Czytelniczka (imię i nazwisko znane redakcji) przyszła do naszej redakcji z niepełnosprawnym synem. - Jestem w potrzasku - mówi. - Mogę stracić mieszkanie. Do kwietnia muszę wpłacić ponad piętnaście tysięcy złotych. Nie mam takich pieniędzy. Boję się, że dostaniemy nakaz eksmisji. W "Gazecie Pomorskiej" ostatnia nadzieja. Może jak napiszecie o naszej sytuacji, to ktoś nam pomoże.
Syn wymaga opieki
Nasza Czytelniczka mieszka w bloku przy ulicy Płockiej należącym do Spółdzielni Mieszkaniowej "Zrzeszeni". Jak się dowiedzieliśmy w spółdzielni, czynsz wnosi regularnie, mimo że żyje tylko z zasiłku, jaki dostaje na niepełnosprawnego, dotkniętego paraliżem syna i jego renty. - Nasz dochód to niewiele ponad tysiąc złotych miesięcznie - podkreśla.
Te pieniądze wystarczają im na życie i opłaty. Czynsz w wysokości 275 złotych pokrywa w większości dodatek mieszkaniowy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Ale jest jeszcze do spłacenia tak zwany wkład budowlany. I na uregulowanie tej należności Czytelniczka nie ma pieniędzy. A chodzi o niemałą sumę, bo ponad 15 tysięcy zł.
Termin - do kwietnia
Skąd wzięła się ta zaległość? Jak się dowiedzieliśmy, Czytelniczka dostała przydział na mieszkanie przy ul. Płockiej z Urzędu Miasta. Ale blok, w którym mieszka przejęła Spółdzielnia Mieszkaniowa "Zrzeszeni". - Ten budynek i sąsiedni kupiliśmy od miasta - podkreśla Magdalena Grass-Ostrzyc-ka, główna księgowa SM "Zrzeszeni". - Do kwietnia przyszłego roku musi być spłacony. Dlatego też wymagamy, by mieszkańcy wywiązali się ze swoich zobowiązań.
A to zobowiązanie to właśnie wniesienie wkładu budowlanego. Należność, której żąda SM "Zrzeszeni" była rozłożona na raty. Jak twierdzi Magdalena Grass-Ostrzycka, większość mieszkańców płaciła je. Ale około 30 procent ma problemy, wśród nich także nasza Czytelniczka.
Zamiana albo pomoc
Jak się dowiedzieliśmy, w tej sprawie interweniowały w SM "Zrzeszeni" także włocławscy radni, ale nic nie wskórali. - Na razie za tych, co nie regulują opłat, płacili pozostali członkowie, ale tak być nie może - podkreśla główna księgowa.
Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Zdaniem władz SM "Zrzeszeni", rozwiązaniem może być zamiana mieszkania. Na to wcześniej zdecydowało się trochę rodzin, które nie były w stanie wnosić rat.
Czytelniczka, podobnie jak pozostali mieszkańcy bloków kupionych przez spółdzielnię od Urzędu Miasta, ma własnościowe prawo do lokalu. - Mogłaby zamienić to prawo na umowę najmu - podpowiadają władze spółdzielni.
Ale nasza Czytelniczka wierzy, że dzięki "Gazecie Pomorskiej" znajdzie pomoc.