Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prognozy na przyszły rok są niezbyt optymistyczne

Lucyna Talaśka-Klich
fot. sxc
Wielu gospodarzy twierdzi, że mijający rok był dla nich czasem próby. - Kto przetrwał ten trudny okres, na pewno sobie w przyszłym roku poradzi - dodają z nadzieją ci, którzy produkują żywność metodami konwencjonalnymi.

Z kolei rolnicy ekologiczni patrzą w przyszłość z większym optymizmem.

- Mijający rok był najtrudniejszy dla gospodarstw towarowych - uważa Jan K. Ardanowski, doradca Prezydenta RP do spraw rolnictwa. - Ich właściciele najwięcej zainwestowali, bo uwierzyli, że dzięki temu będą w stanie konkurować z innymi unijnymi gospodarstwami.

Zdaniem Ardanowskiego w kończącym się roku rolnicy osiągali dochody najniższe od wielu lat.

- Dotyczy to wszystkich typów produkcji - dodaje. - Ratunkiem dla polskiego rolnictwa może być szukanie nowych rynków zbytu. Musimy wypromować naszą żywność a wciąż nie ma nawet ustawy o funduszach promocji.

Kryzys zajrzy do kuchni
Doradca uważa, że przyszły rok też będzie trudny. - Chociażby ze względu na rosnące bezrobocie - wyjaśnia. - Kryzys finansowy przełoży się na sprzedaż żywności.

- Jeść każdy musi, więc jeśli chodzi o sprzedaż żywności, to nie powinno być tak źle - twierdzi Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL.

- Pewnie, że coś trzeba jeść, ale jeśli ludzie mają mniej pieniędzy, to oszczędzają także na żywności szukając jak najtańszych towarów - dodaje Ardanowski. Jego zdaniem w tak trudnych dla gospodarzy czasach, polski rząd powinien bardziej pomagać rolnikom. - Na przykład poprzez udzielanie tańszych kredytów, większe dopłaty do takich programów jak "Szklanka mleka" - tłumaczy. - Tymczasem przyszłoroczny budżet na rolnictwo będzie mniejszy. To oznacza, że państwo wycofuje się ze wsparcia dla gospodarzy.

Jeszcze bardziej pesymistyczną prognozę podaje Mariusz Trojakowski, prezes Spółdzielni Mleczarskiej ROTR w Rypinie: - Dla producentów mleka przyszły rok będzie znacznie trudniejszy. Wydawało się, że nasza branża już dotknęła dna, a my wciąż go szukamy. W przyszłym roku gospodarze powinny "pilnować" płynności finansowej.

Ceny w skupie tego surowca są znacznie niższe niż przed rokiem. - Umknęły nam rynki eksportowe dla mleka w proszku - dodaje Eugeniusz Kłopotek, który podkreśla, że w tak trudnych czasach szczególnie przydaje się rolnikom unijne wsparcie. - A wypłata dopłat obszarowych ruszyła w tym roku wyjątkowo szybko - mówi poseł.

Zwraca też uwagę na polepszenie sytuacji producentów trzody chlewnej. - Cena za kilogram żywca wreszcie utrzymuje się powyżej czterech złotych - dodaje.

Reaktywacja w chlewniach
Do produkcji tuczników powraca Jan K. Ardanowski. - Ale skala produkcji nie będzie tak duża jak wcześniej - dodaje doradca. - Zdecydowałem się na ten krok, bo - tak jak wielu rolników - mam problemy ze sprzedażą zboża.

- Nie sądzę, by wielu gospodarzy mogło powrócić do produkcji trzody chlewnej, bo sporo stad - także hodowlanych - zlikwidowano - mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. - Na szczęście rynek wieprzowiny nieco się ustabilizował. Pomóc może nam też wysoki kurs euro, bo przynajmniej polski rynek nie będzie zalewany przez tanie mięso z importu.

Zdaniem prezesa polski rząd dotrzymał obietnicy w sprawie zwalczania choroby Aujeszky' ego u świń, bo znalazły się pieniądze na ten cel. - Ale zaniedbał rynek biopaliw - dodaje Ryszard Kierzek. - Produkcja biopaliw z polskich komponentów mogłaby rozwiązać problem nadwyżek niektórych surowców.

Pomimo tego prezes Kierzek wierzy, że w przyszłym roku poprawi się sytuacja na polskiej wsi.

- W tym roku "ceny się rozeszły" - dodaje. - Koszty produkcji były bardzo wysokie, a ceny płodów rolnych bardzo niskie. Mam nadzieję, że te relacje się zmienią. I już widać pierwsze symptomy. Wreszcie zaczęły spadać ceny nawozów sztucznych. Co prawda na razie są to niewielkie obniżki, ale trzeba liczyć, że nie koniec na tym, bo ich sprzedaż bardzo spadła. Poza tym zaczęły drożeć zboża, więc dla ich producentów jest nadzieja na poprawę sytuacji ekonomicznej.

Nie ma co narzekać
Optymizmu można pozazdrościć Mieczysławowi Babalskiemu, rolnikowi ekologicznemu z Pokrzydowa (koło Brodnicy). - Nie ma co narzekać - twierdzi gospodarz. - Mijający rok był dla rolników ekologicznych dosyć dobry. Co prawda z powodu suszy plony zbóż jarych były niższe, ale zboża ozime dobrze obrodziły.

Babalski zdaje sobie sprawę, że rolnicy konwencjonalni nie mieli w tym roku wielu powodów do zadowolenia, bo ich koszty produkcji znacznie wzrosły. - Gospodarzy ekologicznych ten problem nie dotyczy - wyjaśnia rolnik z Pokrzydowa. - Przede wszystkim dlatego, że nie jesteśmy uzależnieni od koncernów wytwarzających pasze czy nawozy. Pod tym względem jesteśmy wolni.

Ta "wolność" przekłada się na stabilizację cen. - Opłacalność w naszych gospodarstwach utrzymuje się na podobnym poziomie, bo wahania cen żywności ekologicznej są niewielkie - dodaje Babalski.

Jego zdaniem najbliższe lata będą korzystne dla rolników ekologicznych. A dla konwencjonalnych?No cóż, ceny środków potrzebnych do prowadzenia takiej produkcji zapewne będą systematycznie rosły - uważa Mieczysław Babalski.

Mieczysław Babalski, rolnik ekologiczny z Pokrzydowa:
- Ceny środków do produkcji będą rosnąć, ale ten problem rolników ekologicznych w zasadzie nie dotyczy. Nie jesteśmy uzależnieni od koncernów wytwarzających pasze czy nawozy. Dlatego opłacalność produkcji żywności ekologicznej nie spada gwałtownie.

Jan K. Ardanowski, doradca Prezydenta RP do spraw rolnictwa:
- To był bardzo zły rok dla polskich rolników. Dochody gospodarstw były najniższe od wielu lat. Nie za wszystko należy winić ministra rolnictwa, bo mieliśmy do czynienia z szeregiem zbiegów niekorzystnych okoliczności.

Eugeniusz Kłopotek, lider kujawsko-pomorskich ludowców:
- Niskie ceny zbóż wywołały niezadowolenie sporej grupy rolników. Pogorszyła się też koniunktura w mleczarstwie. Z kolei nieco odetchnęli producenci trzody chlewnej, bo ceny w skupie tuczników poszły wyraźnie do góry.

Mariusz Trojakowski, prezes Spółdzielni Mleczarskiej ROTR w Rypinie:
- Dla producentów mleka ten rok był bardzo ciężki, a przypuszczam, że kolejny będzie trudniejszy. Boję się lata, bo wtedy przybędzie mleka. A produktów mleczarskich na krajowym rynku jest już tyle, że Polacy nie dadzą rady ich zjeść.

Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej:
- W 2008 roku "ceny się rozeszły". Drastycznie podrożały nawozy, za to płody rolne (zboże, owoce miękkie, jabłka) rolnicy sprzedawali za grosze. W dodatku spore straty w gospodarstwach poczyniła susza. Ale jest szansa, że będzie lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska