Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
Pierwsze czytanie uchwały budżetowej na 2010 r. zajęło kilka godzin. Najpierw prezydent Michał Zaleski przedstawił podstawowe założenia. Do miejskiej kasy ma wpłynąć 801,5 mln zł, a wydatki osiągną 888 mln zł. Władze Torunia zamierzają zarezerwować 327 mln zł na inwestycje, m.in. budowę mostu, sali koncertowej, północnej średnicówki czy hali widowiskowo-sportowej.
Następnie radni zadawali pytania dotyczące m.in. harmonogramu płatności za przeprawę, remontu ul. Olsztyńskiej czy budowy szkoły podstawowej na os. Bielawy-Grębocin. Właśnie teraz ruszyły właściwe prace nad budżetem. Jak dotąd, wpłynęło 60 wniosków do projektu np. od spółdzielni mieszkaniowych. Wkrótce złożą je kluby radnych oraz rady okręgu. Jak rajcy oceniają przyszłoroczny budżet? Zdania są podzielone. Roman Skibiński z "Czasu gospodarczego" twierdzi, że jest to realny projekt. - Da się go zrealizować - twierdzi Skibiński. - Stawiamy na duże inwestycje np. most czy budowę nowych dróg. Opiera się on na sztywnych ramach finansowych. Dochody mamy zapewnione np. ze sprzedaży nieruchomości czy unijnych funduszy.
Innego zdania jest Krzysztof Makowski z LiD. - To najgorszy budżet obecnych władz - uważa rajca. - Prezydent wierzy lub chce, byśmy uwierzyli w każdą bajką, która przyjdzie mu do głowy - krytykuje radny. - Chce wmówić nam, że zrealizujemy wszystkie zadania i mamy pieniądze na te marzenia. To bajka. Nie można wpisywać kwot, których jeszcze nie mamy.
Chodzi m.in. o dotację na most. Magistrat jeszcze nie podpisał umowy na dotację dla projektu. Zamierza jednak pozyskać w 2010 r. ok. 62 mln zł unijnych funduszy. - To jest tak, jakbym poszedł kupić mieszkanie, mając w ręku wniosek o kredyt - zauważa Makowski.
Głosowanie projektu budżetu zaplanowano na styczeń 2010 r.