https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przed finałem WOŚP. Przyszło na świat troje naraz

Barbara Szmejter
Trojaczki, które urodziły się we włocławskim szpitalu, skończą w lutym dwa lata. Chowają się wspaniale. Ale pierwsze tygodnie życia dwoje z nich musiało spędzić w inkubatorach. Właśnie taki sprzęt włocławski szpital dostał od fundacji Jurka Owsiaka.
Przed finałem WOŚP. Przyszło na świat troje naraz

Trojaczki, które urodziły się we włocławskim szpitalu, skończą w lutym dwa lata. Chowają się wspaniale. Ale pierwsze tygodnie życia dwoje z nich musiało spędzić w inkubatorach. Właśnie taki sprzęt włocławski szpital dostał od fundacji Jurka Owsiaka.
- Tylko Karolina mogła tego dokonać - mówiła z uznaniem dr Iwona Tomczewska, która w czasie ciąży opiekowała się mamą trojaczków. - Mimo iż była to trudna ciąża, Karolina nawet przez chwilę nie wątpiła, że wszystko dobrze się skończy.

Mąż, Przemek, nawet nie próbował nakłonić żony do zmiany zdania. Karolina Łaptuta uparła się, że nie chce rodzić trojaczków w renomowanych placówkach służby zdrowia w Bydgoszczy, czy Toruniu, tylko we Włocławku. Nigdy nie żałowała swej decyzji. - Od początku i ja i dzieci byliśmy otoczeni naprawdę troskliwą opieką - opowiada. - Zarówno na porodówce, jak i na oddziale noworodkowym, dbali o nas lekarze, pielęgniarki, salowe. Gdybym miała jeszcze kiedyś rodzić, to na pewno we Włocławku - zapewnia żarliwie.

Trojaczki: Aleksander, Mikołaj i Wiktoria, przyszły na świat 18 lutego 2008 roku, w 33. tygodniu ciąży, a więc na długo przed planowanym terminem. Aleksander był największy, ważył 2180 g, ale właśnie on miał największe problemy z oddechem. Wiktoria ważyła 1780 g, Mikołaj 1430 g.
- Wcześniaki potrzebowały pomocy i musiały ją otrzymać - mówi dr Maria Gerwatowska, ordynator Oddziału Neonatologii z Intensywną Terapią Noworodka w Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku. - Na szczęście, również dzięki Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, dysponujemy już sprzętem na najwyższym poziomie. To przede wszystkim inkubatory, urządzenia monitorujące poziom tlenu we krwi, czy najnowocześniejsze aparaty do badania słuchu, z których korzystają wszystkie dzieci, przychodzące na świat we włocławskim szpitalu.

Ile dzieci udało się uratować dzięki zakupom za pieniądze z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy? Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie, ale na pewno kilka, może kilkanaście? Kiedyś "trudne przypadki" trzeba było transportować do specjalistycznych klinik, dziś większość badań i zabiegów wykonywanych jest na miejscu. Maluchy o niewielkiej wadze, urodzone na długo przed planowanym terminem, czy z wadami okołoporodowymi, są ratowane na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodków, jaki od kilku lat z powodzeniem funkcjonuje we włocławskim szpitalu.
Aleksander najwcześniej wrócił do domu, Wiktoria spędziła w inkubatorze pierwsze trzy tygodnie swego życia, malutki Mikołaj ponad miesiąc. - I to właśnie on jest teraz najbardziej żywym, najbardziej bystrym z całej trójki - opowiada Karolina. - Pierwszy zaczął siadać, pierwszy stanął na własnych nogach.
Jak na trojaczki i w dodatku wcześniaki, dzieci Karoliny i Przemka miały dobrą wagę urodzeniową. Dr Maria Gerwatowska pamięta znacznie mniejsze noworodki, nie mające nawet kilograma, które w inkubatorach nadrobiły zaległości i zdrowe zostały zabrane do domów. Ostatnio był to mały Wiktor, urodzony 20 grudnia. Święta spędził jeszcze w inkubatorze, ale sylwestra już w domu.
Trojaczki z rodzicami i starsza, sześcioletnią siostrą Nikolą, mieszkają we własnym domu poza miastem. Przemek prowadzi firmę, zakłada urządzenia alarmowe. Karolina... studiuje na II roku prawa. - Ona jest niesamowita - mówi jej przyjaciółka Marta, nie kryjąc podziwu dla zawsze uśmiechniętej i eleganckiej mamy czwórki małych dzieci, która tak potrafi wszystko zorganizować, że znajduje jeszcze czas na rozwijanie własnych zainteresowań.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska