Nad tym, byśmy w najbliższych dniach nie stracili portfeli i kart, będą czuwać policjanci, zarówno ci umundurowani, jak i ci w cywilu. Pojawią się wszędzie tam, gdzie są duże skupiska ludzi, szczególnie na dworcach czy w centrach handlowych. Ich zadaniem będzie przede wszystkim wyłapywanie kieszonkowców. - Ci ostatni wykorzystują nasze rozkojarzenie i tłok, który często sami tworzą. Nie przechowujmy zatem dokumentów i pieniędzy w tylnych kieszeniach spodni, jak również w zewnętrznych kieszeniach płaszcza czy kurtki. Zwróćmy też uwagę na podręczne torby, nie pozostawiajmy ich bez opieki. Apelujemy, aby panie trzymały torebki z dokumentami pod pachą. Złodziej nie będzie w stanie ich wyrwać ani odciąć paska torebki - mówi nadkom. Monika Chlebicz, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.
Nie spisujmy PIN-u
Bądźmy też ostrożni, gdy wybieramy gotówkę z bankomatu. Zawsze drugą ręką zasłaniajmy wpisywany kod PIN. - W żadnym wypadku nie nośmy tego numeru ze sobą, na przykład zapisanego na karteczce i włożonego do portfela. Niestety, wciąż zgłaszają się do nas osoby, którym złodziej ukradł portfel, a potem opróżnił konto - opowiada nadkom. Monika Chlebicz.
Radzi również, byśmy wybierali takie bankomaty, które są dobrze oświetlone i nie stoją na uboczu. Jeśli zdecydujemy się pobrać większą gotówkę, warto, by ktoś zaufany nam towarzyszył. Nie trzymajmy tych pieniędzy w jednym miejscu. Rozdzielmy je. Nawet jeżeli padniemy łupem kieszonkowca, to nie stracimy całej kwoty.
Dużo z konta nie wezmą
Pamiętajmy też, że nawet jeśli złodziej ukradł nam kartę płatniczą, a nie zna naszego PIN-u i tak może korzystać z naszych pieniędzy.
Jak to możliwe?
Przede wszystkim dlatego, że będzie płacił zbliżeniowo. W przypadku rachunków niższych niż 50 zł nie trzeba bowiem podawać PIN-u. - Należy jednak zaznaczyć, że ten płatności zbliżeniowe mają zabezpieczenie, w wyniku którego przestępcy nie uda ukraść się zbyt dużej sumy. Po kilku transakcjach system automatycznie zacznie wymagać podania kodu PIN. Dodatkową ochroną jest limit strat. W wyniku płatności wykonywanych zbliżeniowo klienci nie mogą stracić więcej niż równowartość 50 euro, czyli około 210 złotych - tłumaczy Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Zobacz także: Chwila nieuwagi i... 10 tys. zł przepadło właścicielce sklepu z Grudziądza
Jak dodaje, w przypadku płatności oszukańczych, które nie zostały dokonane zbliżeniowo, klient również jest chroniony przed wysoką stratą. Limit jest jednak wyższy. W tym przypadku strata nie może przekroczyć równowartości 150 euro, czyli ok. 615 zł.
Warto wiedzieć, że tylko w pierwszych sześciu miesiącach ubiegłego roku banki zanotowały aż 36,5 tys. zł operacji na kartach płatniczych o znamionach przestępstwa. 27 proc. z nich dotyczyło transakcji dokonanych skradzionymi kartami, zarówno zbliżeniowo, jak i z wpisaniem numeru PIN.
Grunt to solidne drzwi
Przed świętami złodzieje nie tylko będą czyhać na nas w centrach handlowych i na dworcach, ale również będą próbowali włamać się do mieszkań. Jeśli wybieramy się do rodziny na święta pamiętajmy, by odpowiednio zabezpieczyć swoje "cztery kąty". - Podstawą są solidne drzwi i dobre okna, których przed wyjazdem nie zapomnijmy zamknąć. Dodatkowym zabezpieczeniem, które będzie trudną przeszkodą do pokonania dla złodzieja, są rolety antywłamaniowe. Wychodząc z domu, nie zostawiajmy śladów wskazujących na nieobecność domowników, np. korespondencji w skrzynce pocztowej czy okien zasłoniętych w ciągu dnia - radzi nadkom. Monika Chlebicz.
Warto również pamiętać o zabezpieczeniu samochodu. Parkujmy w miejscu do tego wyznaczonym, dobrze oświetlonym i strzeżonym. W aucie nie zostawiajmy bagażu i innych przedmiotów, które złodziej mógłby dojrzeć przez szybę. Najlepiej zabierzmy je ze sobą.
Czytaj e-wydanie »