Akcja protestacyjna jest ogólnopolska, zainicjował ją oddolny ruch rolników AGROUnii. W województwie kujawsko-pomorskim odbywa się w dwóch powiatach - chełmińskim i świeckim.
Wypadek w Chełmnie - przełamał się zestaw ciężarowy [zdjęcia]
- Na razie z naszej strony jest to tylko akcja ostrzegawcza - mówi Michał Dams, koordynator AgroUnii na powiat chełmiński i zarazem tej akcji. - Nie było więc celem, by nas było jakoś szczególnie dużo - około 20 traktorów. Nie chcemy utrudniać ludziom poruszania się krajową "91", ale musimy zaznaczyć swoja obecność i to, że istniejemy i nie zgadzamy się na to, jak jesteśmy traktowani jako rolnicy. Przez dwie - trzy godziny zwalniamy ruch na drodze krajowej poruszając się z prędkością 20 km/h.
Koordynator akcji podkreśla, że Polska zasypana jest produktami rolnymi z Ukrainy, a to niszczy ich gospodarkę.
- Ja, żeby żyć, muszę sprzedać swoje produkty z zyskiem, a nie oddawać ich za darmo - apeluje Michał Dams. - Nie uznano nam suszy i nie będziemy mieli odszkodowań, płaci nam się za to, co produkujemy grosze, rynek zalany jest produktami z Ukrainy, a dodatkowo minister nie podejmuje wystarczającej walczy z ASF, czyli afrykańskim pomorem świń.
Zgadza się z tym także Bartosz Kubacki - uczestnik akcji protestacyjnej z Bieńkówki w gminie Chełmno.
- Postulaty są według mnie słuszne, dostrzegamy jako rolnicy potrzebę zmian w polityce zagranicznej - mówi Bartosz Kubacki. - Poza tym, chodzi o sprawy znakowania warzyw, taniej i zlej sprzedaży naszych produktów. Afrykański pomór świń to też żywy problem, ponieważ słyszymy o coraz większej liczbie ognisk ASF - dotyka coraz więcej gospodarstw i coraz bliżej naszego regionu. Problemem jest również to, że coraz mniej rolników produkuje pogłowie, na czym z kolei cierpią również producenci zbóż - nie ma zapotrzebowania na pasze i ich sprzedaży, gdy nie ma trzody chlewnej.
Bartosz Kubacki dodaje, że w gminie Chełmno rolnicy mają ciężko.
- Inwestuje się tu głównie w Klamry, ciągnie wójta i jego ludzi do miasta - mówi. - Za rolnikami nie są w ogóle. Mieliśmy we wtorek spotkanie z przewodniczącym Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. Wójt miał poinformować rolników wysyłając sms, ale tego nie zrobił. Dobrze, że nastąpiły zmiany w Krajowych Izbach Rolniczych. Przekazywane na ich działanie jest dwa procent podatku, jakie od rolników trafia do gmin. I ich zmienione struktury działają lepiej.
Wójt twierdzi, że nikt mu nie napisał, by informował rolników SMS-em.
- Poza tym, rozumiem problemy rolników i bardzo ich szanuję - mówi Krzystzof Wypij. - My, jako gmina, od dziewieciu lat nie podnosimy podatku rolnego, bo rozumiemy jak trudne są czasy dla tej grupy.
Wkrótce fotogaleria z akcji.
