Czytelniczka korzystała z usług pracowni rentgenowskiej przy ul. Królewieckiej we Włocławku. - Stomatolog zalecił mi wykonanie zdjęcia zęba - opowiada. - Technik rentgenowski, który dokonywał prześwietlenia nic mi nie mówił, żeby założyła fartuch, chroniący przez promieniowaniem. Po prześwietleniu zorientowałam się, że to był błąd.
Czytelniczka twierdzi, że kolejny pacjent także nie został pouczony, iż przed prześwietleniem należy nałożyć ołowiany fartuch. - Ta osoba jednak była bardziej zorientowana, bo bez wskazówek personelu założyła go na siebie - mówi. - Wtedy domyśliłam się, że i ja powinnam się w ten sposób zachować, bo narażam swoje zdrowie.
Dlaczego pacjentów pracowni rentgenowskiej personel nie informuje o konieczności korzystania z ochrony i niepotrzebnie naraża na dodatkową dawkę nieobojętnych dla zdrowia promieni? Technik rentgenowski zapewnił nas, że zakładanie fartucha to standard w tej pracowni. - Nie wiem, jak to się stało, że w tym wypadku pacjentka miała wykonywane zdjęcie bez fartucha - mówi.
Także właścicielka pracowni zapewniła nas, że przypomni technikom o obowiązku informowania pacjentów o stosowaniu koniecznych zabezpieczeń. Jak się dowiedzieliśmy w innej pracowni rentgenowskiej, podczas prześwietlenia zęba pacjent powinien być nie tylko w ołowianym fartuchu, ale jeszcze mieć dodatkową osłonę w formie kołnierza na tarczycę. Takie są wymagania i żadnych odstępstw w tym względzie nie powinno być.