Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przebiegł 100 km po Saharze. Dla siebie i chorych dzieci

Maciej Drabikowski
Maciej Drabikowski
Inowrocławianin Marcin Świtalski biegł w Maroku dla małych wojowników z Fundacji Cancer Fighters.
Inowrocławianin Marcin Świtalski biegł w Maroku dla małych wojowników z Fundacji Cancer Fighters. Facebook
- Pokazałem sobie i innym, że można dokonać rzeczy niemożliwych - wyznaje inowrocławianin Marcin Świtalski, który ukończył ekstremalny bieg terenowy Runmageddon Sahara 2018.

Popularny „Świtek” od ponad roku walczy z nowotworem. Po Saharze biegł nie tylko dla siebie, a także Fundacji Cancer Fighters, która pomaga dzieciom w zmaganiach z rakiem.

Świtalski jest doskonale znany na Kujawach. Grał w piłkę nożną, tenisa, startował w biegach płaskich i tych z przeszkodami, uprawiał sztuki walki, walczył w MMA.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Pomimo zmagań z chorobą, pracuje jako trener personalny. Zachęca też mieszkańców do aktywności. 1 stycznia zorganizował w Solankach noworoczny bieg charytatywny.

- Jestem w bardzo dobrej formie. Wczesne wykrycie nowotworu, szybko podjęte leczenie, charakter który nie pozwolił mi się po prostu załamać i położyć - to był mój sposób na to wszystko - mówi Świtalski. - Mam za sobą ogromną część choroby, około 70 procent. Pamiętajcie, że każdy rak to nowotwór, ale nie każdy nowotwór to rak.

Starannie przygotował się do liczącego 100 km ekstremalnego biegu z przeszkodami - tymi naturalnymi, sztucznymi i mentalnymi - po Saharze w Maroku.

- Postanowiłem również, że spróbuję tym moim startem komuś pomóc. Zaangażowałem wszystkich wspierających mnie w działanie Fundacji Cancer Fighters, która zajmuje się pomaganiem dzieciakom w walce z rakiem - wyjaśnia. - Znajomi, przyjaciele zaoferowali pieniądze na fundację - za każdy przebiegnięty przeze mnie kilometr.

Do Maroka „Świtek” poleciał w środę. W czwartek startował w pierwszym etapie.

- Pokonałem ponad 30 kilometrów - mówił Marcin. - Piasku było mało. We znaki dał się upał oraz wielkie skaliste góry, na które także się wspinaliśmy.

Podkreślał świetną atmosfera w gronie startujących, wśród których był m.in. słynny bramkarz Jerzy Dudek.

- Tworzymy małą, zgraną ekipę. Szybko nawiązaliśmy znakomity kontakt - dodał.

W piątek śmiałkowie przekonali się czym jest Sahara.

- Był to niezwykle ciężki dzień. Poruszanie się po wydmach przy mojej masie (około 105 kilogramów - wyj. dm) nie jest łatwe. Po kostki biegałem w piasku - relacjonuje „Świtek”. - Zdołałem pokonać jednak kolejne 25 kilometrów.

W sobotę szalała burza piaskowa. Etap rozpoczął się już o godz. 4 nad ranem. Uczestnicy biegli z latarkami czołowymi. Marcin przebiegł 45 km. Pokonał więc upragniony dystans 100 km!

- Zwycięzcami są wszyscy, który ukończyli zmagania na Saharze. Stworzyliśmy im tu piekło, a każdy z uczestników dał radę. Oni są prawdziwym przykładem siły i charakteru - ocenili organizatorzy biegu Runmageddon Sahara 2018.

Na niedzielę przewidziano dekorację, a także bieg przyjaźni na 4 km i kąpiel w oceanie.

- Jestem niesamowicie szczęśliwy, ale też potwornie zmęczony. Szacunek i respekt, którego nabrałem do pustyni, to rzecz również na całe życie - podkreśla inowrocławianin.

- Postawiłem sobie cel, który wydawał się całkowicie niemożliwy. Pokazałem sobie i innym, że można dokonać rzeczy niemożliwych, jeśli jest się wystarczająco mocno zdeterminowanym człowiekiem trenującym swoje ciało i głowę - podsumował Świtalski. - Nikt nigdy nie odbierze mi tego, co tutaj widziałem, jakich ludzi poznałem i tego uczucia, po jak skrajny wysiłek musiałem sięgnąć, żeby dać radę. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali. Liczę, że przeleją obiecane pieniążki na chore dzieci.

Inowrocławianin Marcin Świtek Świtalski walczył w Maroku w ekstremalnym biegu terenowym na 100 kilometrów. Pokonał wszystkie trzy etapy Runmageddon Sahara 2018.W czwartek Świtalski przebiegł 30 kilometrów po kamienistych górach w potwornym upale. W piątek pokonał 25 km, a w sobotę kolejne 45 km. - Piątkowy etap był bardzo ciężki. Wydmy i zapadanie się ponad kostkę w piasku. Ze zdrowiem wszystko jest w porządku. Nie mam żadnych większych urazów poza drobnymi dolegliwościami wynikającymi trudnej trasy i warunków. Etap ukończyłem na dobrym, ósmym miejscu - opowiada Trzeci etap miał się rozpocząć o godz. 6.30 rano, ale przewidywana na sobotę pogoda, niestety trochę zmieniła plany. - W związku z planowanym wiatrem do 65-70 km/h, który powoduje bardzo duże burze piaskowe z widocznością na poziomie kilku metrów, startowaliśmy już o godz. 4 nad ranem z latarkami czołowymi, gdyż wiatr ma mieć największą siłę około godz. 12 i mógłby zakłócić przebieg rywalizacji - wyjaśnia Świtek. - Cieszę się, że Sahara jest już pokonana. W Afryce walczący od ponad roku z nowotworem Świtalski, biegnie nie tylko dla siebie, a także Fundacji Cancer Fighters, która pomaga dzieciom w zmaganiach z rakiem. Przyjaciele, znajomi Świtka oraz różne firmy - zaoferowały pieniądze na fundację - za każdy przebiegnięty przez niego kilometr.

Marcin Świtalski z Inowrocławia pokonał Saharę! [zdjęcia]

Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji z kraju [08.03.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska