Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeczytaj rozmowę z Zygmuntem Prondzyńskim

(łd)
To włocławski fotograf i podróżnik, autor prezentowanej obecnie w Galerii Sztuki Współczesnej wystawy pt. "Spotkani w drodze".

Obecnie prezentowana w GSW wystawa pokazuje pana podróże po różnych zakątkach świata. Jaki jest jej motyw przewodni?
Na ekspozycję wybrałem fotografie, które mieszczą się w szeroko pojętym tytule "Spotkani w drodze". Zdjęcia pokazują ludzi, zastanych w różnych sytuacjach życiowych, których spotkałem podróżując. Są to podpatrzone momenty, na przykład dzieci, które nie mają co robić i czekają na progu swojego domu, śluby, albo po prostu ludzi siedzących na ławce lub nad przepaścią.

Wszystkie prace posegregowałem według danego wątku po dwie prace, czyli każda sytuacja przedstawiona jest na dwóch zdjęciach. Podpatrzyłem coś na przykład w Sarajewie, a obok jest analogiczna sytuacja z Maroka. Temat można też potraktować dość metaforycznie, bo są też takie zdjęcia, na których nie ma ludzi. Są za to fotografie zaginionych podczas wojny mieszkańców czy cmentarze. Ale nie będę opisywał każdego zdjęcia, to trzeba zobaczyć na własne oczy w galerii.

Jakie rejony świata można zobaczyć na wystawie?
Przede wszystkim jugosłowiańskie Bałkany, Albania, jest też włoska Sycylia, Francja, Kuba, brytyjski Gibraltar. Co warto podkreślić, ilość prac pokazanych na wystawie nie ma związku z jakimś sentymentami do danego kraju. Wyboru dokonałem po prostu na podstawie tematu wystawy i wątków, które chciałem pokazać. Pierwsze zdjęcia zrobiłem w 1991, a ostatnie pochodzi sprzed 2 lat. Ogółem na wystawie można obejrzeć czterdzieści zdjęć.

"Spotkani w drodze" dobrze reagują na obcego im fotografa?
Są to jak najbardziej pozytywne reakcje. Sam nie obawiam się kontaktu z ludźmi innych kultur. A kilka sytuacji zapadło mi szczególnie w pamięć. Przebywając na przykład w Maroku chciałem zobaczyć Muzeum Antoine de Saint-Exupéry w Tarfaya. Jadąc tam, na terenie Sahary Zachodniej spotkałem Mohammeda, mieszkańca tego rejonu, który zaprosił mnie do swojego domu. To było podczas muzułmańskiego Święta Ofiar. Spędziłem w jego domu cały dzień, poznałem rodzinę, wziąłem też udział we wszystkich obrządkach. Oczywiście z aparatem.

A co z negatywną stroną takich wyjazdów?
Do tej pory moje wyprawy były bezpieczne. Nigdy, w żadnym kraju nie groziło mi niebezpieczeństwo. Nawet w Kosowie, będąc w okolicy rejonów kontrolowanych przez wojska ONZ, obyło się bez problemów.

Co decyduje o wyborze miejsca wyprawy?
Zaczęło się od Bałkanów, które zdecydowałem się poznać po zakończeniu tak zwanej trzeciej wojny bałkańskiej. Na początku jechałem tam w grupie zorganizowanej, potem zdecydowałem się na wyjazdy samodzielne. Dzięki temu moje wyjazdy nie mają żadnego "rozkładu jazdy". W jednym mieście mogę spędzić dzień, w innym trzy i nikt mnie nie pogania. Wszystko zależy od okoliczności.

Czy przed wyjazdem wertuje pan książki na temat danego kraju?
Raczej po powrocie zagłębiam się w dany temat, który zainteresował mnie tam, na miejscu. Jeśli coś mnie mnie zaciekawi, sięgam wtedy do książek, często specjalistycznych. Na wyprawie mam oczywiście mapę i przewodnik, ale miejsca tam opisane nie decydują o wizycie w jakimś mieście. Zdaje się po prostu na los i intuicję...

Kolejna wyprawa to?
Na razie nie mam sprecyzowanych planów kolejnego wyjazdu. Ale jeśli już, będą to Bałkany. To nie ulega żadnej wątpliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska