- Prokuratura jako organ ustawowo powołany do strzeżenia praworządności zobligowana jest do reakcji na sprzeczne z Konstytucją RP i ustawami działania, dezorganizujące polski demokratyczny system wymiaru sprawiedliwości, związane z podważaniem przez sędziów statusów sędziów orzekających w Sądzie Najwyższym lub sądach powszechnych - informuje Ewa Bialik, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
Czytaj także: Ustawa zakazująca sędziom krytykowania władzy. "To gwałt na prawie do wypowiadania się"
Takie polecenie wydał w ostatnich dniach Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski, o czym pierwotnie poinformowała stacja RMF FM. Krytycy takiego działania zwracają uwagę, że tym samym prokuratura włącza się w konflikt obozu władzy z sędziami krytykującymi zmiany w sądownictwie.
- Sędziowie, którzy kwestionują zasadność powołania sędziów przez nową Krajowej Rady Sądownictwa, wykonują wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - mówi sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. - Wydanie polecenia przez Prokuratora Krajowego, które ma na celu uniemożliwienie sędziom stosowania się do orzeczenia TSUE w mojej ocenie nie ma umocowania prawnego. Tym bardziej na obecnym etapie postępowania, kiedy przepisy, które mówią o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za kwestionowanie statusu innego sędziego, są jeszcze w fazie projektu ustawy.
Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, który 12 grudnia trafił do Sejmu. W proponowanych nowych przepisach znajdują się zapisy zezwalające na pociągnięcie do odpowiedzialności dyscyplinarnej każdego sędziego, który publicznie będzie krytykował poczynania władz.
Jan Kanthak, poseł Solidarnej Polski, który jest jednym z autorów postulowanych zmian, zaznacza: - To odpowiedź na działania, jakie podejmuje część środowiska sędziowskiego, które samo nazwało się nadzwyczajną kastą. Jak się okazuje, to nie tylko nazwa, ale tez poczucie bycia nadzwyczajną kastą, z którą mamy do czynienia. Nowela ustawy nie dopuszcza - co istotne właśnie w kontekście polecenia wydanego przez prok. Święczkowskiego - możliwości badania przez sądy umocowania prawnego nowej Krajowej Rady Sądownictwa wyłonionej na zasadach zmienionych w poprzedniej kadencji rządów PiS-u. Sądy nie będą tez mogły badać legalności sędziów, którzy zostali powołni przez nową KRS. A właśnie tę kwestię do rozsądzenia sądom pozostawił w swoim orzeczeniu z 19 listopada TSUE.
Pierwszym sędzią, który zakwestionował umocowanie nowej - wybranej głosami posłów większości parlamentarnej - KRS, był Paweł Juszczyszyn orzekający w jednym z wydziałów cywilnych olsztyńskiego sądu rejonowego. Był delegowany do pełnienia obowiązków sędziego w tamtejszym sądzie okręgowym na okres od 1 września 2019 roku do 29 lutego 2020 r..
To właśnie on w wyniku wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE, nakazał ujawnienie list poparcia do KRS. W poniedziałek Zbigniew Ziobro odwołał go z delegacji w Olsztynie.
- W związku z odwołaniem mnie z delegacji do Sądu Okręgowego chcę podkreślić, że prawo stron do rzetelnego procesu jest dla mnie ważniejsze od mojej sytuacji zawodowej. Sędzia nie może bać się polityków, nawet jeśli mają wpływ na jego karierę. Apeluję do koleżanek i kolegów sędziów, aby zawsze pamiętali o rocie ślubowania sędziowskiego, orzekali niezawiśle i odważnie - napisał sędzia Juszczyszyn w specjalnym oświadczeniu.
Śledczy, zgodnie z wolą Prokuratora Krajowego mają teraz przekazywać szefom prokuratur regionalnych informacje o sędziach, którzy w trakcie prowadzonych postępowań występują z podobnymi wnioskami. Bądź też kwestionują status innego sędziego z nadania nowej krajowej rady. Prokuratury Regionalne mają przekazywać wnioski śledczych do rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego.
- Wydaje się, że to ma tylko na celu wywołanie efektu mrożącego. Jestem przekonana, że w świetle tego, jakie uchwały gromadzeń sędziowskich zapadają w całym kraju i w związku ze stanowiskiem sędziów, że są związani konstytucją i orzeczeniami TSUE (jako sędziowie europejscy) że tego typu działania nas nie zatrzymają. Będziemy kierować się w orzekaniu tym, co jest najistotniejsze, czyli Konstytucją i prawem europejskim - twierdzi sędzia Kożuchowska-Warywoda. - Nie widzę podstawy prawnej do takiego działania i myślę, że może to tylko wskazywać na jakąś straszną obawę ze strony autorów nowelizacji, o to jakie dalsze skutki może przynieść stawianie przez nas dalszych pytań. A co za tym idzie, że jest tylko bezskuteczna próba zatrzymania sędziów, którzy bronią praworządności.
Wideo: Smaki Kujaw i Pomorza odcinek 17
