Bogdan Guzowski był podwładnym Marii W. przez kilka miesięcy. Jak twierdzi, wystarczyło, żeby zrujnować jego zdrowie. Przeszedł zawał i ma poważne problemy z sercem.
- Ta kobieta stosowała wobec mnie mobbing od pierwszego dnia kiedy stałem się jej podwładnym - zeznał w sądzie były urzędnik. - Wyzywała mnie od debila, ubliżała mi przy kolegach, podkładała mi sfałszowane faktury do podpisania, przetrzymywała dokumenty spraw, które prowadziłem, namawiała do poświadczenia nieprawdy, podrabiała mój podpis i szykanowała między innymi za to, że... odmówiłem picia alkoholu w czasie pracy.
"Ja cię kur... załatwię"
Mężczyzna zeznał, że jego kierowniczka często zwracała się do niego wulgarnie: - Kiedyś powiedziała: "Ja cię kur... tak załatwię, że nawet Malinowski ci nie pomoże". Robiła to wszystko, bo nie mogła znieść, że mówiłem prawdę i wskazywałem na jej błędy w pracy.
Mężczyzna zapewnia, że sprawę zgłaszał Robertowi Malinowskiemu. Jednak jego zdaniem prezydent nie reagował na skargi. Bogdan Guzowski odszedł z pracy na rentę.
Zarzuty wytworem wyobraźni
- Wszystkie zarzuty pana Guzowskiego są nieprawdziwe. Są wytworem jego wyobraźni - broni się w rozmowie z "Pomorską" Maria W. - W Urzędzie Miejskim nie stwierdzono żadnego fałszowania dokumentów. W sądzie żaden świadek nie potwierdził stosowania mobbingu wobec Guzowskiego. Wręcz odwrotnie - potwierdzono niewłaściwe zachowanie Guzowskiego w stosunku do mnie, jako kierownika. Ostatecznie sprawę rozstrzygnie sąd.
Urzędniczki broni także prezydent: - Nie jestem pewien kto kogo szykanował - mówi Robert Malinowski. - Pan Guzowski nie chciał się podporządkować swojej przełożonej. Jego oskarżenia są bezpodstawne.
Maria W. nie jest już kierowniczką biura inwestycji.
- Postanowiłem zatrudnić na tym stanowisku osobę z większą ilością uprawnień - mówi Robert Malinowski.
Na kolejnej rozprawie zeznawać będzie prezydent Grudziadza.