetargach odbiorców śmieci, u nas nie będzie żadnych zmian. Obecne opłaty już uwzględniają przyszłoroczne podwyżki opłaty środowiskowej za składowanie śmieci niesegregowanych - zapewnia Maciej Bartoszek, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Użyteczności Publicznej Ekoskład w Służewie.- Jesteśmy konkurencyjni cenowo wobec firm komunalnych w Aleksandrowie Kujawskim i Ciechocinku. Nawet poskarżono się na nas w Urzędzie Kontroli Konkurencji i Konsumenta. Rzekomo proponujemy ceny dumpingowe. - nie ukrywa.
Pokazuje tabelki. - Bierzemy od mieszkańców za pojemnik (110-120 l - dop. red.) dziesięć złotych, czyli tak jakby tona "na bramie" kosztowała trzysta dwadzieścia złotych - tłumaczy kalkulację. - W Aleksandrowie Kujawskim skalkulowano opłaty tak, jakby ta tona kosztowała czterysta sześćdziesiąt złotych, a w Ciechocinku - czterysta czterdzieści złotych. Jesteśmy tańsi, a to się nie podoba - mówi.
Bez inwestycji nie ma przyszłości
Prezes wie, że aby składowisko mogło się utrzymać, musi mieć status Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Pozostało niewiele ponad dwa lata, by się do tego przygotować, a to wiąże się z inwestycjami. - Moim celem jest jak największy odzysk surowców i zagospodarowanie tego, co zostaje na paliwa. Już odzyskujemy około pięćdziesiąt procent - tłumaczy.
Gdy zaczął urzędowanie na składowisku w połowie grudnia ubiegłego roku, wskaźnik ten wynosił około 10 procent. Linia sortownicza pracowała czasami, teraz robota tu aż furczy. W jakim tempie - prezes widzi gołym okiem. Na szafce naprzeciw biurka stoi monitor. Ekran podzielony na sektory.Kamery w różnych punktach składowiska pokazują, co się na nim dzieje.
- Pracujemy nie na swoim majątku. To majątek Związku Gmin Ziemi Kujawskiej, któremu spółka płaci dzierżawę - przypomina. - I to samorządy muszą podjąć decyzję o przyszłości składowiska. Inwestycje są niezbędne. Konieczne urządzenia muszą stanąć do lipca - podkreśla prezes Bartoszek. Zapewnia, że spółka może przeznaczyć na nie ponad 1,2 mln złotych, a potrzeba ponad 5 mln. Jest możliwość pozyskania pożyczki z WojewódzkiegoFunduszu Ochrony Środowiska iGospodarkiWodnej w kwocie prawie 3,7 mln zł na 10 lat, z możliwością umorzenia do 40 procent.
- Samorządowcy wciąż rozważają różne warianty i ja ich rozumiem, bo w nowych przepisach jest wiele niejasności i trudno przewidzieć, jak "zagrają" nowe rozwiązania w przyszłych latach. Decyzja nie jest łatwa - mówi prezes.
Jedno jest pewne. Kary za składowanie śmieci niesortowanych będą kilkakrotnie wyższe, a to przełoży się na kieszenie mieszkańców. Dlatego trzeba sortować odpady i odzyskiwać surowce. Alternatywą jest zamknięcie wysypiska. Tyle, że za jego obowiązkową rekultywację będą musiały zapłacić gminy. A to kwota liczona w milionach złotych.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców