
Na powitanie "Kojota" kibice wyciągnęli kartki z nr 7. Potem prezenty wręczali szefowie klubu, kibice, władze miasta i koledzy z zespołu, a dzieci Przemka przywiozły olbrzymi tort, którym po meczu obdzielono wszystkich chętnych.

Wychowanka "Asty" żegnali przedstawiciele miasta, klubu, sponsorzy i kibice.

Prezes Astorii Bartłomiej Dzedzej zapowiedział, że numer 7 zostanie zastrzeżony.

- Dziękuję wszystkim, którzy przez wiele lat mojej kariery (21 sezonów, większość w Astorii - red.) zawsze byli przy mnie, szczególnie mojej żonie i mamie. Niestety, kontuzja kolana sprzed dwóch lat nie pozwala mi już na granie na pełnych obrotach i nie chcę kusić losu. W wieku 42 lat wystarczy tego dobrego - śmiał się Gierszewski, który nie wygląda ani na swoje lata, ani na sportowego emeryta.