- Odpowiednie wyeksponowanie towaru jest bardzo ważne – mówi Dariusz Kiełczewski z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku. – Najlepsze miejsce to półki, które znajdują się na wysokości wzroku klienta. Na nich sklepy najczęściej wykładają towary w cenach, które nie są korzystne. Najtańsze produkty znajdziemy na półkach położonych najwyżej lub najniżej.
W marketach nic się nie dzieje przypadkowo
Jak się okazuje, zwłaszcza w dużych sklepach, nic się nie dzieje przypadkowo. Weźmy choćby ustawienie produktów w alejkach. Rzeczy, które kupujemy najczęściej, takie jak chleb, jogurt czy wędlina, znajdują się zazwyczaj na końcu sklepu. Aby do nich dotrzeć, musimy minąć alejki z innymi produktami. Szansa na to, że przy okazji coś jeszcze umieścimy w koszyku, jest duża. Jak dowodzą różne badania, tzw. zakupy spontaniczne stanowią od 10 do 20 proc. zawartości koszyka.
Sklepy także co jakiś czas zmieniają ustawienie towarów na półkach – po to, by klienci musieli poszukać potrzebnych im produktów. Przy okazji mogą znaleźć coś innego, co ich zainteresuje.
Przeczytaj: Kaufland ugiął się pod presją żądań pracowników. Będą podwyżki
– Już samo wejście do hipermarketu prowokuje nas do zostawienia tam sporej sumy pieniędzy – zauważa Tadeusz Popławski, socjolog z Politechniki Białostockiej. – Nastrój, jaki tam panuje, sposób ułożenia towarów, hostessy, darmowe próbki, kupony, rabaty, sprzedaż wiązana – to wszystko ma sprawić, żebyśmy kupili więcej niż zamierzamy.
Źródło: CBOS, Czym nas przyciągają sklepikarze?
Jak zauważa, istnieje aż 100 różnych sposobów na przyciągnięcie uwagi klientów.
Starym i sprawdzonym sposobem jest kuszenie klientów promocjami i wyprzedażami. W czasie szału wyprzedaży jesteśmy łatwym celem dla handlowców. Polacy lubią łapać okazje i chętnie z nich korzystają – nawet, jeśli ceny w rzeczywistości nie są tak korzystne, jak sugerują, wywieszone informacje.
Można też straszyć podwyżkami.
Strach napędza sprzedaż
– Z sytuacją taką mieliśmy do czynienia przez wejściem do Unii Europejskiej, wówczas np. dealerzy samochodów powtarzali nam, że po integracji ceny aut pójdą w górę – zauważa Dariusz Kiełczewski. – Pod koniec minionego roku straszono nas podwyżkami wynikającymi ze wzrostu VAT-u, teraz straszakiem jest deficyt budżetowy.
Przeczytaj: Kutura marketowa. Promocja schabu w Carrefour [wideo]
Opinia - Dariusz Kiełczewski, Wyższa Szkoła Ekonomiczna:
W ostatnich miesiącach nowym elementem były triki handlowe związane z podatkiem VAT. Często w materiałach reklamowych mogliśmy się spotkać z zapewnieniami, że sklep bierze na siebie podwyżki wynikające ze zmiany stawek VAT-u, że klient na pewno nie zapłaci więcej za towar. A przecież, tak naprawdę, nikt tego nie sprawdza. Podobnie jest zresztą podczas akcji dzień czy tydzień bez VAT-u. Do sklepów zawsze przychodzi wówczas więcej osób i zazwyczaj nie sprawdzają one czy oferowane towary rzeczywiście mają korzystniejsze ceny.
źródło: www.podlaskie.strefabiznesu.pl
