Zanim świadkowie złożyli zeznania, sąd rozpatrzył wniosek pełnomocnika żony oskarżonego o wyłączenie jawności rozprawy.
Artykuły w lokalnej prasie miały bowiem naruszać interes prywatny jednego z synów państwa K. Prokurator był za przychyleniem się do wniosku. Oskarżony z obrońcą wnosili jednak o jego nieuwzględnienie. I tak zdecydował sąd.
Na wtorkowej rozprawie zeznawali znajomi rodziny K. - Czy podczas spotkań państwo K. zwierzali się z problemów rodzinnych? - zapytał świadka sąd. - Nie, aczkolwiek żona oskarżonego powiedziała kiedyś mojej żonie, że będzie się starała o separację. Zaskoczyło to nas - odpowiedział mężczyzna. - Dociekaliśmy i dopytywaliśmy, więc kiedyś oskarżony przyznał, że od jakiegoś czasu nie układa im się w małżeństwie - dodał.
Czy w pana obecności zdarzyło się, aby oskarżony kiedykolwiek krzyczał na żonę, wyzywał ją, uderzył? Popchnął? - pytał sąd. - Nie, nigdy nie byłem świadkiem takich zachowań - odpowiedział świadek.
Podobnie relacje z rodziną rodziny K. opisywała znajoma. - Raz byłam jednak świadkiem kłótni. Pan Adam przyszedł do domu i wywiązała się głośna dyskusja. Nie pamiętam jakie słowa padły, ale na pewno był podniesiony ton głosu - zeznała kobieta.
Kolejny ze świadków także zeznał, że nie dopatrzył się w rodzinie państwa K. nieprawidłowości. - Wręcz przeciwnie. Widziałem, że pan Adam dbał o dzieci. Opowiadał, że wyjeżdżał z nimi na wakacje na narty. Dzieci były zadbane, grzeczne i skromne - zeznał świadek i dodał, że o Adamie K. słyszał głównie z opowieści rodziców jego żony.
- Mówili, że pan Adam nikogo nie słucha i robi co chce. Opowiadali, że buduje dom w Borach Tucholskich, mimo że ma tutaj dom na miejscu. Wspominali także, że jest wymagający i nie robi sobie nic z tego co mówią do niego teściowie - zeznał świadek.
Na wczorajszej rozprawie miał zeznawać także m.in.: brat Adama K.. Z informacji sądu wynika, że nie odebrał wezwania, a przesyłka została awizowana. Ma więc złożyć zeznania na kolejnej rozprawie, która odbędzie się w styczniu.
