Pryszcz na twarzy świata (komentuje Adam Willma)

“A trzeba było przyjść kilka lat temu” – usłyszała ciocia. No, niby jasne, tym bardziej, że ciocia z zawodu była pielęgniarką, ale jest w nas jakaś zwodnicza siła, która pozwala ignorować małe zło i czekać z jego wyeliminowaniem, aż zło się powiększy.
Michaił Gorbaczow był człowiekiem, który zatrząsł światem. Dziś ma 88 lat i mógłby spędzać czas na spacerach po plażach Florydy. A jednak włączył się w kampanię w sprawie likwidacji broni nuklearnej. Nie przebiera w słowach, straszy III wojną światową, która nadejdzie niechybnie, jeśli tego nie zrobimy. Facet wie, co mówi, bo jako jeden z nielicznych na świecie miał okazję bawić się guzikiem w walizeczce do masowej zagłady. Trzy dekady temu wydawało się, że układ o redukcji arsenałów jądrowych wystarczy. Ale nie wystarczył. Pryszcz urósł i daje przerzuty.
Apel Gorbaczowa poprzedził inny dokument. Jedenaście tysięcy uczonych złożyło swój podpis przed ostrzeżeniem o zmianach klimatycznych. Naukowcy nie straszą końcem świata, ale twierdzą, że świat może stać się miejscem trudnym do zniesienia. Miejscem, w którym znowu poznamy smak wojny. W ciągu ostatnich trzech dekad mieliśmy do czynienia z z najbardziej spektakularnym wzrostem realnego dochodu w dziejach polskiej państwowości. Czy jakiejkolwiek części tego dochodu gotowi jesteśmy się pozbyć, aby przeciwdziałać zagrożeniu? Wątpię. Pozostawimy ten pryszcz z nadzieją, że nie urośnie.
I jeszcze jedna historia. New York Times przytacza wypowiedzi ukraińskiego oligarchy Ihora Kołomyjskiego „Rosyjskie czołgi będą stacjonowały pod Krakowem i Warszawą, a wasze NATO będzie brudzić spodnie i kupować pampersy” - stwierdził Kołomyjski. Oligarcha zainwestował już w wojnę przeciwko Rosji, ale teraz coraz częściej kalkuluje, że pojednanie z Rosją opłaci mu się bardziej. Ten, kto naiwnie myślał, że państwo należące do czterech oligarchów kiedykolwiek da się poukładać i oswoić, dziś dostał prztyczka w nos. Rak rozrósł się i pacjent musi już liczyć na cud.
Wczoraj odebrałem z poczty dwie przesyłki z Chin - prezenty świąteczne. Tanio i niezawodnie. Wracam z tymi paczkami do domu, włączam komputer, a w internecie nowy tekst o chińskim systemie monitoringu, który nie dość, że skutecznie śledzi mieszkańców, to od niedawna radzi sobie z rozpoznawaniem mniejszości etnicznych. Dzięki temu jest w stanie wybiórczo monitorować mobilność populacji Ujgurów. Dane przekazywane są do centralnej bazy, która ocenia obywatela. W ciągu roku system ukarał już 23 miliony ludzi. Niepokorni otrzymują zakaz korzystania z linii lotniczych, a nawet z pociągów. Niedawno pionierski system odkupili od Chin Australijczycy. Ale co tam, paczki z Chin mają się dobrze. Pryszcz urósł. Nie wiadomo czy pomoże skalpel.