https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prowokacja dziennikarska. Jak nasi kandydaci do europarlamentu władają językiem angielskim?

Joanna Pluta, [email protected]
Jak nasi kandydaci do europarlamentu władają językiem angielskim?
Jak nasi kandydaci do europarlamentu władają językiem angielskim? archiwum pomorska.pl
Jan Rostowski z angielskim problemu nie ma. W Brukseli po angielsku raczej nie dogadają się Janusz Zemke z SLD i Ireneusz Stachowiak z SP.

Podszywam się pod studentkę z Węgier, która od niedawna jest w Polsce i przygotowuje pracę na temat tego, co kandydaci do europarlamentu mogą zrobić dla młodych, takich jak ja. Po polsku umiem niewiele, więc próbuję po angielsku.

Na pierwszą "ofiarę" wybieram Eugeniusza Kłopotka, "jedynkę" z listy PSL w regionie. Wykręcam numer...

Po angielsku wyjaśniam, kim jestem i zanim jeszcze zdążę powiedzieć, o co mi chodzi, słyszę w łamanej angielszczyźnie: - W Polsce rozmawia się po polsku, w Anglii po angielsku, a skoro jest pani tutaj, to powinna się nauczyć języka. Przynajmniej na podstawowym poziomie.

Ale jak widać kandydata do fotela w Brukseli obowiązują inne reguły.

Gdy przyznaję się Kłopotkowi, kim jestem, twierdzi, że od razu zwietrzył podstęp. - Jak pani słyszy, mój angielski nie jest "very well", ale jakoś sobie poradzę - uważa. - Proszę pamiętać, że znajomość języka obcego nie jest wymogiem konstytucyjnym, a na wszystkich posiedzeniach są tłumacze. W towarzyskim zakresie raczej sobie poradzę. Nie wydaje mi się, żeby to był jakiś problem. A jeśli będzie trzeba, to angielski podszlifuję.

"Goodbye" - żegna mnie.

Cztery lata temu w odpowiedzi na naszą podobną prowokację Eugeniusz Kłopotek zachował się identycznie.

Zobacz także: Nasz serwis Eurowybory 2014 - newsy, wywiady, zdjęcia, wideo
Lepiej z sytuacji wybrnął Maciej Marzec, pierwszy na liście Polski Razem Jarosława Gowina, radca prawny, bydgoszczanin z krwi i kości. Gdy zadałam mu pytania po angielsku, odpowiedział mi w tym samym języku, że bardzo chętnie na wszystkie odpowie, ale w tej chwili jest w biegu. - Proszę, żeby wysłała mi pani pytania mailem, a na pewno na wszystkie odpowiem jeszcze dziś - dodawał sprawną angielszczyzną i cierpliwie literował mi swój adres maliowy.

Próbuję dalej. Tym razem do Marty Cywińskiej, "jedynki" z list Ruchu Narodowego. Romanistka z wykształcenia od razu chce zmienić język konwersacji.

- Mówi pani może po francusku? - pyta mnie.
- Ani słowa, tylko po angielsku albo po węgiersku - odpowiadam kłamstewkiem.
- Ojej, to będzie problem, ale niech pani poczeka chwileczkę - słyszę w słuchawce.

Już po chwili zaczyna ze mną rozmawiać mały chłopiec. - Jestem synem pani Cywińskiej i będę pani tłumaczem - oferuje się, mówiąc po angielsku bez większego problemu. Tłumaczę, o co chciałabym zapytać jego mamę. I jakoś idzie. Po chwili jednak Cywińska wpada na pomysł, żeby wziąć ode mnie numer telefonu albo adres mailowy i że się ze mną skontaktuje. - Na piśmie się odpowie - słyszę, jak mówi w tle.

Chciałam też sprawdzić Kosmę Złotowskiego, który startuje z list Prawa i Sprawiedliwości. Z wykształcenia filolog polski, uczył się również w Chicago. Z angielskim więc nie powinien mieć problemów. Niestety, nie odbierał telefonu.

Janusz Zemke, kandydat do fotela w Brukseli z ramienia SLD jest moim telefonem bardzo zestresowany. - Przebywam we Włocławku, tu jest dużo ludzi i głośno - kaleczy język Szekspira. - Może później pani zadzwoni, innego dnia - radzi mi i się rozłącza.

Oddaj głos na swojego kandydata do Europarlamentu i otrzymaj kod do elektronicznego wydania Gazety Pomorskiej!

Poluję dalej. Padło na Ireneusza Stachowiaka, młodego kandydata Solidarnej Polski. Stachowiak ma za sobą studia z integracji europejskiej i zarządzania. Ten albo wyczuł podstęp, albo się wystraszył, bo w panice rozłączył się natychmiast po tym, jak przywitałam go w języku angielskim.

Podstępu nie trzeba było używać, jeśli chodzi o Jana Rostowskiego, który angielskim włada biegle. Pytam go więc, czy znajomość obcego języka w Brukseli pomaga? - Nie dość, że pomaga, to moim zdaniem ma fundamentalne znaczenie - odpowiada od razu były wicepremier, który startuje z Kujawsko-Pomorskiego jako "jedynka" Platformy Obywatelskiej. - Obrady na sali plenarnej są co prawda tłumaczone, ale bardzo wiele rozgrywa się poza nią, w kuluarach. Relatywnie mało europosłów mówi po polsku, więc wypadałoby znać przynajmniej angielski, nie mówię już o innych językach.

Rostowski włada jeszcze hiszpańskim i francuskim. - W kontaktach politycznych chodzi o umiejętności przekonywania - mówi. - A jeśli nie ma się do tego narzędzi, to może być ciężko. Wiele rzeczy można załatwić albo wielu dowiedzieć się dzięki kontaktom towarzyskim. Warto znać języki.

Kazimiera Szczuka jest trochę łagodniejsza dla tych kandydatów do europarlamentu, którzy języków nie znają. - Można sobie poradzić bez nich, w Brukseli tak wszystko jest skonstruowane, żeby ułatwić życie tym, którzy potrafią rozmawiać tylko w swoim języku ojczystym - tłumaczy. - Proszę wziąć pod uwagę, że do europarlamentu startuje sporo osób z nieco starszego pokolenia, które nie miało
możliwości uczenia się angielskiego w szkole. Choć wśród młodych też bywa z tym problem - dodaje.

Szczuka potwierdza to, co mówił Rostowski. - Wiele decyduje się w kuluarach, a wówczas bez znajomości języka obcego może być naprawdę trudno - dodaje. - Ja najlepiej czuję się w angielskim.

To była prowokacja dziennikarska. Wszystkich, którzy poczuli się dotknięci, przepraszamy.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 23

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
wyborca
W dniu 20.05.2014 o 10:06, Sejna napisał:

Pomorska włączyła się do kampanii wyborczej po stronie Platformy. Jednego dnia odwiedza dwójkę na liście Platformy, pływaczkę Otylię (swoja drogą imię coraz lepiej do niej pasuje) w jej domu pod Włocławkiem (w którym nagle zamieszkała przed wyborami) i jednocześnie pyta o znajomość języka angielskiego wybranych "przypadkowo" kandydatów, z których najlepiej wypada jedynka PO. Zgoda, język angielski u europosła jest ważny, jednak nie zwalnia to ze znajomości języka polskiego (mam tu na myśli pana "Bydgoszcza"). I jeszcze jedno. O dziwo "węgierska studentka" nie zadzwoniła do kandydatów takich jak Zybertowicz, którzy posługują się dobrze zarówno angielskim jak i polskim.


Oj,Zybertowicz megalomanie ,nie bądź taki nachalny.
Czy ktoś poważny pisze, startując z 2-ej pozycji na liście, że jest najlepszym kandydatem, tak ten toruńczyk Zybertowicz?
Czy tak mu źle na UMK, czy go chcą zwolnić?
S
Sejna

Pomorska włączyła się do kampanii wyborczej po stronie Platformy. Jednego dnia odwiedza dwójkę na liście Platformy, pływaczkę Otylię (swoja drogą imię coraz lepiej do niej pasuje) w jej domu pod Włocławkiem (w którym nagle zamieszkała przed wyborami) i jednocześnie pyta o znajomość języka angielskiego wybranych "przypadkowo" kandydatów, z których najlepiej wypada jedynka PO. Zgoda, język angielski u europosła jest ważny, jednak nie zwalnia to ze znajomości języka polskiego (mam tu na myśli pana "Bydgoszcza").

 

I jeszcze jedno. O dziwo "węgierska studentka" nie zadzwoniła do kandydatów takich jak Zybertowicz, którzy posługują się dobrze zarówno angielskim jak i polskim.

t
to sobie głosuj ,ja NIE
W dniu 19.05.2014 o 20:27, Borat napisał:

ja zaglosuje na Zyberta - w koncu profesor a nie jakis z celebryta.

 

 

No i co z tego ,ze prof.? Takich jak on jest mnóstwo w sejmie i jakie mamy z nich korzyści?... jakie tworzą prawo , które każdy interpretuje jak chce?

Skoro taki dobry prof. dlaczego UMK tak cienko przędzie a czy on po prostu nie  ucieka ,bo chce więcej zarobić?

 

Poza tym ta jego obrona śp. pamięci L. Kaczyńskiego, czy była skuteczna ?

A
Afre

Oddam głos na dr Martę Cywińską - lista nr 2 - Ruch Narodowy.

g
głosuj sobie
W dniu 19.05.2014 o 19:30, Translator 1 napisał:

Może najpierw należałoby się dowiedziec jak funkcjonuje PE, gdzie jest zatrudniona armia tłumaczy , zarówno symultanicznych jak tych , którzy przygotowują wszelkie uchwały w formie pisemnej  dla tych Parlamentarzystów , którzy niekoniecznie w stopniu zaawansowanym władaja językiem angielskim. Poza tym , w PE , kazdy europoseł ma prawo posługiwac się swoim ojczystym językiem bo nie ustanowiono żadnego języka obowiązujacego w komunikacji właśnie w PE. więc zanim zaczniecie prowokować przedwyborcze sensacje to nalezałoby najpierw sprawdzic jakie panuja tam zasady. a gdyby ktos miał watpliwość skad o tym wiem - jestem jednym z tych szczęslowców , któremu sie udało przejść drastyczny proces rekrutacji, więc wiem co mówie. Jest wielu Europarlamentarzystów , którzy wcale nie znają angielskiego i co zyja i sa aktywni. a co do mojego głosu to Tylko Janusz Zemke i nikt inny.On w rzeczywistości zawsze był z regionem i dla regionu.Ilu ludzi wokół siebie zorganizował i jaki ma zespół z którym na codzien współpracuje : ZESPÓŁ MŁODYCH LUDZI  - TO JEST WARTE PODZIWU -  wystarczy popatrzec na jego stronie interentowej jak wiele zdziałał , a reszta jakies nieporozumienie. Młodych nie obchodza żadne przeszłe komunistyczne poglady kogokolwiek, więc ludzie ruszcie głowami i sprawdzcie waszego kandydata i to co zrobił dla Waszego regionu , a nie tylko chwilowe zrywy zainteresowania.

miejsce żyda jest w knesecie!!

o
obciach

i takie głęby kapuściane , pchają się do europarlamentu !!

OBCIACH DLA POLSKI !! angielski to obecnie standard, tak w mowie jak i w piśmie!! niech zemke i szczuka startują do ruskiej dumy, tam ich miejsce!!  ZOBACZCIE JAK PŁYNNIE MÓWIĄ PO ANGIELSKU PREMIERZY WĘGIER I UKRAINY: ORBAN I jACENIUK!! oni, swoim krajom, obciachu nie przysporzą.

B
Borat

ja zaglosuje na Zyberta - w koncu profesor a nie jakis z celebryta.

G
Gość
W dniu 19.05.2014 o 17:55, Gość napisał:

Może lepiej na Zybertowicza ?

 

Tego karierowicza z Torunia, co POszczekuje na prezesa

J. Kaczyńskiego?...NIGDY !

T
Translator 1

Może najpierw należałoby się dowiedziec jak funkcjonuje PE, gdzie jest zatrudniona armia tłumaczy , zarówno symultanicznych jak tych , którzy przygotowują wszelkie uchwały w formie pisemnej  dla tych Parlamentarzystów , którzy niekoniecznie w stopniu zaawansowanym władaja językiem angielskim. Poza tym , w PE , kazdy europoseł ma prawo posługiwac się swoim ojczystym językiem bo nie ustanowiono żadnego języka obowiązujacego w komunikacji właśnie w PE. więc zanim zaczniecie prowokować przedwyborcze sensacje to nalezałoby najpierw sprawdzic jakie panuja tam zasady. a gdyby ktos miał watpliwość skad o tym wiem - jestem jednym z tych szczęslowców , któremu sie udało przejść drastyczny proces rekrutacji, więc wiem co mówie. Jest wielu Europarlamentarzystów , którzy wcale nie znają angielskiego i co zyja i sa aktywni. 

a co do mojego głosu to Tylko Janusz Zemke i nikt inny.On w rzeczywistości zawsze był z regionem i dla regionu.Ilu ludzi wokół siebie zorganizował i jaki ma zespół z którym na codzien współpracuje : ZESPÓŁ MŁODYCH LUDZI  - TO JEST WARTE PODZIWU -  wystarczy popatrzec na jego stronie interentowej jak wiele zdziałał , a reszta jakies nieporozumienie. Młodych nie obchodza żadne przeszłe komunistyczne poglady kogokolwiek, więc ludzie ruszcie głowami i sprawdzcie waszego kandydata i to co zrobił dla Waszego regionu , a nie tylko chwilowe zrywy zainteresowania.

T
Translator 1

Może najpierw należałoby się dowiedziec jak funkcjonuje PE, gdzie jest zatrudniona armia tłumaczy , zarówno symultanicznych jak tych , którzy przygotowują wszelkie uchwały w formie pisemnej  dla tych Parlamentarzystów , którzy niekoniecznie w stopniu zaawansowanym władaja językiem angielskim. Poza tym , w PE , kazdy europoseł ma prawo posługiwac się swoim ojczystym językiem bo nie ustanowiono żadnego języka obowiązujacego w komunikacji właśnie w PE. więc zanim zaczniecie prowokować przedwyborcze sensacje to nalezałoby najpierw sprawdzic jakie panuja tam zasady. a gdyby ktos miał watpliwość skad o tym wiem - jestem jednym z tych szczęslowców , któremu sie udało przejść drastyczny proces rekrutacji, więc wiem co mówie. Jest wielu Europarlamentarzystów , którzy wcale nie znają angielskiego i co zyja i sa aktywni. 

a co do mojego głosu to Tylko Janusz Zemke i nikt inny.On w rzeczywistości zawsze był z regionem i dla regionu.Ilu ludzi wokół siebie zorganizował i jaki ma zespół z którym na codzien współpracuje : ZESPÓŁ MŁODYCH LUDZI  - TO JEST WARTE PODZIWU -  wystarczy popatrzec na jego stronie interentowej jak wiele zdziałał , a reszta jakies nieporozumienie. Młodych nie obchodza żadne przeszłe komunistyczne poglady kogokolwiek, więc ludzie ruszcie głowami i sprawdzcie waszego kandydata i to co zrobił dla Waszego regionu , a nie tylko chwilowe zrywy zainteresowania.

A
Anka
W dniu 19.05.2014 o 13:29, rampampam napisał:

Ludzie, PE nie jest miejscem, gdzie załatwia się interesy bydgoszczan, torunian, warszawiaków czy pcimian. Mało tego, tam się nawet nie powinno załatwiać interesów Polaków. Więc nie wpisujcie głupot, że pan X nie zna problemów okręgu Y, z którego akurat startuje.

jednak znaczące jest dla nas aby reprezentował nas kandydat z regionu, lepiej paść swojego niż obcego.....dodatkowo nie mów, że nie ma znaczenia skoro jedzie TWÓJ reprezentant ..... a to powinien być z danego regionu reprezentant skoro z niego startuje....dodatkowo jak byś nie wiedział mogą zgłaszać swoje wnioski i projekty w PE a kto inny niż właśnie z regionu wie czego jego wyborcy oczekują.... więc to tak nie do końca prawda, że nie ma znaczenia kogo się wybiera... ja fachowców na tych listach nie widzę.... ide głosować na Kosmę- Złotowskiego bo bydgoski..... ostatnio fajnie w tvp bydgoszcz rozmawiali na temat wyborów do PE taki prezenter z bródką i dwie babeczki.... nawet my obywatele unii możemy składać własne projekty o czym jakoś nie informują na prawo i lewo.....

G
Gość
W dniu 19.05.2014 o 12:07, wyborca z CB napisał:

Ja też oddam głos na Kosmę Złotowskiego.

Może lepiej na Zybertowicza ?

m
marek

Szkoda, że tylko przed wyborami sobie przypominają o społeczeńtwie, ja nie głosuję na nikogo, zaraz znajdzie się wiele osób którzy powiedzą że trzeba, a ja mówię że trzeba nakarmić moją dwójkę dzieci a oni mają to gdzieś, dlatego ja też mam to gdzieś,

l
logika

Przyznaję, że jestem zażenowana...

Nie, nie poziomem znajomości języków obcych kandydatów, ale raczej poziomem dziennikarstwa pani redaktor...

Cytuję:

"Poluję dalej. Padło na Ireneusza Stachowiaka, młodego kandydata Solidarnej Polski. Stachowiak ma za sobą studia z integracji europejskiej i zarządzania. Ten albo wyczuł podstęp, albo się wystraszył, bo w panice rozłączył się natychmiast po tym, jak przywitałam go w języku angielskim."

 

Jak to się ma do stwierdzenia w tytule tego tekstu, gdzie pani redaktor stwierdza, że "W Brukseli raczej nie dogadają się Zemke i Ireneusz Stachowiak" ??

 

Rozmawiała z nim czy nie?

Bo jeśli nie, to skąd wie, że się nie dogada? A sama napisała przecież, że  rozmowy nie było.

 

Rozumiem jednak, że logika tu zwykła uczciwość nie były konieczne do napisania tego tekstu.

No cóż...wypada tylko pogratulować Naczelnemu fachowców.

 

r
rampampam
Ludzie, PE nie jest miejscem, gdzie załatwia się interesy bydgoszczan, torunian, warszawiaków czy pcimian. Mało tego, tam się nawet nie powinno załatwiać interesów Polaków. Więc nie wpisujcie głupot, że pan X nie zna problemów okręgu Y, z którego akurat startuje.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska