Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie kuratora sądowego z Włocławka. Co z oświadczeniem?

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Włocławski kurator nie stanie przed sądem. Śledztwo zostało umorzone, a w części wyłączono je do innego postępowania.
Włocławski kurator nie stanie przed sądem. Śledztwo zostało umorzone, a w części wyłączono je do innego postępowania. Karolina Misztal/zdj. ilustracyjne
Włocławscy śledczy nie doszukali się znamion oszustwa w działaniu jednego z kuratorów sądowych pełniących też funkcję publiczną w mieście. Krewni zmarłej 86-latki, której mieszkanie przejął na własność, złożyli już jednak zażalenie na decyzję prokuratury.

Zobacz wideo: Dramatyczne dane dotyczące zgonów w Polsce

od 16 lat

- Sprawa została umorzona. Wpłynęło zażalenie i obecnie są wykonywane czynności międzyinstancyjne - mówi prok. Tomasz Chechła, zastępca Prokuratora Rejonowego we Włocławku.

A to oznacza, że decyzję dotyczącą dalszego biegu sprawy podejmie sąd, bądź prokuratura.

To właśnie ta jednostka prowadziła od ubiegłego roku postępowanie z zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jednego z włocławskich kuratorów sądowych.

Błażej M. (dane zmienione, red.) miał, jak wynika z pisma skierowanego do prokuratury, z pominięciem prawa wejść w posiadanie majątku. Mieszkanie, bo o nim mowa, znajdujące się w bloku przy ulicy Chopina we Włocławku, należało do zmarłej w 2020 roku 86-letniej mieszkającej samotnie kobiety.

M., jak wynika z naszych ustaleń, od kilku lat był jej prawnym opiekunem ustanowionym przez sąd. Kobieta była częściowo ubezwłasnowolniona, a wcześniej – jeszcze za życia jej męża – zupełnie pozbawiono jej praw dysponowania własnymi pieniędzmi. W 2018 roku faktycznie przekazała mieszkanie na rzecz własnego kuratora (pełniącego wtedy funkcję jej prawnego opiekuna). Obie strony podpisały tzw. umowę dożywotnią, z której wynikało, że z chwilą śmierci kobiety mieszkanie przechodzi na własność kuratora, a ten do końca życia byłej właścicielki jest obowiązany umożliwić jej nieodpłatne korzystanie z lokalu.

- Kurator nie poinformował rodziny o tym, że pani zmarła. Nie zrobił tego, a powinien. Bliscy, którzy przyjechali na pogrzeb, o którym dowiedzieli się dzień wcześniej, nie zostali nawet wpuszczeni do mieszkania ciotki, by móc zabrać z niego pamiątki po niej, zdjęcia i tym podobne – mówi nasz informator, który zastrzega sobie anonimowość w tej sprawie.

- O postępowaniu wiem tylko nieoficjalnie, ponieważ prokuratura wystąpiła o opinię w stosunku do mojej osoby do tych podmiotów i instytucji, z którymi współpracowałem – mówił Błażej M. poproszony o komentarz w tej sprawie. - Nieoficjalnie wiem, że były przesłuchiwane opiekunki pani, ale nikt oficjalnie się ze mną w tej sprawienie kontaktował. Rozumiem, że ze strony rodziny jest zastrzeżenie prawne do aktu prawnego, który ta pani ze mną zawarła.

Kurator sądowy zmarłej kobiety zaznaczał, że kilka lat temu miał poważne problemy zdrowotne. Twierdzi, że w związku ze stanem zdrowia wystąpił do sądu we Włocławku o zwolnienie go z funkcji opiekuna prawnego. - Kiedy podniosłem się nieco, pani (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) nie chciała przyjąć do wiadomości faktu, że ja chcę zrezygnować, bo zwyczajnie nie daję rady. Z jej strony wyszła inicjatywa, że ustanowimy umowę cywilno-prawną, która mnie zmotywuje, czy ewentualnie zachęci lub zmusi do tego, bym ja się nią dalej opiekował nawet, jeśli sąd – wciąż czekałem na jego decyzję w sprawie mojego wniosku – rozwiąże stosunek prawny (opieki, red.).

To Cię może też zainteresować

M. dodaje, że po zawarciu umowy cywilno-prawnej obowiązek opieki nad 86-latką spoczywał również na jego żonie, niezależnie od tego jaki byłby stan jego zdrowia i rozstrzygnięć sądu: - Wcześniej moja żona takich zobowiązań nie miała.
Podkreśla, że umowa z panią Krystyną zakładała, iż w wypadku, gdyby to on umarł jako pierwszy, opiekę nad kobietą będzie sprawowała jego żona. Twierdzi, że nie wiedział o tym, iż pani Krystyna innych krewnych, którzy wystąpią po jej śmierci z roszczeniami majątkowymi. Podkreślił, że akt notarialny z 2018 roku był zawarty na niego i jego żonę.

Sprawa oświadczenia to już inne postępowanie
M. w oświadczeniu majątkowym za rok 2020 opublikowanym też z racji pełnienia innych funkcji publicznych nie ujął faktu sprzedaży mieszkania. Wykazuje tylko fakt posiadania 49-metrowego mieszkania o wartości 180 tys. zł. Z kolei w oświadczeniu za rok 2019 znajduje się adnotacja o dwóch mieszkaniach – liczących 49 i 52 m kwadratowe.

- Po sprzedaży mieszkania zgłosiłem ten fakt udziału w tej transakcji, bo obowiązują mnie przepisy prawne dotyczące, m.in. podatków. Podatku nie płaciłem, bo mam trzy lata na to, by te pieniądze przeznaczyć na inne cele mieszkaniowe – mówi M.

Prokurator nadzorujący postępowanie, jak ustaliliśmy, stwierdził, że nie ma podstaw, by uznać działanie M. za mające znamiona czynu zabronionego. Nie stwierdzono, by dopuścił się oszustwa. Jednocześnie śledczy zaznaczają, iż fakt podpisania przez kuratora umowy dożywocia z podopieczną i to bez wymaganej zgody sądu, nie pozostaje prawnie obojętny.

To stwierdzenie było podstawą do przystąpienia prokuratora do sprawy cywilnej z powództwa spadkobierców zmarłej. ta sprawa jest w toku. Z kolei do innego postępowania wyłączono wątek śledztwa dotyczący złożenia przez M. rzekomo fałszywego oświadczenia majątkowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska