Spis treści
UE tworzy unijną platformę miodową, złożoną z ekspertów ze wszystkich państw członkowskich. Platforma ma poprawić weryfikację autentyczności miodu, zwłaszcza wykrywanie zafałszowań. Eksperci będą pracować na unijnym systemem identyfikacji miodu. Mowa o śledzeniu miodu - ma być jasne, od jakiego pszczelarza lub importera pochodzi. Platforma będzie też pracować nad ustanowieniem unijnego laboratorium referencyjnego. Z polskiej strony współpracą z nią koordynuje Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (GIJHARS).
Chiński miód zatrzymany przez metaliczny smak
Inspektorzy GIJHARS odpowiadają za kontrole miodów krajowych i tych, które mają wjechać do Polski. Tydzień temu zatrzymali 20 880 kg miodu lipowego, który przypłynął do Gdańska z Chin.
- Stwierdzono obecność niedozwolonego, metalicznego smaku - wyjaśniają.
W ostatnim kwartale 2023 r. skontrolowali też 63 producentów miodu w całej Polsce.
- Różnego rodzaju nieprawidłowości stwierdzono u 36 z nich. Najwięcej dotyczyło znakowania miodów - informuje Inspekcja.
Zwykle chodziło o miody odmianowe - w przypadku miodów deklarowanych np. jako lipowe, nie odnotowano przewagi pyłku lipy.
- To jest trudny temat dla pszczelarzy, obecnie mam to z miodem malinowym - komentuje Sławomir Wnuk, pszczelarz z Lniana w powiecie świeckim. - Dałem go do badania i wiem, że udział pyłku wynosi około 11 procent i tak naprawdę nie powinien to być miód malinowy, ale wielokwiatowy albo leśny. Jednak wielokwiatowy z maliną, a bez niej robi dla klientów dużą różnicę. Zdecydowanie wolą malinowy.
W ubiegłym roku pan Wnuk miał kontrolę.
- Inspektorzy sprawdzili trzy miody odmianowe, u nikogo nie wzięli miodów wielokwiatowych. U mnie wszystko było w porządku, ale inni mieli problemy, bo wykazano im za mały procent pyłku przewodniego.
Sławomir Wnuk mówi, że nie jest łatwo ustalić pyłek przewodni w miodzie.
- Jeśli ktoś ma 10 uli, a obok 10 dużych lip i po ich kwitnieniu odwiruje miód, który szczypie w gardło, nazywa go lipowym. Kiedyś wystarczyło 30 procent pyłku z lipy, żeby nazwać miód lipowym - pszczelarz zwraca uwagę na niezrozumiałe przepisy. - Wszędzie spotyka się miód nektarowo-spadziowy, bo taki pszczoły noszą, a dla Inspekcji nie ma takiego miodu: albo nektarowy albo spadziowy - dziwi się.
Kupią więcej polskiego miodu
Unijna platforma miodowa ma też pracować nad aktualizacją kryteriów składu i innych parametrów jakościowych miodu.
- Dobrze, że są różne działania, że wprowadzono obowiązkowe oznaczenia krajów pochodzenia miodu - uważa Wnuk. - Zorientowałam się, że dzięki temu w tym roku hurtownicy będą kupowali trochę więcej polskiego miodu, żeby móc wykazać, że ich mikstury zawierają też miód polski, oprócz chińskiego czy ukraińskiego, bo wiadomo, że dla klientów jest to bardzo ważne.
Tym bardziej dla pszczelarzy. W związku z napływem do Polski tanich miodów z Ukrainy i Chin, miód jest jedynym produktem, którego cena spada, podczas gdy ceny wszystkiego wokół rosną.
