- Śledztwo zostało zakończone, sprawa jest już w Sądzie Okręgowym w Łodzi, proces rozpocznie się prawdopodobnie po wakacjach - mówi Krzysztof Ankudowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Pabianicach.
Cała sprawa zaczęła się jakiś czas temu na terenie województwa łódzkiego. Śledczy z Pabianic, rozpracowywali wspólnie z Centralnym Biurem Śledczym tamtejszy gang złodziei samochodów. Ustalili, że powstał on jako niezależny odłam innej przestępczej struktury, reprezentowanej na terenie Łodzi przez Dariusza W., ps. Kolor i Dariusza S., ps. Żurek. W ten sposób natrafili na grupę, kierowaną przez Ryszarda S., właściciela firmy "S" Technika Transportowa Sp. z o.o. w Skępem.
We wrześniu ubiegłego roku nad przedsiębiorstwem "S" w Skępem pojawiły się helikoptery. Policjanci w kominiarkach przeczesywali wszystkie zakamarki firmy i domu właściciela. Kiedy Ryszard S., 48-letni przedsiębiorca wrócił z polowania, został zatrzymany. Do dziś przebywa w areszcie w Sieradzu, oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.
"Dziupla" w Skępem
- Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych Ryszard S., pod płaszczykiem legalnie prowadzonej działalności, trudnił się paserstwem, głównie polonezów i starów - mówi jeden ze śledczych. Później rozwinął działalność, skupił się na autach ciężarowych. Było to zgodne z profilem prowadzonej przez niego działalności, oficjalnie bowiem zajmował się zabudową pojazdów ciężarowych.
Grupa, kierowana przez przedsiębiorcę, kradła pojazdy na terenie całej Polski i dostarczała je do Skępego. Auta były przerabiane, malowane, dostawały nowe papiery. Legalnie, bo jako producent naczep Ryszard S. miał prawo nabijać własne numery.
Jak wynika z aktu oskarżenia, od 2004 r. do jesieni 2008 Ryszard S. kierował grupą przestępczą, której członkowie zajmowali się kradzieżami aut, ich paserstwem i legalizacją. Sam szef ukrył , a potem sprzedał kradzione auta wartości niemal półtora miliona złotych. Oskarżeni ukradli nawet autokar należący do duńskiej firmy turystycznej, parkujący przy hotelu "Amazonka" w Ciechocinku.
Kontakty szefa
Gang długo był bezkarny, dzięki szerokim kontaktom szefa. Ryszard S. stworzył sieć zależności, dzięki której mógł zalegalizować każde auto. Na jego usługach i "pensji" był rzeczoznawca PZMot. Marek P., główny oskarżony w lapówkarskiej aferze związanej z Wojewódzkim Ośrodkiem Ruchu Drogowego, były naczelnik włocławskiej "drogówki" Krzysztof K. i policjant ze Skępego. To pozwalało złodziejom, konwojującym skradzione samochody, na omijanie policyjnych patroli.