Spis treści
Tylko 2% małych i 3% średnich przedsiębiorstw w Polsce ma we flocie samochody na prąd (hybrydy plug-in lub elektryczne), ale już 20% firm rozważa wybór tego typu pojazdów - wynika z opracowanego na zlecenie PKO Banku Polskiego i PKO Leasing „Badania rynku aut elektrycznych (MSP)”. Otwarcie przedsiębiorców na elektromobilność jest kluczowe dla rozwoju tej części rynku motoryzacyjnego w Polsce, bo to oni odpowiadają aż za 85% rejestracji nowych aut zeroemisyjnych.
- Po polskich drogach jeździ ponad 40 tys. samochodów osobowych z napędem elektrycznym. Ta liczba będzie dynamicznie rosła, bo elektromobilność to światowy trend w motoryzacji - mówi Maciej Matelski, dyrektor ds. rynku samochodów osobowych w PKO Leasing. Pobudzanie popytu na samochody elektryczne jest bardzo istotne z punktu widzenia osiągania ekologicznych celów, jakie stoją przed naszym krajem. Dlatego pod koniec 2021 r. ruszył 5-letni, rządowy program „Mój Elektryk”, umożliwiający dofinansowanie do zakupu, wynajmu długoterminowego i leasingu aut zeroemisyjnych w Polsce. Wnioski przyjmujemy w Grupie PKO Leasing od stycznia i już teraz widzimy olbrzymie zainteresowanie dopłatami. W ciągu pierwszych 3 miesięcy przyjęliśmy prawie 500 wniosków.
Panele z samochodem
Wśród klientów indywidualnych zainteresowanie jest znacznie mniejsze. Jednak podmioty pożyczające pieniądze na założenie instalacji fotowoltaicznych i jednocześnie finansujące zakup samochodów dostrzegają ciekawą korelację.
- Z naszych doświadczeń związanych z finansowaniem instalacji fotowoltaicznych wynika, że osoby, które je zakładają, rozważają też zakup samochodu elektrycznego. Spodziewamy się więc większego zainteresowania finansowaniem zakupu takich pojazdów z ich strony - Marcin Szulc, dyrektor ds. Handlowych i Rozwoju Biznesu w Cofidis Polska.
Obecnie dopłaty w ramach programu „Mój Elektryk” zmniejszają różnicę cenową między autami elektrycznymi a tymi samymi modelami z tradycyjnymi silnikami. Organizatorem programu jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Kwota przeznaczona na dopłaty wynosi 700 mln zł, z czego 500 mln zł trafi do klientów zawierających umowy w leasingu lub wynajmie długoterminowym - obsługę programu w tym zakresie zapewnia Bank Ochrony Środowiska (BOŚ).
- Z naszego badania wynika, że 76% firm zainteresowanych hybrydami plug-in chce je finansować w leasingu, a 21% w wynajmie długoterminowym. W przypadku aut w pełni elektrycznych jest to odpowiednio 79 i 18%. Mało kto rozważa zakup takiego samochodu na własność - dodaje Maciej Matelski.
Z czego wynika popularność tych rodzajów finansowania? Przedsiębiorcy w 45% deklarują, że do wyboru auta elektrycznego mogą ich skłonić usługi serwisowe zawarte w racie leasingowej lub czynszu w wynajmie. W 33% podkreślają z kolei brak konieczności wykupienia samochodu na koniec umowy.
- Na przykład w wynajmie długoterminowym formalnym właścicielem samochodu pozostaje firma leasingowa. To na niej spoczywa w związku z tym obowiązek zarejestrowania, ubezpieczenia czy serwisowania pojazdu, co eliminuje wahania kosztów i zapewnia komfort używania elektryka w firmowej flocie. Ma to znaczenie, bo jedną z podstawowych obaw związanych z kupnem samochodu elektrycznego jest jego wartość po dwóch, trzech latach. Wynajem długoterminowy daje klientowi możliwość zwrotu pojazdu po zakończonej umowie. Nie zaprząta więc sobie głowy sprzedażą czy spadkiem wartości samochodu - tłumaczy Marcin Sotomski, dyrektor działu zakupów i rozwoju biznesu w Masterlease, należącym do Grupy PKO Banku Polskiego.
Elektryk z dotacją tańszy od auta spalinowego?
Wśród zapytanych przez PKO Bank Polski i PKO Leasing przedsiębiorców, którzy nie mają aut elektrycznych we flotach, panuje przekonanie, że te samochody są w utrzymaniu droższe lub podobne kosztowo do pojazdów spalinowych. Tymczasem aż 81% użytkowników twierdzi, że koszty ich eksploatacji są sporo niższe.
- Widać to, gdy uwzględni się dopłatę, która obniża miesięczne raty. W porównaniu korzystniej dla elektryków wypadają także koszty „paliwa”, spalanie wobec zużywanej energii, darmowe parkowanie czy poruszanie się buspasami. W elektryku oszczędzamy czas, pieniądze i środowisko. Według naszych kalkulacji porównanie eksploatacji jednego z najpopularniejszych elektryków, Nissana Leafa, jest o ponad 30% tańsze w porównaniu z kosztami Nissana Juke’a - dodaje Marcin Sotomski z Masterlease.
Z danych Masterlease i kalkulatora Elektromobilni.pl wynika, że finansowanie w wynajmie długoterminowym i eksploatacja dwóch modeli Nissana z segmentu B (spalinowego Juke’a N-Connecta 1.0 114KM DCT i elektrycznego Leafa N-Connecta 40kWh) jest tańsze w przypadku zeroemisyjnego samochodu, gdy skorzysta się z dotacji „Mój Elektryk”.
Warto zauważyć, że rosnąca cena energii nie zmniejszyła atrakcyjności kosztowej poruszania się pojazdem elektrycznym, bo paliwo podrożało jeszcze mocniej. Ładując go w domu, 100 km można przejechać taniej niż podobnej klasy autem spalinowym na takim dystansie.
Samochody elektryczne da się ładować na bezpłatnych stacjach, np. w centrach handlowych, ale także w dość drogich, ultraszybkich instalacjach m.in. przy autostradach. W ogólnodostępnych miejskich stacjach ładowania akumulator na 100 km jazdy naładujemy za ok. 40 zł. Na autostradzie za 70 zł, ale za to bardzo szybko.
- Ładowanie pojazdu prądem przemiennym AC za pomocą kabla EVSE czy stacji naściennej typu wallbox zgodnie z taryfą G11, przy założeniu średniego zużycia energii na poziomie 20kWh/100 km oznacza koszt 13 zł na 100 km. Porównując tę kwotę do średniej ceny benzyny 6,59 zł z 30 marca i średniego zużycia paliwa na poziomie 7l/100 km, koszt poruszania się samochodem spalinowym wyniesie około 46 zł na 100 km, co oznacza znaczną przewagę kosztów użytkowania auta elektrycznego (trzyipółkrotnie niższy koszt prądu, względem benzyny) - Karol Kubiak ze SPIE Building Solutions, firmy montującej stacje ładowania.

Jak ubiegać się o dofinansowanie?
Aby otrzymać dofinansowanie samochodu w leasingu lub wynajmie długoterminowym, po wyborze pojazdu składa się jednocześnie dwa wnioski: o finansowanie w wybranej formie oraz o dopłatę z „Mojego Elektryka”. Wniosek o dotację trafia do BOŚ za pośrednictwem firmy leasingowej. Rozpatrywanie zgłoszenia trwa ok. 20 dni roboczych.
Standardowa procedura ubiegania się o środki z programu obejmuje:
- złożenie wniosku o dotację,
- podpisanie umowy leasingowej,
- podpisanie umowy o dotację,
- rejestrację auta,
- ubezpieczenie samochodu,
- płatność pełnej kwoty za pojazd (opłatę wstępną pokrywa dotacja),
- odbiór auta.
Po dwóch latach od otrzymania dopłat kończy się umowa z BOŚ, a klient składa wówczas oświadczenie z deklaracją, że pojazd był zarejestrowany w Polsce, miał ważny przegląd techniczny i ubezpieczenie oraz był użytkowany na krajowych drogach. Kierowcy, którzy korzystali z dotacji z podwyższonym przebiegiem, przekazują także informację o liczbie przejechanych w trakcie umowy kilometrów.
Uwaga na ubezpieczenia
- Co do zasady napęd elektryczny bądź hybrydowy nie wpływa na kalkulację składki za OC. Zatem nie należy się spodziewać większych kosztów w porównaniu z samochodami napędzanymi wyłącznie benzyną czy olejem napędowym. Inaczej sytuacja może jednak wyglądać w przypadku autocasco. Choć stawka dla nowych pojazdów jest zazwyczaj niższa, to wraz z wiekiem koszt ubezpieczenia pojazdu elektrycznego może być relatywnie wyższy w porównaniu z jego odpowiednikami spalinowymi. To efekt dwóch czynników - dużo wyższych kosztów ewentualnych napraw oraz znacznie wyższej wartości samochodów elektrycznych - ocenia Piotr Podborny, dyrektor Biura Ubezpieczeń Klientów Korporacyjnych EIB SA.
