Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed Piotrem całe życie, ale nie jest już usłane różami! Osiemnastolatek został bez dachu nad głową

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Piotr to niezwykły chłopiec, choć kilka dni temu skończył 18 lat nie ma co świętować. Jego cały dorobek to kilka worków rzeczy i mieszkanie, które potrzebuje generalnego remontu.

Piotr wraz z ciocią, u której się zatrzymał, zaprosił nas do swojego jednopokojowego mieszkania, bez ogrzewania i kanalizacji. Odór był tak okropny, że nie można było zrobić zdjęcia. Niestety, Piotr nie ma pieniędzy, żeby wyremontować domek po zmarłym ojcu, więc z materacem i walizką przechodzi od jednej cioci do drugiej. Gdyby nie one, jego życie mogłoby się różnie potoczyć.

- Piotr jest wychowankiem Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej, trafił tam ponad sześć lat temu. Matka porzuciła go, gdy miał kilka miesięcy, ojciec podjął mizerną próbę wychowania syna, ale tak naprawdę wychowywała go prababcia. Z roku na rok ojciec popadał w coraz większy alkoholizm, starsza babcia nie radziła sobie z niesfornym maluchem. Kochała go bardzo, był całym jej światem i zawsze powtarzała nam, że i my musimy zadbać o niego, bo on jest „nasz”. Była dla niego matką i ojcem, ostoją, autorytetem, wszystkim - mówi ciocia Piotra, pani Kasia.

Ojciec oprócz alkoholu bardzo lubił nietypowe towarzystwo, w niewielkim pokoju z kuchnią pomieszkiwali różni ludzie, ciągłe libacje, awantury, krzyki. Nie było miejsca na naukę, brakowało jedzenia, chłopak chodził głodny i brudny. Chodź cały czas pomagały ciocie, trafił do placówki.

- W placówce bywało różnie, na pewno nie był „łatwym” dzieckiem, trudno się dziwić, biorąc pod uwagę jego dzieciństwo. Zawsze byliśmy na każde wezwanie z Placówki, braliśmy udział w spotkaniach z pedagogiem, psychologiem. Spędzał u nas święta, weekendy, wakacje - opowiada pani Kasia.

Zobacz także: Groźny wypadek w regionie. Śmigłowiec przyleciał po ranną osobę [zdjęcia]

Piotr nie chce o tym wspominać
, dodaje tylko, że to był dla nie go trudny czas. Nie wiadomo czemu trafił do psychologa, który przepisał mu bardzo silne psychotropy. Rodzina się zbuntowała. - Buntowanie się przeciwko takiemu traktowaniu, jego bezsilność spowodowały w konsekwencji ucieczki, a skargi wychowawców, że Sąd Rodzinny skierował Piotra do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. I ta decyzja uratowała mu życie - mówi ciocia Kasia.

- Nie będę tego roztrząsał. O tym, że brakowało w Placówce prawdziwej opieki, czy zaangażowania nie chcę już mówić. Nie to, co w Malborku - Piotr ściszył głos, zakręciła się w oku łza. Tam doceniony zaczął angażować się w różne działania. Nie sposób wymienić jego osiągnięć: jest wolontariuszem DKMS, harcerzem, przez kilka kadencji należał do Młodzieżowej Rady Miasta Malborka. Tam skończył gimnazjum i zaczął żyć. Gdy przyjeżdżał do Lipna, widać było radość. Niestety, wrócić tam nie może, bo ma skończone 18 lat. O tym, jakimi jest niezwykłym chłopcem, mówią nam nawet pracownicy ośrodka.

- W lutym zmarł mój tata, byłem akurat na feriach zimowych u cioć. Jak zwykle nasza ostatnia rozmowa zakończyła się awanturą. Nie potrafił okazać mi miłości, ale to był mój tata i wiem, że mnie kochał. Choroba alkoholowa sprawiła, że ważniejszy był kolejny kieliszek i o to były awantury - wspomina Piotr. - Skończyłem 18 lat, z końcem roku szkolnego musiałem opuścić ośrodek i wrócić do domu. Tylko dokąd?

- Po śmierci ojca maleńki pokój z kuchnią jest tak zdemolowany, że nie nadaje się do zamieszkania. Melina, którą oczyściliśmy, odsłoniła rozmiar zniszczeń tego małego domku. Najgorszy jest dziurawy dach, który trzeba wymienić, inaczej wszelkie remonty w środku nie mają sensu. Chłopak dostanie środki na usamodzielnienie około 8500 zł. Za te pieniądze musi wyremontować dach, założyć kanalizę... - wymieniają ciocie Piotra.

Sam chłopiec ma plany. Od września zacznie naukę pewnie zaocznie, szuka pracy i zajęcia. Niestety, po szkole nie będzie miał, gdzie wrócić. Ciocia Kasia mieszka w bloku, małym mieszkaniu, z trójką dzieci i mężem. - O jedzenie nie musi się martwić. U każdej z nas dostanie talerz z ciepłą zupą i jedzenie - mówią ciocie. - Musi mieć tylko swój kąt.

Pomoc już zaoferował Paweł Banasik, który wynajął kontener na odpady. Niestety, miasto nie może wyremontować prywatnego lokalu. Pomoc zaoferował także Krzysztof Baranowski, starosta lipnowski, który zapewnił, że pomoże w miarę możliwości.

Rodzina już zorganizowała osoby chętne do pomocy, brakuje tylko materiałów. Chłopiec ma już sprzęt domowy na dobry początek, ale na farby, tynki, podłogę, remont dachu nie starczy. Dlatego Piotr za pośrednictwem „TL” prosi o pomoc. - Być może ktoś jakieś płytki lub panele podłogowe - mówi Piotr. - Odwdzięczę się za każdą pomoc.

Piotr to młody, ambitny i dobry chłopiec, któremu udało się wyjść na prostą. Bez naszej pomocy nie da sobie rady. - Każdego dnia pyta: ciociu, co ze mną będzie - mówi wzruszona pani Kasia. -Zawsze dodaje, że nas kocha, a my nie wiemy, jak mamy pomóc.

Jeżeli ktoś z Państwa zechce pomów w jakiś sposób Piotrowi, prosimy o kontakt.

300 Plus - wszystko, co musisz wiedzieć o programie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska