Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Grudziądza zeznawał w sprawie urzędniczki oskarżonej o przekroczenie uprawnień (video)

Łukasz Ernestowicz
Beatę P. (odwrócona) broni w sądzie adwokat Jacek Brudzyński
Beatę P. (odwrócona) broni w sądzie adwokat Jacek Brudzyński Łukasz Ernestowicz
Beatę P., kierującą Wydziałem Spraw Społecznych, prokuratura oskarża o przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy. We wtorek odbyła się kolejna rozprawa.

Zdaniem prokuratury, szefowa wydziału nakazała wystawienie legitymacji świadczącej o nieprawdziwym stopniu niepełnosprawności Janusza K. Mężczyzna w przeszłości był kierownikiem wydziału dróg w Ratuszu. O sprawie "Pomorska" pisała już w listopadzie ubiegłego roku.

We wtorek na sali rozpraw grudziądzkiego sądu zeznawali urzędnicy Wydziału Spraw Społecznych. Także kobieta, której Beata P. miała polecić wpisanie do legitymacji "znacznego" zamiast "umiarkowanego" stopnia niepełnosprawności.

Podwładna bała się o pracę

- Teraz wiem, że powinnam poinformować o tym sekretarza miasta, ale nie zrobiłam tego, bo pierwszy znalazłam się w takiej sytuacji - tłumaczyła podwładna Beaty P. - Zdawałam sobie także sprawę z tego, że moje słowa przeciwko słowom zaufanej, wieloletniej kierowniczki wydziału niewiele znaczą. Poza tym bałam się, że stracę pracę.

Urzędniczka sporządziła notatkę służbową dotyczącą polecenia wydanego przez przełożoną.

Wczoraj Beata P. zaprzeczyła jednak, że kazała zmienić wpis w legitymacji. - Zwróciłam się do niej jedynie z prośbą o sprawdzenie dokumentów, a legitymację miała wykonać zgodnie z obowiązującymi przepisami - wyjaśniała oskarżona.

Zwolnienie za wykrycie nieprawidłowości?

Z zeznań innych świadków wynikało, że podczas zebrania pracowników zorganizowanego w wydziale, urzędniczka na pytanie Beaty P. zaprzeczyła, że kierowniczka zmuszała ją do wpisania nieprawdy.

Przed sądem zeznawał także pracownik Ratusza, który o sprawie poinformował Roberta Malinowskiego. Po ujawnieniu nieprawidłowości prezydent zwolnił go z pracy.

- Akta dotyczące legitymacji dla Janusza K. pokazała mi urzędniczka, która na polecenie pani kierownik miała zmienić wpis w dokumencie - mówił mężczyzna. - Skopiowałem je i zaniosłem do prezydenta. Później zostałem przez niego, przez sekretarza miasta i panią kierownik oskarżony o wyniesienie oryginalnych dokumentów, które w tym czasie przepadły.

- Pani kierownik złożyła wniosek o zwolnienie lub przeniesienie urzędnika, bo nie mogła z nim współpracować - tłumaczył przed sądem Robert Malinowski. Na pytanie sędziego czy nie widział potrzeby powiadomienia prokuratury o nieprawidłowościach, prezydent odpowiedział: - Widziałem potrzebę, ale w związku z zaginięciem dokumentów, a nie sporządzeniem notatki przez urzędniczkę.

Beata P. zaprzeczyła wczoraj, że wystąpiła z wnioskiem o zwolnienie urzędnika. Zeznała, że mężczyzna straszył ją prokuraturą i dlatego wystąpiła o jego przeniesienie.

Następna rozprawa odbędzie się 20 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska