Myśli są cenne, bo nawet, jeśli Chińczycy zupełnie nie pojmują, to Unia Europejska zainwestowała w bydgoski Promar prawie 1 mln zł. Dzięki unijnym dotacjom przed naszą regionalną spółką otworzył się wielki świat.
Promują się na EXPO w Szanghaju
Chińczycy nie potrafią zrozumieć, że gdzieś po drugiej stronie świata, w jakiejś tam Bydgoszczy, ludzie siedzą sobie przy komputerach i myślą, co zrobić, by płacić mniej.
Chyba nie ma człowieka, który nie chciałby, by jego rachunki były mniejsze. I tu nagle okazuje się, że to jest całkiem możliwe.
Na razie tyle, żeby tak za bardzo nie zagłębiać się w sprawy techniczne, bo od tego jest 40 inżynierów z Promaru. Bo oczywiście o myśl technologiczną tutaj chodzi.
Na pytanie prezesa Promaru: - Czy przyszło pani na myśl, że można płacić mniej za ogrzewanie, prąd i gaz i to nie tylko mocno oszczędzając? Odpowiadam: - Nigdy! Myślałam, że uda się tak tylko przez oszczędzanie. Jednak, choć wszędzie mam nowoczesne elektroniczne pomierniki i zawsze zakręcam kurki, gdy wychodzę, ciągle jest tylko drożej i drożej.
Czytaj też: Unia robi dym z papierosami
- Ludzie są bezbronni wobec kosztów, które cały czas rosną, więc płacą coraz więcej. Paradoks: najmniej wychodzi za zużycie, najwięcej za dostawy, abonamenty - twierdzi prezes. - W sumie to większość nawet nie wie, za co płaci. Rynek jest zmonopolizowany, ceny dyktują dostawcy! A rozumie pani, co jest napisane na rachunku?
- Nie wnikam, robię przelew, jak trzeba! Nikt za mnie nie zapłaci, bez znaczenie jest więc to, czy rozumiem czy nie - mówię. (Oczywiście, że nie rozumiem!)
Pomysł Promaru opiera się na tym, by kontrolować na bieżąco pracę wszystkich instalacji.
Mówią, że mają do tego narzędzie. To... taka niepozorna skrzynka, a konkretnie urządzenie PMC (Prom@r Monitoring Controller) i system Prom@r Monitoring System).
Do skrzynki podłącza się wszystkie urządzenia istniejące w budynku, czyli węzły cieplne, hydrofornie, liczniki, sterowniki, czujniki, itp.
PMC koordynuje pracę ich wszystkich.
Można podglądać
- Można stale podglądać, co dzieje się choćby z kotłami w węźle cieplnym i zdalnie nimi sterować, czyli dozować tylko tyle ciepła, ile naprawdę potrzeba, bo - nie czarujmy się, dużo energii marnuje się, a oczywiście trzeba za nią płacić - mówi Tomasz Gruse, zastępca dyrektora działu monitoringu w Promarze.
Podchodzę do komputera, chcę zobaczyć, jak to działa.
Wszystko - fachowo: proces transmisji danych - odbywa się oczywiście on-line, trzeba się tylko zalogować na stronie internetowej. Widać wszystko, jak na dłoni.
W tabelce są wskazania, ile konkretnie energii potrzebuje dany budynek i tylko tyle jest pobieranej. Na przykład inaczej to wygląda, gdy na zewnątrz jest minus 5 czy plus 5 stopni Celsjusza.
Czytaj też: Unia Europejska ładuje miliony w kujawsko-pomorskie firmy!
Zerkam, kto już tak oszczędza i zdradzę, że to m.in.: Urzędy Miasta w Bydgoszczy, Poznaniu, czy Warszawie czy Gdańsku, Opera Nova w Bydgoszczy, nasz Port Lotniczy, bydgoski oddział NBP, Jednostki Wojskowe itd.
W sumie w bazie jest tu ok. 600 nieruchomości w całej Polsce.
Dzięki oszczędzaniu uda się zmniejszyć koszty utrzymania budynku nawet o 30 procent.
Pomogła Unia Europejska
Bydgoska firma mądrze wymyśliła, jak oszczędzać, a w sfinansowaniu przedsięwzięcia pomogła Unia Europejska.
- Zgłosiliśmy się już do pięciu programów operacyjnych, także regionalnych, w sumie dostaliśmy z Unii około 1 mln zł - zdradza Marciniak. - Tyle udało się wydobyć, bo nasza firma jest w zgodzie z ochroną środowiska, po drugie stawiamy też na informatyzację. Unia lubi takich, jak my! Właściwie pasujemy do większości jej programów.
Mowa m.in.: o Krajowym Programie Rozwoju Małych i Średnich Przedsiębiorstw (dotacja na" Kompleksowy System Monitoringu Obiektów Cieplnych" - 2000 rok), Funduszu Rozwoju Przedsiębiorstw Internetowych (pieniądze na zakup komputerów i oprogramowania - 2001 rok) czy Europejskim Funduszu Rozwoju Regionalnego (dotacja na rozwój i rozbudowę systemu PMC - 2006 rok).
Czytaj też: Unia Europejska: Dopłaty będą rekordowe!
Dodajmy, że Promar znalazł się także wśród laureatów programu ministra środowiska "GreenEvo".
Bydgoska spółka zarządzająca zdalnie obecnie ponad 35 megawatami ciepła dla swoich klientów, jest jedną z 13 firm w Polsce, która będzie promowana na rynkach międzynarodowych, jako jedna z najlepszych innowacyjnych polskich zielonych technologii.
Właśnie dzięki "GreenEvo", Promar pojechał zaprezentować swoje technologie podczas światowej wystawy Expo w Szanghaju oraz pokaże się na międzynarodowych specjalistycznych targach w Indiach, Wietnamie, Białorusi , Finlandii, Ukrainie i Francji.
Nasze hity eksportowe
Promar ma duże szanse, by zabłysnąć na międzynarodowych rynkach i stać się polskim hitem eksportowym.
Takich hitów już trochę mamy. To na pewno słynna na świecie polska wódka, która - nie wiedzieć, dlaczego - już od lat broni się na rynku sama, czyli bez większej promocji. To też polskie jachty, bo prawie 100 procent produkcji idzie na eksport. To też nasza - ciągle jeszcze, choć już, niestety, coraz mniej - zdrowa żywność. I słodycze, choćby z bydgoskiej Jutrzenki. I pociągi, i tramwaje, oczywiście z bydgoskiej Pesy. A nasze polskie krasnale ogrodowe? Co by o nich nie mówić, hit czy kicz, są przebojem u naszych niemieckich sąsiadów. Trzeba też do tej listy koniecznie dopisać polskich informatyków, a konkretnie naszą myśli technologiczną. Bo coraz głośniej o niej na świecie. Także dzięki bydgoskiemu Promarowi.
"Gazeta Pomorska" od lat promuje regionalne marki. Dlatego trzy lata temu wymyśliliśmy plebiscyt "Nasze Dobre z Kujaw i Pomorza", który ma pokazać, że mamy się czym chwalić, że inni mają nam czego zazdrościć!
Także w tym roku Kapituła wskaże zwycięzców, swojego faworyta wybiorą również Czytelnicy i Internauci. Zachęcamy do oddawania głosów! Obok lista i numery SMS-ów. Liczy się każdy głos! Oddajcie go na przekór zasadzie "cudze chwalicie, swego nie znacie".
