- Nie mam już ani słoika miodu - mówi Czesław Gawroński z Dzików w gminie Świecie.
- A ja sprzedałem w grudniu 130 kg, chociaż zazwyczaj było to jakieś 50 kg. Miód schodził jak ciepłe bułki, a zbiory były skromniejsze - ocenia Czesław Wejner ze Świecia.
Promujemy, mimo to...
Podobnie jest u innych pszczelarzy w tej gminie.
Niewykluczone, że to sukces promocji miodów kociewskich, o której dobrze wiedzą Czytelnicy "Pomorskiej". Nie tylko promujemy pszczelarstwo na naszych łamach, bo - niestety - to ginąca profesja. Zachęcamy też do jedzenia miodu, w czym wsparły nas Czytelniczki, oferujące wyjątkowe przepisy na bazie miodu, które z powodzeniem wykorzystaliśmy przed tegorocznymi świętami Bożego Narodzenia.
Pewny towar
Owocuje też współpraca pszczelarzy z gminy Świecie z Towarzystwem Przyjaciół Dolnej Wisły. Ich udział w coraz popularniejszym w regionie Święcie Miodu sprawił, że lokalni pszczelarze zyskali miano specjalistów. - Kupując miód w Świeciu mam pewność, że jest zdrowy, bez domieszek, smaczny i aromatyczny - zachwala Zofia Dąbrowska z Bydgoszczy, która zaopatruje się w Świeciu od dwóch lat.
Za droga zabawa
Panią Zofię, jak i innych smakoszy zmartwi pewnie wiadomość, że ubywa pszczelarzy. Podczas ostatniego zebrania koła w Świeciu z prowadzenia pasieki zrezygnowało dwóch specjalistów w tej dziedzinie: Marian Łuczkowski i Czesław Olewiński. Powody mają różne, ale wspólny i najczęściej powtarzany to ten, że starszym ludziom brakuje sił na pszczelarstwo. Jest też kłopot z jego opłacalnością. Mimo rosnącej popularności miodu, produkcja tego smakołyku dużo kosztuje.