Tej wiosny Rada Ministrów odrzuciła trzeci z kolei wniosek Bydgoszczy o przyłączenie terenów należących do gmin Sicienko i Białe Błota. Ich wójtowie nie kryli nam, że władze miasta próbowały z nimi rozmawiać z pozycji siły.
Teraz w ratuszu urzęduje już nowy prezydent Rafał Bruski. Jego rzecznik Piotr Kurek nie wyklucza, że prezydent wróci do sprawy granic. Ale to nie jest dla niego najpilniejszy problem, najpierw będzie rozmawiał z władzami powiatu i tworzących go gmin o budowie bydgoskiej metropolii.
- Rozwój miasta i sąsiednich samorządów musi się odbywać razem, a nie osobno - podkreśla Piotr Kurek. - Najpierw trzeba więc stworzyć wspólnie program, metody współpracy i to będzie najlepsza podstawa do ewentualnych rozmów o granicach.
Nowe tereny dla miasta warunkują m. in. rozwój bydgoskiego lotniska, rozwiązanie problemów komunikacyjnych Osowej Góry i węzła na ul. Grunwaldzkiej. Kurek przyznaje, że od takich spraw nie da się uciec. Ale jeśli kiedyś dojdzie do rozmów o granicach, to wyłącznie na zasadzie kompromisu, nigdy z pozycji siły.
- Jak można wracać do sprawy, która trzy razy z rzędu została definitywnie rozstrzygnięta przez Radę Ministrów - mówi Jan Wach, wójt Sicienka. - Na naszą korzyść. I dlatego uważam ją za zamkniętą.
- Byliśmy chętni do poparcia ewentualnej zmiany granic - mówi Katarzyna Kirstein-Piotrowska, wójt Białych Błót. - Ale w zamian za odpowiednią rekompensatę. Oczekiwaliśmy propozycji ze strony miasta, jednak one nie padły.
Pani wójt też widzi potrzebę współpracy miasta, gmin i powiatu. Nie kryje, że prezydent Bruski daje nadzieję na całkiem nowy układ stosunków między bydgoskimi samorządami. Umówił się już z wójtami i starostą. Spotkają się na obiedzie i na początek porozmawiają w mniej oficjalnej atmosferze.
Udostępnij