W poniedziałek wodowskaz w bydgoskim Fordonie, na którym wzoruje się załoga promu, pokazywał 158 centymetrów. Co prawda zanurzenie tej jednostki pływającej jest niewielkie – około 40 centymetrów, ale dla bezpiecznego pływania potrzebuje co najmniej 175 centymetrów wody, zaś do przewożenia samochodów 2 metrów.
Na środku rzeki wyrosła łacha
Co gorsza – na środku Wisły między Solcem Kujawskim, gdzie cumuje „Flisak”, a czarnowskim brzegiem – wyrosła i wystaje nad wodę ogromna piaszczysta łacha.
Nawet gdyby poziom rzeki zdecydowanie się podniósł, to i tak bocznokołowiec (napęd stanowią dwa boczne koła łopatkowe) musiałby ją opływać bardzo szerokim łukiem. Jak się dowiadujemy - taki manewr jest możliwy, ale wymagałby o wiele więcej czasu niż proste płynięcie między przyczółkami.
To też może Cię zainteresować
Hydrolog Zygmunt Babiński, profesor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, przypomina, że na tym odcinku Wisły, ze względu na szybką erozję dnia poniżej tamy włocławskiej, takie łachy budują się wyjątkowo intensywnie – w ciągu roku odkłada się ok. 700 tys. ton piasku.
Dla poprawy warunków nawigacyjnych należałoby go systematycznie wydobywać. Tyle, że jest to bardzo drogie – poprzednie bagrowanie rzeki, zanim prom mógł wyruszyć w pierwszy rejs z pasażerami pod koniec kwietnia br., kosztowało prawie 1 mln zł. Wtedy jednak najważniejsze było wydobycie piasku zalegającego przy przyczółkach – teraz zalega tylko na środku rzeki.
Przyczółki nie spełniają zadań
Okazuje się także, że nowe betonowe przyczółki wybudowane na obu brzegach Wisły, nie zostały dostosowane do większych wahań wody. Teraz, przy bardzo niskim poziomie, ruchome pomosty (furty) promu nie są w stanie zapewnić zjazdu samochodom z pokładu na przyczółki – kąt pochylenia pomostów byłby za duży.
Rozwiązaniem mogą być większe ruchome pomosty, które mogłyby zostać zamontowane albo na promie, albo na przyczółkach przeprawy. Jak powiedział na niedawnej sesji Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego marszałek Piotr Całbecki - samorząd województwa przymierza się do takiego zadania. Pomosty mogłyby zostać wykonane i zamontowane w przyszłym roku.
Lepszy byłby zwykły slip?
Pojawiają się jednak głosy, że problem tkwi w samych przyczółkach – te powinny być zaprojektowane jako zwykłe slipy, a zatem równie pochyłe schodzące z nabrzeży pod wodę. Te zapewniłyby możliwość pracy promu właściwie przy każdym poziomie Wisły.
* Na wszystkie zasygnalizowane problemy ma nam odpowiedzieć Zarząd Dróg Wojewódzkich w Bydgoszczy, który jest administratorem całej przeprawy w ciągu drogi wojewódzkiej nr 249 łączącej od południa drogę krajową nr 10 z trasą nr 80 na północy.
