Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Produkty ze średniowiecznego marketu w Toruniu trafiły na plan „Korony królów” i „Gry o tron”

Adam Willma
Adam Willma
Co jakiś czas dzwonią celnicy. „Średniowieczny czepek?” - Jak najbardziej średniowieczny, tylko ktoś zapomniał wpisać „replika” - śmieje się Grzegorz Zmuda Trzebiatowski, właściciel największego w Polsce internetowego marketu zaopatrującego ludzi Średniowiecza.

Na koniec świata

W gabinecie szefa tablica z tabelami odwiedzin sklepu internetowego. Strzałki idą raz w górę, raz w dół, ale krzywa stale się wznosi. Obok nowe modele: cotte, chaperony, dublety, przeszywanice. Prawdziwa rewia nowej średniowiecznej mody. - Być może nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie moja pielgrzymka - twierdzi Zmuda Trzebiatowski. Pielgrzymka oczywiście średniowieczna, szlakiem świętego Jakuba, do Santiago de Compostella, czyli na sam koniec znanego w średniowieczu świata. Dalej już tylko żółwie podtrzymujące ziemski dysk.

- Zabrałem ze sobą wyłącznie rzeczy używane w tamtych czasach. Nawet buty były wykonane na modłę średniowieczną. Zużyłem dwie pary, oczywiście można je było naprawić, ale nie było po drodze żadnego kompetentnego szewca. Sprawdziły się znakomicie. Reszta ubrań również, choć przecież wszystko było z wełny i lnu, więc wydawałoby się, że niezbyt dobry pomysł jak na tak forsowną wędrówkę w gorącym klimacie Hiszpanii. Problemy były jedynie podczas opadów. Mój wełniany płaszcz robił się o 3 kg cięższy. Ale przez noc w schronisku zdążył wyschnąć. To mnie ostatecznie utwierdziło, że sprzęt sprzed wieków jest świetny, pod warunkiem, że repliki nie będą tylko udawać oryginałów.

Wiosna Średniowiecza

Kilka lat wcześniej Grzegorzowi przez myśl nie przeszłoby, że będzie zawodowo związany ze średniowieczem. Pracował jako informatyk, na rok wyskoczył do Szkocji.

Historia, owszem, pasję rekonstrukcji historycznych dzielił z braćmi, ale zarabiać na tym? - Pobyt w Szkocji dał mi do myślenia - przyznaje. - Zobaczyłem, ze można normalnie pracować, realizować swoje pasje i normalnie zarabiać.

Zarobić na Średniowieczu? - Przyjrzałem się dobrze rynkowi - opowiada Grzegorz. - Popularność rekonstrukcji historycznych stale rosła, w Polsce tymczasem na cały ten popyt odpowiadały głównie mikroskopijne firmy albo pasjonaci, którzy realizują zlecenia po pracy. W efekcie na realizację zamówienia trzeba było czekać rok, a nawet dwa lata. Zdarzało się i tak, że ktoś nabrał zamówień i znikał. Doszedłem do wniosku, że sklep internetowy, który działa na cywilizowanych zasadach ma rację bytu. Oczywiście pod warunkiem, że będziemy sprzedawać swoje towary na całym świecie, a nie tylko w Polsce.

Kalkulacja jest prosta. W Polsce w rekonstrukcje historyczne zaangażowanych jest około 20 tys. osób. W całej Europie - co najmniej 5 razy tyle. Na całym świecie uzbiera się zatem kilkaset tysięcy ludzi, których kręci powrót do rzeczywistości sprzed kilku wieków.

Ścieg prawdy

Konkurencja na świecie? Owszem jest. Na Zachodzie - piekielnie droga, bo rzadkie rzemiosła są w cenie. Na Wschodzie, zwłaszcza w Indiach, do Średniowiecza powrócić można za bardzo umiarkowane pieniądze, ale z jakością będzie jak z filmami z Bollywood. - Szanujący się rekonstruktorzy (a z czasem u każdego rośnie apetyt), chcą być jak najbliżsi epoce. Tymczasem z Indii przychodzą głównie szyte maszynowo stroje bawełniane - wyjaśnia Grzegorz Zmuda Trzebiatowski. - Bawełna była w Średniowieczu rzadka i raczej droga, zatem - zgodnie ze wskazaniami ekspertów - używamy doszycia głównie lnu, który jest o 100 proc. droższy. Różnica jest jednak widoczna gołym okiem. Owszem, to tanie naśladownictwo ujdzie, gdy podczas kręcenia filmu trzeba ubrać statystę z drugiego planu. Przy zbliżeniach różnica jest jednak widoczna gołym okiem.

Wszystkie opracowane w Toruniu modele wzorowane są na źródłach średniowiecznych - obrazach, grafikach, opisach.

Do jakiego stopnia odpowiadają oryginałowi? Tu funkcjonuje kilka stopni wtajemniczenia. Są rekonstruktorzy „koszerni”, którzy oczekują produktu w 100 procentach zgodnego z oryginałem. Nawet swoje nowo narodzone dzieci przywożą na rekonstrukcje w koszach wyplatanych na średniowieczna modłę. Wówczas koszty rosną zwłaszcza za sprawą ręcznego szycia. Większość jednak wybiera stroje szyte maszynowo, ale wykańczane ręcznie. Dzięki temu ubiór z zewnątrz ma wszelkie cechy oryginału. Najtańsze są ubiory w całości szyte maszynowo. Podczas rekonstrukcji grunwaldzkiej publiczność nie widzi różnicy, jedynie koledzy po średniowiecznym fachu kręcą nosem.

Ubrać serial

Toruńskiej firmie udało się wstrzelić w rynek. Dziś dla Medieval Market pracuje kilkanaście osób. Ponad 100 paczek: od lampek oliwnych po namioty wysyłanych jest każdego miesiąca w świat. - Naszym atutem jest to, że stroje szyte są na miarę wciągu 1-2 miesięcy. To terminy jak najbardziej akceptowalne w środowisku. Postawiliśmy tez na kontakt z klientem - na odpowiedź nie czeka się godzinami.

W środowisku pasjonatów historii, aby zyskać uznanie, potrzeba czasu. Szeptana reklama zadowolonych klientów zrobiła jednak swoje. Oprócz indywidualnych zamówień z całego świata pojawiły się umowy z muzeami, grupami rekonstrukcyjnymi producentami filmowymi.

- Nasze stroje można zobaczyć na planie „Korony królów” - mówi Grzegorz. - Ostatnio nawet wykonaliśmy dla producenta tego serialu kilka strojów z jedwabiu. Sprzedawane przez nas detale wprawne oko wypatrzy również w „Grze o tron”, choć trafiły tam za pośrednictwem jednego z naszych amerykańskich partnerów.

Wałeczki na dublecie

Oczywiście, branża handlowa, również ta średniowieczna, wymaga cierpliwości.

Grzegorz: - Czasem bywa tak, że klient życzy sobie zmiany kroju, tak żeby na przykład nogawice nie były zbyt obcisłe i nie podkreślały sylwetki. Albo żeby dublet nie przylegał tak do ciała. Na nic zdają się tłumaczenia, że dokładnie w taki sposób noszone były w średniowieczu. Zdarzają się nietypowe zapytania: czy uszyjemy średniowieczny namiot z logtypem firmy. Albo czy wypożyczymy zbroję rycerską do promocji audiobooka w Chinach, bo prowadzimy również małą średniowieczną wypożyczalnię.

Od czego zacząć przygodę ze Średniowieczem? - Oczywiście od gaci i koszuli - radzi Zmuda Trzebiatowski. - Niezbyt to reprezentacyjne, ale można już występować w roli ciury obozowego. Reszta przyjdzie z czasem. Jak w każdej historii.

Smaki Kujaw i Pomorza odcinek 5

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska