Patryk K.odpowie za fizyczne znęcanie się od października 2014 r. do 16 lutego 2015 r., a także usłyszy zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym (gdy sprawca przewiduje możliwość popełnienia przestępstwa). Grozi mu nawet dożywocie.
Opinia biegłych jest jednoznaczna
Prokuratura ujawnia już opinię biegłych w sprawie śmierci dwulatka. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca był uraz czaszkowo-mózgowy.
- W wyniku uderzeń i popchnięcia dziecka, a w ich efekcie upadku na podłogę doszło u chłopca do urazu czaszkowo-mózgowego z obrzękiem i rozmiękaniem mózgu oraz krwawienia śródczaszkowego, które doprowadziło do śmierci dwulatka w dniu 14 marca 2015 roku - ujawniają opinie biegłych włocławscy prokuratorzy.
19-letni Patryk K. zmienił swoje zeznania
Podejrzany 19-latek nadal jest hospitalizowany w areszcie w Bydgoszczy, gdzie trafił kilka tygodni temu ze względu na kłopoty zdrowotne, z którymi zmagał się już, zanim trafił do włocławskiego aresztu. Nadal jest konsultowany przez lekarzy. Nie jest znany termin jego powrotu do Włocławka.
Prokurator potwierdził, że Patryk K. odmówił składania wyjaśnień i zaprzeczył swoim wcześniejszym zeznaniom, w których przyznał się do pobicia dwulatka.
Czytaj: Śmierć 2-letniego Marcelka z Włocławka. Patryk K. zmienia zeznania?
Dramat rozegrał się w domu rodzinnym
Przypomnijmy, że do dramatycznych w skutkach wydarzeń doszło 16 lutego 2015 roku. Wtedy to do włocławskiego pogotowia wpłynęło zgłoszenie o dwulatku, który spadł z łóżka podczas przebierania.
Lekarze na ciele malca znaleźli liczne obrażenia świadczące o pobiciu. Zgłoszono sprawę na policję, która natychmiast zatrzymała 19-latka zawiadamiającego pogotowie.
Nieprzytomnego dwulatka przetransportowano do Torunia, gdzie 14 marca zmarł nie odzyskując przytomności Podczas pierwszego przesłuchania w prokuraturze Patryk K. przyznał się do pobicia chłopca. Decyzją sądu trafił na 3 miesiące do aresztu. Prokuratorzy czekali na opinie biegłych, w czerwcu trafiła na ich ręce. Początkowo nie ujawniano jej treści dla dobra sprawy. Podejrzanemu 19-latkowi przedłużono areszt.
Podejrzany mieszkał z rodziną Marcelka
Patryk K. był konkubentem matki dziecka. Od kilku miesięcy mieszkał z kobietą i jej synami. Podczas tragicznych wydarzeń kobiety nie było akurat w domu. Poza Marcelem, mieszkał z nimi jeszcze młodszy syn kobiety - Alan, który na czas kłopotów w rodzinie trafił w pieczę zastępczą. Nieoczekiwanie sąd rodzinny jednak wszczął procedury ograniczenia kobiecie praw rodzicielskich.