Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Ewa Marciniak: - Ludzie mogą zaufać ruchom miejskim, bo im większe miasto, tym bardziej wybory są upartyjnione

Karina Obara
Karina Obara
Prof. Ewa Marciniak: - Niestety, w Polsce zwykle głosujemy na mniejsze zło i to jest nasz problem. W 2015 r. najważniejsze okazały się dwa tematy: dać ludziom pieniądze i nie przyjmować uchodźców. W nadchodzących wyborach samorządowych wygrają ci, którzy przyciągną wyborców tematami, które elektorat uzna za swoje, bliskie.
Prof. Ewa Marciniak: - Niestety, w Polsce zwykle głosujemy na mniejsze zło i to jest nasz problem. W 2015 r. najważniejsze okazały się dwa tematy: dać ludziom pieniądze i nie przyjmować uchodźców. W nadchodzących wyborach samorządowych wygrają ci, którzy przyciągną wyborców tematami, które elektorat uzna za swoje, bliskie. Archiwum
Rozmowa z prof. Ewą Marciniak, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, o kondycji polityki w Polsce i o tym, na kogo jeszcze warto głosować.

- Często słyszę od ludzi, że nie chcą głosować ani na PiS, ani na PO. Czy mają alternatywę?
- Żeby dostrzec alternatywę, trzeba poczynić pewien wysiłek poznawczy, być rozeznanym w polityce. Ponieważ PO i PiS to od lat dominujące partie, organizujące w Polsce emocjonalną dyskusję, nic dziwnego, że uwaga wyborców zawęża się do tych dwóch partii. Jeśli więc mamy dwa podmioty polityczne, które są bardzo aktywne w przestrzeni medialnej, nie dostrzegamy alternatywy.

- Sugeruje pani, że winę za to ponoszą media?
- Media podbijają tę ekspansywność obu partii politycznych. Działa to na zasadzie symbiozy między mediami a partiami. Politycy dostarczają kontrowersyjnych, niestandardowych tematów, a media chętnie z tego korzystają, bo dzięki temu oglądalność, klikalność, czytelnictwo są większe.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

- Na Razem ludzie boją się głosować, bo za dużo tam znaków zapytania, jakieś zarządzanie grupowe, więc nie wiadomo, kto w sumie ponosi odpowiedzialność. I jeszcze te podejrzenia, że to młodzi komuniści, większość na dorobku. Jak im zaufać?
- Z zaufaniem w polityce mamy problem. Wśród zawodów zaufania publicznego, politycy są na szarym końcu, a cóż dopiero, gdy są debiutantami, jak Partia Razem. Mimo że osiągnęli niezły wynik w ostatnich wyborach parlamentarnych, wciąż są początkujący. A my jesteśmy przyzwyczajeni, że partie mają silnego lidera, co pokazuje zarówno PiS jak i PO czy wcześniej SLD.

- Czy dałaby pani Razem szansę?
- Tak, zwłaszcza w wyborach samorządowych, jeśli będą w stanie kooperować z ruchami miejskimi. Dzięki temu mogą podtrzymać kształtujący się wizerunek ruchu oddolnego i osiągnąć sukces. Sukcesem dla Razem będzie zdobycie mandatów na rozmaitych szczeblach samorządowych. To partia, przed którą jest jeszcze długa droga do przedstawicielstwa parlamentarnego czy współtworzenia rządu. Kolektywne przywództwo jest u nas nieczytelne, bo bardzo szybko, łatwo i w trwały sposób łączymy partię i jej lidera. Mówimy przecież: partia Donalda Tuska czy Jarosława Kaczyńskiego.

- Była też partia Ryszarda Petru i teraz uwikłała się w wewnętrzne spory. Lidera wygryzły panie?
- I zrobił się bałagan. Nowoczesna spada w sondażach. A traci poparcie, bo elektorat Nowoczesnej i Platformy jest właściwie ten sam. Gdy PO zyskuje w sondażach kilka procent, spada Nowoczesnej. Mam negatywny stosunek do wewnętrznych gier personalnych, jakie obserwujemy w partiach politycznych: kto kogo wygryzie, kto kogo namaści, kto ma z kim większą zażyłość. To jest szkodliwe, a nawet ma postać patologii. Ryszard Petru buduje kolejny projekt Liberalno-Społeczni, który znów będzie nieczytelny. Nie ma szans na odróżnienie się od Platformy. Tylko Petru jest gwarantem, że jego projekt zaistnieje, ale na pewno nie będzie w stanie, po brzydkim rozwodzie z paniami z Nowoczesnej, tworzyć koalicji obywatelskiej w wyborach samorządowych.

- Sporo osób może i głosowałoby na SLD, bo najbliżej mu do socjaldemokracji europejskiego kalibru, ale Sojusz tyle razy okazał się nielojalny wobec wyborców: wysłał naszych chłopców do Iraku, podlizywał się Kościołowi, wystawił Magdalenę Ogórek na prezydenta, o najuboższych zapomniał. Dlaczego dawać mu kolejną szansę z Czarzastym i Millerem?
- No i program SLD miał bardziej liberalny niż równościowy. W ostatnich sondażach Sojusz skoczył w górę, a to dlatego, że partia ta przejęła część sympatyków PiS. To jest paradoksalne, bo na osi światopoglądu i wartości to zupełnie różne partie. Za to Magdalena Ogórek jest symbolem tego, co te obie partie może łączyć.

- To komu by pani zaufała? Chciałabym iść do urny i głosować na dobro, a nie na mniejsze zło.
- Niestety, w Polsce zwykle głosujemy na mniejsze zło i to jest nasz problem. W 2015 r. najważniejsze okazały się dwa tematy: dać ludziom pieniądze i nie przyjmować uchodźców. W nadchodzących wyborach samorządowych wygrają ci, którzy przyciągną wyborców tematami, które elektorat uzna za swoje, bliskie. Ludzie mogą zaufać ruchom miejskim, bo im większe miasto, tym bardziej wybory są upartyjnione. W mniejszych miastach jest szansa, aby minimalizować podziały partyjne, a zająć się problemami ludzi. To by była miara naszej dojrzałości.

FLESZ - letnie upały, jak reagować w razie udaru słonecznego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska