Magnesem przyciągającym spacerowiczów jest bożonarodzeniowa szopka, z której główkę zagłaskaną przez dzieci, wychyla osiołek. Po świeżym sianie, wokół figurek biegają wesołe owieczki co chwile "wykrzykując"**-bee. W bezpośrednim sąsiedztwie szopki urzędują dwa potężne żubry, które samą swoją posturą mogą niejednego przestraszyć. Kawałek dalej przechadzają się przesympatyczne lamy, które - jeżeli wierzyć tablicy ostrzegawczej - plują. Ciekawe czy na wszystkich, czy tylko na tych co im źle z oczu patrzy? Na całe szczęście nasz dziennikarz nie wzbudził w nich agresji i wyszedł z ogrodu czysty.
Misia nie ma, a kaczki głodne
Zawód spotka maluchy, które chciałyby się przywitać z niedźwiedziem, bowiem ten nie zamierzał opuszczać swojej kryjówki. Problem możemy mieć również z przyjrzeniem się rysiowi, który na widok spacerowiczów wraca do domu. Nasz przerośnięty kot, zameldowany jest wydrążonym pniu. Na ludzi, a konkretniej na przynoszone przez nich smakołyki czekają natomiast kaczki, które na nadmiar jedzenia nigdy nie narzekają. Z tego też powodu, przepadają za towarzystwem człowieka.
Atrakcją jest otwarta niedawno ptaszarnia, w której możemy podziwiać pięknie upierzone okazy, z najdalszych zakątków świata. Niewątpliwa zaleta tego miejsca to panujące w środku ciepło. Atrybut nie bez znaczenia w te mroźne dni.
Niedouczony reporter
**W ogrodzie jest wiele zwierzaków, których opisów tutaj zabrakło. Niestety nasz reporter, który najwyraźniej spał na lekcjach biologii nie potrafił wymienić ich nazw. Poradził jednak, by osobiście wybrać się na Szosę Bydgoską. Najlepiej z całą rodziną.
Przechadzka wśród zwierzaków
(saki)
Gdy dopisuje pogoda, toruński Ogród Zoobotaniczny staje się ulubionym miejscem spacerów.
