Pod wiatą był mikrofon i wstęga do przecięcia, ale gala była błyskawiczna, bo goście trzęśli się z zimna. Prezes Miejskich Wodociągów Tomasz Klemann z trudem przewracał kartki swojego przemówienia i musiał bardzo uważać, by wiatr mu ich nie porwał. Zdołał jednak powitać gości z EkoFunduszu i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, samorządowców różnych szczebli i księdza Jarosława Burandta, który miał obiekt poświęcić.
Wykorzystać do cna
Klemann stwierdził, że inwestycja jest dla spółki bardzo ważna. - Dzięki kompostowni będziemy mogli pod dachem zagospodarowywać osady, z którymi od początku był problem, co z nimi zrobić - mówił. - Teraz czeka nas rok pracy, by uzyskać pozwolenie na wprowadzenie nawozu do obrotu. Z certyfikatem będziemy mogli zdobywać rynki zbytu.
Na tę okazję sam starosta Stanisław Skaja pofatygował się, by osobiście wręczyć pozwolenie na użytkowanie obiektu. A potem głos zabrał wiceprezes EkoFunduszu Stanisław Sitnicki. - Gratuluję, że szybko i sprawnie uporaliście się z tą inwestycją i że myślicie po gospodarsku - powiedział. - Dobra firma stara się wykorzystać wszystko, co możliwe.
Aura im niestraszna
Było przecięcie wstęgi i pokropienie wiaty oraz nowych maszyn. Dzięki wsparciu z zewnątrz kompostownia może się więc pochwalić nie tylko zadaszeniem, które pozwoli w dobrych warunkach przerabiać osady, także nowoczesnymi urządzeniami do ich obróbki.
- Do tej pory byliśmy zależni od aury - podkreślał Klemann. - Teraz proces kompostowania będzie od niej niezależny.
A produkt z oczyszczalni ma takie wzięcie, że zapisy są na rok z góry.