Tym razem mają się zmierzyć znany skandalista Mariusz Janik i Damian Pilacki, ratuszowy urzędnik. Słychać, że nie wszystkim się ten pomysł podoba.
I o dziwo, głos zabrał sam burmistrz Arseniusz Finster, który swego czasu sam się zastanawiał, czy nie wystąpić na ringu ... Teraz mówi, że powstrzymała go wtedy powaga urzędu, który piastuje, ale wcześniej powątpiewał, czy dałby radę.
Prywatna sprawa
Obecnie podkreśla, że nie są uprawnione podejrzenia, iż wydelegował do walki z Mariuszem Janikiem swego urzędnika. - I Damian Pilacki wie, że to jego prywatna sprawa, która z ratuszem nie ma nic wspólnego - podkreśla Finster. - A prezesowi Parku Wodnego powiedziałem, że powinien odrzucić na bok emocje, skoro może wynająć halę za pieniądze na to spotkanie.
Dziś prezes Mariusz Paluch cieszy się, że walka będzie. - Nazwisko Janik niewiele mi mówi - stwierdza - ale szefa mojej rady nadzorczej Damiana Pilackiego popieram i życzę mu jak najlepiej. Moja firma zrobi wszystko, żeby było dobrze, a salę wynajmę nawet diabłu.
Wielki luz
Pilacki nie widzi nic zdrożnego w tym, że się zdecydował na spotkanie z Mariuszem Janikiem. - Otrzymałem w listopadzie taką propozycję od Marcina Gruchały i od razu się zgodziłem - mówi. - Podchodzę do tego luźno, bez emocji, to ma być rozrywka.
A Mariusz Janik, jak to Mariusz Janik, gdy wyczytał w "Dzienniku Chojnickim", że prezes Parku Wodnego chce od niego przeprosin za sposób przedstawienia go w "Trzech fazach prawdy", zaraz go wyzwał na pojedynek na gołe pięści w ciemnym lesie.
Więc w hali Parku Wodnego może być gorąco.