https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przepychanki na parkingu przy szpitalu na Bielanach

Monika Kaczyńska
fot. Lech Kamiński
- To jakaś paranoja, żeby nie móc zabrać z parkingu własnego auta - skarży się Jakub Szuprytowski. Mowa o problemie z zepsutym autem na parkingu przy Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu.

Naszemu Czytelnikowi na parkingu przy Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu zepsuł się samochód. Kiedy przyjechała po niego laweta, okazało się, że nie może wjechać na teren szpitala.

Pan Jakub z 5 miesięcznym dzieckiem, z którym przyjechał na badanie czekał więc 1,5 godziny, żeby móc zabrać auto z parkingu.

- Musieliśmy szukać dyrekcji szpitala, żeby wydała zgodę na wjazd lawety na parking - skarży się nasz Czytelnik.

Dyrekcja szpitala mówi, że chodzi o bezpieczeństwo pacjentów.

- My jesteśmy od leczenia a nie od rozwiązywania problemów natury technicznej - wyjaśnia Andrzej Wiśnicki, dyrektor szpitala na Bielanach.

To nie pierwsze zamieszanie na parkingu przy Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu. Wcześniej pacjenci skarżyli się, że w grę nie wchodzi nawet krótki postój przed szpitalem. Trzeba korzystać z płatnego parkingu.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mol
napisze krótko polska organizacja to jeden wielki BURDEL
d
dyrektor
to jak dyrektor jest od leczenia to niech leczy...i płaci za parking podczas swojego dyzuru...co za pierdoły...tylko w Polsce takiego rzeczy moga miec miejsce...

człowiek chce wziac swoj samochod a dyrektorek mowi ze nie zajmuje sie sparwami technicznymi - co za ignorant...ale cisnie mi sie potok gorszych słów pod jego adresem
d
dosadny
najważniejsze że lekarze nie muszą płacić za wjazd na teren szpitala
motłoch jest od tego żeby płacić
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska